Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
320 / 355


2020-03-02

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Bieganie w czasach zarazy (czytano: 3234 razy)

 

Piękne uczucie, kiedy siedzisz sobie w fotelu z nogami do góry i planujesz następny sezon biegowy. Snujesz plany, marzą ci się takie, a nie inne wyniki. Z łezką w oku wspominasz te miejsca, w których czułeś się wyśmienicie. Nie może więc ich zabraknąć i w tym sezonie. Szukasz też coś szczególnego, coś nowego. Siadasz do komputera i działasz. Zazwyczaj jest tak, że zapisujesz się na kilka imprez od razu. Organizatorzy od razu proponują przelew, byś mógł spać spokojnie. Przychodzi zima, a ty już teoretycznie wiesz, gdzie będziesz wiosną, latem wyżywał się sportowo, tudzież poprawiał czasy lub pokonywał wyższą, założoną przez siebie poprzeczkę.

Dokładnie tak u mnie wyglądała jesień i zima poprzedniego roku. Siedziałem sobie w fotelu i rozmarzony w stare powroty, obiegane wiele razy myślałem, jak to będzie fajnie. Szczególnie na Warta Challenge Marathon&Half, czy na Word Athletics Half Maraton Championships-Gdynia 2020.

Warta Challenge, cykl pięciu biegów zimą w których biegałem już cztery sezony był takim rozrusznikiem na początek sezonu. Niestety nie pojechałem ani 1 ani 29 lutego, choć na siłę bym dał radę z moimi nie wyleczonymi do końca dolegliwościami. Ale, czy o to chodzi w tej pięknej pasji biegania ?

Pozostał mi jeszcze zapisany i opłacony półmaraton w Gdyni 29 marca. Cóż to miał być za wyjazd ? Ranga mistrzostw świata. Dwadzieścia tysięcy biegaczy. Znaleźć się w tak doborowym towarzystwie, to jest to. Szykowałem się na niego już od późnej jesieni. Dzisiaj pomijając fakt, że cieszyłbym się z ukończenia tego biegu w każdym czasie, choć plany były ambitne, to kolejny bieg stanął pod znakiem zapytania. Przyszły, albo przychodzą niespodziewanie trudne czasy dla biegaczy :(

Chylę czoło dla organizatorów za działania prewencyjne, które będą wymagać z pewnością dodatkowych nakładów pracy, czasu i kosztów, aby ograniczyć ryzyko zarażenia koronawirusem do minimum. Niemniej wydaje mi się, że na dzień dzisiejszy te teoretyczne działania to obecnie wróżenie z fusów. Któż może przewidzieć, co będzie za miesiąc ? Jak będziemy dodatkowo się chronić przez zarażeniem ? Na ile rozprzestrzeni się ten koronawirus ? Czy prewencja uchroni nas przed zarażeniem się chociażby od jednego, który przyjedzie na zawody już zainfekowany ? Czy to nie będzie tak jak z wycieczkowcem Diamond Princess, w którym kilku zarażonych uziemiło cały pokład ?

Najbliższy czas wyznaczy nam z pewnością na najbliższe miesiące kierunek biegów masowych. Albo będzie to tak jak chociażby wczoraj w Paryżu, gdzie z powodu koronawirusa odwołano półmaraton z liczbą uczestników ok. 44 000, albo tak jak w Tokio, gdzie z pośród 38 000 zawodników pozwolono biec około 200 biegaczom (elicie).

Pozostaje jeszcze trzecia droga. Ta, która jest jak wypatrywanie wschodu słońca nad morzem, albo wyczekiwaniem okienka pogodowego na zdobycie chociażby K2. Ta droga nazywa się NADZIEJA, że bieganie wczasach zarazy będzie miało szybki koniec i że beztrosko będziemy organizowali się na kolejne zawody myśląc tylko o dobrej zabawie i pokonywaniu swoich słabości.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Hung (2020-03-02,15:35): Była korona maratonów, będzie koronawirus. Zaczniemy rywalizować w e-biegach, każdy sam u siebie.
aspirka (2020-03-02,21:03): Ja jestem optymistką, wierzę, że całe to zamieszanie minie. Tymczasem jedną z form hartowania i uodparniania organizmu jest ruch na świeżym powietrzu. Mam nadzieję, że wszystkie moje zaplanowane biegi jednak się odbędą.
zbyfek (2020-03-02,21:46): A ja startowałem w niedziele przed startem jajeczko na miękko jeden gryz chleba,bo po biegu miała być grochówka nie było bo wirus jest,gdzie w portfelach organizatorów po co brudzić miski impreza krócej trwa, a człowiek to nie pies miski nie umyje.
zbyfek (2020-03-02,21:49): Pawle czy Tobie wirus zjadł date urodzenia.
paulo (2020-03-03,07:22): Marku, obyś nie był jakimś prorokiem :( Niech nas trzyma ta nadzieja...
paulo (2020-03-03,07:25): Agato, dzięki za Twój optymizm. To jest szczególnie potrzebne. Mi też :)
paulo (2020-03-03,07:31): Zbyszku, grochówka będzie w późniejszym terminie :) A co do daty, to chyba tak działa ten światowy świrus, a pardon wirus :)
krunner (2020-03-12,22:44): Pawle, nazywam to górnolotnie stanem wyższej konieczności. Miejmy nadzieję, że jesienne biegi już się odbędą, chociaż nie jest to wcale takie pewne. Obyśmy w pełnym zdrowiu wszyscy do nich dotrwali :)
paulo (2020-03-13,13:05): Arku, trudny, by nie powiedzieć bardzo trudny czas, chyba już w każdym wymiarze, nie tylko biegowym :(
jozek80 (2020-03-18,17:07): W życiu pewne są tylko zmiany. Planowałem odpuścić bieganie od jakiegoś czasu, takie myśli mi chodziły po głowie ale nie brałem ich na poważnie. Do teraz. Szczęśliwie udało mi spełnić swój cel: 52 maratony w 365 dni i teraz już, nie muszę więcej biegać maratonów, a właściwie już nie powinienem przez jakiś czas. Teraz zapowiada się przerwa od biegania i to całkiem długa. Zastępcze treningi na trenażerze rowerowym. Mam trochę sprzętu do ćwiczeń w domu którego rzadko używam - czas zacząć i zmienić nawyki. Priorytety się zmieniają i pamiętajmy, że zdrowie zawsze było wyżej w hierarchii niż wyniki sportowe. Na razie nie wezmę udziału nawet we wspólnym treningu z kolegą. Wszelkie kontakty musimy unikać w celu zmniejszenia ekspansji zarazy.
paulo (2020-03-19,07:57): Józek, gratuluję! 52 maratony w 365 dni to jest wyczyn niesamowity :) Udowodniłeś przede wszystkim sobie, że jesteś mocarzem :) To człowiekowi też jest potrzebne, bo wracamy czasami do takich wielkich wyczynów latami, a może już do końca życia :) Z tym przewartościowaniem sposobu uprawiania sportów to masz rację. Ja np od miesiąca mam hulajnogę na napęd kopytno-nożny :) i jeżdżę nią czasami sobie do pracy (ok 3 km) Ale o tym może jeszcze kiedyś napiszę :) Pozdrawiam
jozek80 (2020-03-24,11:01): takie coś mi wpadło do głowy - obecne czasy zmuszają nas do biegania w masce i teraz ma to dwa plusy - jeden zabezpiecza przed zarażeniem, jest dodatkowym bodźcem do treningu bo organizm musi bardziej się namęczyć by pobrać tlen - takie coś może bardzo pomóc zwiększać wydolność (słyszałem że bokserzy tak często trenują) - tylko się do tego stosować, trenować i na jesień jak będzie po epidemii to życiówki można będzie robić. aż chyba spróbuję w masce pobiegać :) choć raczej ciężko się oddycha... no ale nikt nie mówił że będzie lekko
paulo (2020-03-25,08:30): Józek, bieganie w masce może i poprawia kondycję, ale to nie dla mnie. Kiedyś próbowałem biegać w maseczce antysmogowej i po schowałem ją głęboko w szafie :)







 Ostatnio zalogowani
Hieronim
17:59
przystan
17:39
kasjer
17:11
marczy
16:50
RobertLiderTeam
16:44
INVEST
16:41
biegacz54
16:33
Citos
16:27
Darmon
16:14
mirotrans
16:11
42.195
16:05
zbyszekbiega
15:59
Daniel Wosik
15:57
Piotr Czesław
15:41
Arqs
15:20
mieszek12a
15:10
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |