2016-10-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| żona biegacza (czytano: 443 razy)
Ponad dwa miesiące bez biegania-można żyć,można też i żyć bez startowania.Koniec sezonu nastąpił u mnie ,bardzo szybko,chyba tak szybko jak zwinęło się słońce i przyszła brrr paskudna chłodna jesień.Od jakiegoś czasu przyszło mi grać rolę żony biegacza .Zajęcie nudniejsze niż sam udział w biegach,ale za to mogę popatrzeć trzezwym okiem na wszystko z drugiej strony....ostatnio miałam okazję "pooglądać" sobie maratończyków we Wrocławiu,upał niemiłosierny,nam ciężko było wytrzymać w takich warunkach a co dopiero biegaczom,bijący upał ,nagrzany asfalt-niby wielka szkoda,że nie mogłam być za barierkami,ale z drugiej strony..?nie, nie ma drugiej strony-chciałam tam być,chciałam...czułam,wiedziałam co czeka ich na mecie,ta radość,te zmęczenie,euforia,bolące mięśnie,może odciski,obtarcia, maraton zawsze coś zostawia po sobie zwłaszcza jeżeli się jest stosunkowo długo na trasie...a ja miałam tylko namiastkę tej euforii,gdy mój mężulek wbiegł na metę...tam nie ma więcej emocji,jest wyczekiwanie,martwienie się,obliczanie czasu,zerkanie na zegarek,wytracanie czasu....oglądanie twarzy i emocji występujących na nich...jednak zdecydowanie wolę być po drugiej stronie i biegać razem ze swoją połówką...za rogiem nowy rok,nowy sezon...na paru biegach zagram jeszcze tę rolę a potem schodzę ze sceny i idę grać rolę biegaczki:)))żonę biegającą razem z mężem:))
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2016-10-22,08:49): oglądanie biegaczy, kiedy się samemu nie biega jest bardziej męczące od biegania :) paulo (2016-10-22,09:27): Wracaj zatem jak najszybciej na swoje ścieżki biegowe :) jacdzi (2016-10-22,10:56): No to juz zamiast przygladac sie mezowi, przegon go i ruszaj dziarsko nozkami. Truskawa (2016-10-24,15:27): Ja też wolę jednak tamtą stronę. A mój mąż nie chce biegać i nie chce dać się namówić. :)
|