Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
274 / 338


2016-10-25

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
przedmaratońskie poznawanie siebie - odcinek 1186 (czytano: 1545 razy)

 

Jest takie stare przysłowie, że jeśli się chce kogoś naprawdę poznać, kim właściwie dana osoba jest, jak się zachowuje bez otoczki wyuczonej sztuczności... należy go zabrać na wódkę i przyjąć z nią/nim fazę.
Dorosły po alkoholu niejako jest jak dziecko, które nie zna świata i zachowuje się naturalnie, bynajmniej w jakimś kawałku.
Chociaż... w pewnym momencie przekracza się barierę, po której już żadne nauki nie istnieją ;)))

Po przebiegnięciu szesnastu i pół tysia kilosów w mojej krótkiej karierze biegowej wiem, że podobnie jest w bieganiu.
Chcesz się czegoś dowiedzieć o sobie - musisz się sponiewierać!
Najlepiej w momencie, kiedy nie wszystko wokół jest idealne, a samemu się nie jest oazą spokoju, pie**nym kwiatem na tafli jeziora ;)


W środę postanowiłem sobie przypomnieć o tej prachińskiej i staropolskiej zasadzie, na dodatek podświadomie postanowiłem sobie utrudnić całokształt poprzez jabłko i ciastka zbożowe przed obiadkiem.
Postanowiłem po paru tyglach znowu odwiedzić stadion, aby znowu pojeździć na długim ciągłym trzecim biegu.
Po drodze w ogóle czułem się jak wyschnięta flegma, zapewne za sprawą niedospania, oraz zmęczenia po weekendzie. Po raz kolejny się łudziłem, że to jakieś chwilowe fochowanie podświadomości, jednak po raz kolejny się przekonałem, że "samopoczucie" to jednak wielka moc we mnie.


W trakcie tej jazdy nie dość, że bieganie przypominało prędzej człapanie blondyny w szpilkach na Kasprowy, to na dodatek ciasteczka z jabłkiem dodały kolorytu w bebechach. Szybko zmieniłem plany i podzieliłem ten trening, bo bym skończył jak wdeptana dżdżownica w toalecie.
Przypomniałem sobie, że podobne zjazdy energetyczne miałem kiedyś po ostrych harcach w weekend, więc niejako było to jakieś pocieszenie.
Dostałem jednak liścia w mentalną facjatę, bo znowu chciałem zbyt szybko, zbyt długo, źle i w ogóle, a dodając do tego niedospanie i zmęczenie wyszło co wyszło. Sygnał od samopoczucia również był, więc po raz kolejny wyszło, że sygnały i znaki są, tylko trzeba umieć i chcieć je dostrzegać.
Po raz kolejny niestety wiem, że po jabłku nie ma szybszego biegania u mnie.


Człowiek odpocznie, wyśpi się w miarę i od razu jest inaczej.
W sobotę poleciałem na ulicę, a nie do lasu... na dodatek w startówkach, aby przyzwyczajać stopy i nogi do całokształtu.
Kiedyś zrobiłem błąd, że w lekkich butach zbyt rzadko przed startem biegałem i w trakcie czułem mocno śródstopie. Teraz treningówki mam na nogach jedynie w wolne luźne biegi, pozostałe tłukę albo w startówkach, albo lekkich butach. Stopy i nogi same w sobie zupełnie inaczej pracują.

To czego nie zrobiłem w środę, zrobiłem w sobotę, na dodatek na ulicy. 16km w tym 8km Progowo w okolicach 3:55.
Poprawiłem Długim Wybieganiem dnia następnego - 30 i pół km po 4:27 przy średnim tętnie 139... nie sprawiało mi jakiejś zadyszki, ale nogi raczej mało świeże w drugiej połowie.
Było to ostatnie takie WB przed maratonem, który jest za dwa tygle.


Na szczęście ramię coraz lepiej, jednak do pełni szczęścia jeszcze kawałek. Niestety przez te problemy z barkiem nic a nic nie mogłem zrobić ćwiczeń na korpus, czy górę. Żadnej dechy, żadnych pompek czy innych ćwiczeń. Czuję się, jakby moje łapy zamieniały się w Kenijski model, chociaż jeszcze coś tam zostało ;)
W ogóle to śmieszna sprawa... od tej strony to bardziej czułem łapy podczas biegania jak ćwiczyłem, niż teraz, kiedy ich w ogóle nie ćwiczę, chociaż to może być złudne, bo ostatnio mało co nimi poruszać mogłem.
Obawiam się jedynie problemów z barkami, czy okolicami łopatek, no ale zobaczymy.


Zostało kilka dni...
z jednej strony się cieszę, bo dość mam już tej pogody, wiecznej wilgoci, mimo iż bardzo lubię wilgotność, jednak przy temperaturze 5C i ulewie nie jest przyjemnie.
Z drugiej lubię takie przygotowania. Wiecznie coś się dzieje. Każdy tydzień to jakieś wyzwania i czasem nowe oblicze siebie. Czasem jest coś zaskakującego, coś, co daje w twarz, jednak za chwilę jest zupełnie inaczej... jak w życiu. Nic nie jest przewidywalne i niczego nie można być pewnym.

Z planów... zrobię jakiś Drugi Zakres, krótki Long po lesie chyba, albo ulicy, żeby już całkowicie się przestawić na twarde i stabilne podłoże, no i przed wyjazdem coś krótkiego. Coś się wymyśli w zależności jaka będzie pogoda i zdrówko.


Zamówiłem przy okazji nowe startówki, do których przymierzałem się z pół roku, albo i dłużej... bo stare Kinvary 5 już mocno wyjechane i zaczynają się pruć na palcach.
Martwi mnie trochę pogoda, bo teraz w Porto jest przeważnie w okolicach 20C. Poczuję się jak na wiosnę zapewne ;)

Wiem czego unikać jeśli chodzi o odczucia i tętno. Mam poczucie dobrze działającego i rozsmarowanego silnika, którego zdołałem ztuningować jak tylko mogłem, mimo tych przeciwności z Achillesem na wakacje i przeciążonym ramieniem/barkiem niedawno. Na dodatek SAM, bez niczyjej pomocy.
Powoli jednak zaczynam wiedzieć, że nic już nie wiem. Na szczęście podchodzę do tego bez konkretnego napalenia na jakiś dany wynik.
Można powiedzieć, pardon - napisać - że idę przetartą ściechą biegania na samopoczucie, niczym adept nauk Yody w większości biegam jak mi w środku gra, a monitoring jest jedynie potwierdzeniem tego wszystkiego.


Cel jaki sobie postawiłem jest jednak niezmienny - życiówka :)
Obecnie wszystko poniżej 2:56:09 będzie mnie satysfakcjonować, mimo iż po czerwcowej połówce (1:22:00) myślałem już o przymiarkach pod 2:52 w dół. Przerwa i kontuzja sporo mnie cofnęła, stąd urealnienie marzeń, niż dalsze bujanie w obłokach.


Kurcze pióro, motyla noga... nie mogę się już doczekać :)
to zarazem urlop, wypoczynek, jak i orgazm endorfin po 42 kilometrze. Lubię takie orgazmy ;]

Rzadko kiedy i gdzie można tak poznać sobie, po raz kolejny zresztą, aaaa i bez alko ;)



PS. "odcinek 1186" bo tyle mi pokazał Endo w statystykach aktywności biegowych


Aloha
pl


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2016-10-26,08:20): Maraton i Porto to już dwa powody do satysfakcji :) Powodzenia!
snipster (2016-10-26,09:59): jak już są dwa, to na pewno będą i kolejne ;]
Truskawa (2016-10-26,10:05): Widze u kolegi doświadczenie nie tylko maratońskie ale i alkoholowe. Nie wiedziałam, że trzeba kogoś zabrać na wódkę, żeby zobaczyć jaki jest ale od dzisiaj będę stosować. Bardzo mi się taki pomysł podoba. :))
Truskawa (2016-10-26,10:06): A ja i tak Ci życzę, żebyś pobiegł tak jak marzysz. Czasami ma sie dzien konia i wszystko wychodzi. :)
snipster (2016-10-26,10:18): hehe ;) nie no, zaraz wyjdzie, że ja alkoholik jestem... ;) nic z tych rzeczy, jednak księdzem też nie jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce :) na dzień konia fajnie by było trafić, trzeba tylko na początku się pilnować i nie szaleć z pieszymi wycieczkami przed
Shodan (2016-10-26,18:55): 30 km po 4:27 to chyba dobra wróżba. Pachnie życiówką jak nic. Jeżeli pogoda będzie przynajmniej odrobinę łaskawa to będzie dobrze. Powodzenia!
Marysieńka (2016-10-26,18:57): Odlotowego .....orgazmu ne mecie :)
snipster (2016-10-26,19:55): Shodan, zobaczymy jaki chleb się z tej mąki upiecze :) nie jestem aż tak pewny, jak na wiosnę, ale z drugiej strony... nigdy nie jest i nie będzie super idealnie, więc trzeba zacisnąć poślady i gnać do przodu ;)
snipster (2016-10-26,19:58): Dzięki Maryś :)
Joseph (2016-11-02,20:03): A wiesz jakie danie króluje na stołach w Porto? Flaki... Życzę Ci więc spokojnych bebechów na trasie,a dopiero potem pobiegowej konsumpcji ;) Zawalcz też trochę za mój stracony sezon. Salut! Dajesz w Porto - nak... iaj węgorza - niech chociaż Twój sezon







 Ostatnio zalogowani
szydlak70
06:45
Etiopczyk
06:34
Stonechip
06:32
Leno
06:23
shymek01
05:36
42.195
05:25
Łukasz S.
05:03
lordedward
00:02
ula_s
23:56
kos 88
23:54
Fredo
23:33
Henryk W.
22:58
marczy
22:57
Wojciech
22:42
Admin
22:39
Ty-Krys
22:27
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |