Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
157 / 292


2018-08-14

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Nocna 9 - II edycja. Pierwszy nocny (czytano: 1570 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/search/top/?q=Nocna%209

 

Już w tamtym roku wystartowałbym w tym biegu, ale jakoś nie natrafiłem na informację o nim. Dziwne, bo startowałem w kilku świnoujskich parkrunach odbywających się tuż przed tą imprezą i przeglądam dosyć często lokalne portale internetowe. W tym roku nie było z tym problemu, ponieważ zostałem zaproszony na facebooku na tę imprezę i od razu zapisałem się. Przecież trzeba kiedyś w końcu przebiec ten pierwszy nocny bieg.

Treningi przed startem - piątka w Kamieniu Pomorskim, 7 dziesiątek (4 crossowe, 3 po szosie), 1 szóstka, 10 km rowerem, 1 km pływania, dzień wolny przed startem. Te dziesiątki były jakieś takie wolne, czyli zapewne przetrenowanie. Ale jesienią jest bardzo ważny dla mnie półmaraton w ramach DLB, czyli muszę dużo biegać.

Noc przed startem nieprzespana, ponieważ byłem w pracy. Trochę w dzień starałem się przysnąć, ale kiepsko to wychodziło. O 13 zjadłem makaron z gulaszem, który miał starczyć aż do biegu. Na bieg wybrałem się rowerem, który doprowadziłem wreszcie do sprawności. Wymieniłem uszkodzoną dętkę (rok produkcji - 1995 rok!), nasmarowałem dynamo, bo nie chciało się kręcić i było jako tako. Żona mówiła, żebym pojechał samochodem, a ja odpowiedziałem - co to za satysfakcja pojechać samochodem, przebiec się i przyjechać. Rowerem to już jest coś, a i będzie dodatkowy trening rowerowy (jakoś rowerem nie chce mi się jeździć bez określonego celu).

Wyjazd - godzina 17:43. Bez kłopotów dojechałem do promu o godzinie 19:29. Czas przejazdu - 1:46. Niezły czas, chociaż starałem się oszczędzać siły i podejście na piechotę pod dwie górki. Miałem dojechać na prom z godziny 20:00, a zdążyłem na 19:40. W parku miejskim, gdzie odbędzie się bieg byłem koło 20.

Wszystko już rozstawione, więc odbieram numer startowy 25. Teraz trzeba jakoś przeczekać tę godzinkę do startu. Ubieram koszulkę (z DLB) przeznaczoną na bieg, przypinam numer startowy i żeby się nie wychłodzić ubieram kurtkę. Siadam na ławeczce i czekam. Organizatorzy przygotowali dla startujących świecące bransoletki. No i taką przypinają mi najpierw na jedną rękę, później na drugą. Będę się świecił podczas biegu :) Później jedną oddałem koledze biegaczowi, bo chciał ją dać swojemu dziecku. 20 minut przed 21 rozpoczynam rozgrzewkę. Jakoś się rozgrzałem i o godzinie 21...

START
Włączam tym razem udanie endomondo. Wybiegam jako trzeci (zobaczyłem na drugi dzień na filmie). Zacząłem jak zwykle mocno, ale po jakimś czasie zwolniłem, bo to przecież 5 okrążeń i 9 kilometrów. Wyprzedzają mnie po kolei. Staram się od czasu do czasu kogoś przytrzymać, ale się to nie udaje na dłuższą metę. Na ostatnim kółku staram się przyspieszyć, ale za bardzo to nie przyspieszyłem. Jednak przynajmniej finisz miałem udany. Mocny szpurt na ostatnich kilkuset metrach i wyprzedzam biegacza, który mnie wyprzedził jako ostatni. Nie wiem czy nie za mocno finiszowałem, bo później odczuwałem ból ścięgna w prawej pachwinie. Na szczęście nic poważnego się nie stało, bo na drugi dzień nic nie bolało.
META

Czas - 40:59 (tempo 4:33 min/km o ile to było 9 kilometrów, a mogło być więcej), miejsce 12. Endomonto pokazało, że było 9,9 km, ale mój GPS jakoś wariował (jak to na pętlach przy ostrych zakrętach bywa), więc ten pomiar nie był zbyt dokładny. Czasy poszczególnych kilometrów też w tym wypadku nie są zbyt dokładne. Na przykład na pierwszym kilometrze - 3:53 i to mogło by być, ale na 7 kilometrze 3:46 i to jest niemożliwe. Bieg się skończył, więc można było coś wypić i zjeść. Organizator zorganizował wodę, banany, winogrona i ciasto. Mógłbym już pojechać do domu, ale postanowiłem poczekać na losowanie nagród. Wreszcie wręczenie pucharów i losowanie. Uśmiechnęło się szczęście do mnie i wylosowałem worek, smycz na klucze (szósta którą otrzymałem na biegach) i opaskę odblaskową koloru srebrnego (już czwarta - z poprzednich biegów miałem koloru pomarańczowego, zielonego i niebieskiego). Po wylosowaniu tej nagrody spojrzałem na zegarek - 22.31. Od razu pomyślałem sobie - trzeba zdążyć na prom o 22:40. No i zdążyłem bez problemu.

Wyjazd sprzed promu - godzina 22:54. Oczywiście dynamo załączone, lampy się świecą, dodatkowo oświetlenie w trybie migającym na kasku i świecąca bransoletka. Byłem więc widoczny, ale sam widziałem niewiele. Może trzeba będzie kupić dodatkowe oświetlenie. Do Międzyzdrojów dotarłem szybko (przynajmniej takie miałem odczucia). Tutaj przy znaku Międzyzdroje włączam stoper i jadę mocno aż do znaku Kołczewo. Pierwsza górka podjechana, z górki trochę hamowałem, bo widoczność była słaba. Druga najcięższa górka podjechana, z górki na pazurki, dojazd do Wisełki i ostatnia górka. Z górki, trochę pod górkę i do Kołczewa z górki. Czas niezbyt dobry - 41:05, ale jakoś mocno nie cisnąłem, bo ciemno, zmęczenie i dodatkowy opór przez działające dynamo. Przyjechałem do domu już na drugi dzień - godzina 0:30. Czas przejazdu - 1:36, czyli dokładnie 10 minut lepiej niż do Świnoujścia.

Podsumowując - warto było, chociaż pod względem sportowym jakoś tak blado. A jakie odczucia? Trochę słaba widoczność w blasku parkowych latarń, ale trasa dobrze oznaczona, bo na zakrętach byli wolontariusze z pochodniami. Dużo tych zakrętów, ale nie ma co narzekać - każdy miał tyle samo.

Czołówka biegu:
1. Michał Brzozowski 35:01
2. Robert Derda 35:37
3. Jacek Giba 36:26
4. Mikołaj Antkowiak 37:50
5. Piotr Kwiecień 38:41
6. Dawid Galjusz 38:44
7. Bartosz Ślaski 38:56
8. Kamil Mazur 39:00
9. Marcin Chwiej 39:36
10. Rafał Bzdawka 40:13
11. Maciej Gołębiowski 40:15
12. Jarosław Kosoń 40:19
13. Paweł Szczerbaty 40:54
14. Łukasz Jadach 40:56
15. Jan Zienkiewicz 40:59
16. Mirosław Zygmunt 41:48
17. Krzysztof Gołębiowski 41:58

W biegu wzięło udział 92 biegaczy i biegaczek.

Takie są wyniki przedstawione na stronie biegu, ale coś w nich jest nie tak, ponieważ mój czas jest o 40 sekund lepszy niż ten który zmierzyłem, a zmierzyłem dobrze. Z czego to wynika? Może miejsce miałem nie te, ale pamiętam, że dostałem numerek 12 i zostałem wpisany na 12 miejscu. Cóż - liczę sobie wynik 40:59.




Zdjęcie - baner biegu
Link - strona biegu

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
kos 88
23:54
Fredo
23:33
Henryk W.
22:58
marczy
22:57
Wojciech
22:42
Admin
22:39
Ty-Krys
22:27
wigi
22:10
kubawsw
22:03
Jawi63
21:49
rolkarz
21:46
Rehabilitant
21:44
entony52
21:38
valdano73
21:36
AntonAusTirol
21:24
mar_ek
21:00
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |