Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
66 / 292


2016-10-08

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
II Dziwnowska Liga Biegowa - ostatni 8 bieg. Zwycięstwo, zwycięstwo, zwycięstwo! (czytano: 1584 razy)

 

Sen tradycjonalnie nieudany. Druga, trzecia, czwarta, piąta. Wstałem przed szóstą, żeby zjeść śniadanie na 3 godziny przed startem. Jeszcze przed śniadaniem obowiązkowe ważenie i tutaj rekord - waga 74,1 kg. Świetnie - blisko optymalnej wagi. Jak zdrowie? Lekki katar i lekki ból gardła. Na śniadanie obowiązkowe cztery cieniutkie kromeczki chleba z margaryną i miodem popite dużą ilością nisko słodzonej herbaty. Jeszcze podgląd na pogodę - temperatura około 12 stopni, odczuwalna - poniżej 10 stopni, możliwe lekkie opady i dosyć silny wiatr. Jak będzie padać przed startem - biorę czapkę z daszkiem, moją starą czapkę, którą otrzymałem dawno temu na którymś biegu w Goleniowie. Używam jej od dawien dawna do treningów i do startów. Jeszcze pakowanie i można wyjeżdżać.

Wyjazd samochodem o 8.00. Przyjazd - kilka minut potem. Jestem jednym z pierwszych. Ale powoli się już zjeżdżają wszyscy. Jak to bywa w światku biegowym - porozmawialiśmy sobie o tym i o owym, a przede wszystkim o bieganiu i dzisiejszej pogodzie. Trochę trzeba było poczekać na organizatorów, była kolejka zapisów i nie mogłem wykonać całej 20-minutowej rozgrzewki. Zamiast czekać w kolejce - rozgrzewałem się i wyszło na to, że zapisałem się jako jeden z ostatnich. Ale zapisałem się. Numer 286. Dostałem też koszulkę DLB - rozmiar L. Jeszcze trochę rozgrzewki. Zostawiłem to co niepotrzebne w samochodzie i już wołają na start. Rozglądam się wokoło i stwierdzam, że jestem najbardziej rozebranym biegaczem w stawce :) Deszcz nie pada, chociaż niebo mocno zachmurzone. To i dobrze - nie lubię czekać na start w deszczu. Potem już sobie niech pada. Jeszcze organizator DLB - Jurek Janawa opowiada jak przebiega trasa, że są dwa punkty nawadniania - jeden na trasie, drugi na półmetku, gdzie jeszcze będą banany. Zapomniał powiedzieć, że dodatkowe nawadnianie będziemy mieli gratis przez prawie całą trasę :) W myślach sobie powtarzam, żeby nie zapomnieć - "muszę wypić cały kubek wody na półmetku".

START
Biegnę w czubie. Jest nas w czołówce czterech - Tomek, Arek, Adam i ja. Na początku biegnę na czele obok Tomka...

hostowane

Po jakimś czasie wycofuję się na trzecie miejsce za plecy rywali. Mam świadomość, że jestem od nich słabszy. Czas przy tablicy koniec Międzywodzia - 7.25. Odpada Adam i zanim dobiegliśmy do Dziwnowa też odpuszczam. Nie jestem frajerem, żebym się zajeździł. Czas przy tablicy początek Dziwnowa - 19.15. Dobiegam do mostu i po chwili z wyspy przelatuję na ląd...

hostowane

Co chwila pada deszcz, czasem bardzo mocny. Tempo staram się trzymać niezłe. Korci mnie, żeby się oglądnąć jak wgląda sytuacja z tyłu. Z drugiej strony po co? Trzeba biec swoje. Raz się jedynie oglądnąłem i za sobą nie widziałem nikogo. Dobiegam do Dziwnówka. Tutaj nawrotka i możliwość wypicia wody. Nie włączyłem czasu półmetka. Za dużo na raz było do zrobienia i zapomniałem. Wypiłem trochę wody i dalej biegnę. Mijam biegaczy, pozdrawiam ich a oni mnie. Czuję się dobrze, więc biegnę równym tempem. Pamiętam, że przyspieszyć mam przy tablicy początek Dziwnowa. Ni stąd ni zowąd dogania mnie biegacz. To Marcin, który w tym cyklu biegów był zawsze ode mnie ciut lepszy. Byłem zaskoczony. Już przecież przygotowywałem się na trzecie miejsce. Przez pewien czas biegniemy razem...

hostowane

Jednak jest lepszy - goni do przodu. Mam siły więc próbuję się przytrzymać. Na zbiegach różnica mocno się powiększa. Próbuję jeszcze coś zrobić, ale nic to nie daje. Dobiegam do drugiego punktu nawadniania. Nie decyduję się na wypicie wody - mam jej pod dostatkiem z nieba. Już widzę most i siarczyście zakląłem sobie pod nosem. Most jest zamknięty. Widzę dwóch chłopaków z czołówki i Marcina jak forsują zamknięty szlaban. Okazuje się, że most jest już do przeskoczenia. Ja też prześlizguję się pod szlabanem i za chwilę jestem po drugiej stronie. Dobiegam do końca Dziwnowa. Czas - 1.10.29. Wychodzi mi, że gdybym biegł jak na początku, to uzyskałbym czas poniżej 1.30. Staram się przyspieszyć, wydłużam krok, ale zmęczenie już daje znać o sobie. Widzę przed sobą uciekające podium i wydaje mi się, że lekko się przybliżam. Dobiegam do Międzywodzia. Czas - 1.23.19. Niestety, mimo usilnych starań tempo siadło. Przebiegam przez Międzywodzie i jeszcze długa prosta. Na środku niej sprawdzam czas. Gdyby mi brakowało, to poszedłbym w trupa. Ale nie trzeba było. Skręt w prawo i jakieś 100 metrów do mety. Na jakiś mocny finisz nie miałem już sił, ale dobiegłem...

hostowane

META

Czas - 1.31.23. Na ostatnich kilometrach bardzo dużo straciłem. Ale jeeeeeeest. Wyprzedziłem Grześka w kategorii M5. Bezapelacyjnie, bo w tym półmaratonie-niepółmaratonie uzyskałem lepszy czas od niego. We wszystkich biegach mam lepszy czas! Jeśli chodzi o dystans - jednak było mniej niż półmaraton. Ktoś GPS-em chwycił 20,180 km, na poprzednim biegu - 20,230 km, czyli można liczyć tak około 20,200 km.
Po dotarciu do mety szybko udałem się do samochodu. Ściągnąłem z siebie kompletnie przemoczone wszystko. Ubrałem suche rzeczy i poszedłem zobaczyć co się dzieje przy mecie. Na zakończenie DLB zorganizowano wyżerkę. Była zupa, napoje, ciastka, kawa i herbata. Zjadłem trochę ciastek, popiłem napojem jabłkowym i wiśniowym, zrobiłem sobie herbatkę truskawkową. Trochę przy tym sobie pogadałem ze znajomymi i nieznajomymi. W tak miłej atmosferze czekaliśmy na zakończenie DLB. Organizatorzy musieli przecież wszystko podliczyć. Trochę się przedłużało, ale w końcu się doczekaliśmy. Najpierw dziękowano sponsorom i osobom pomagającym w organizacji ligi. Później wręczono nagrody dla uczestników. Mi dostał się medal, statuetka i dyplom za pierwsze miejsce w kategorii M50...

hostowane

Na zakończenie odbyło się losowanie nagród dla wszystkich biegaczy. Na numer 18 wylosowałem bon 100 zł na zakupy roślin w sklepie ogrodniczym. Jak znalazł - mój ogródek kwiatowy potrzebuje wsparcia. Czas na powrót. Kilka minut i jestem w domu. Po drodze solidnie padało, więc wybór samochodu jako środek transportu był trafiony.

hostowane

Co zrealizowałem a co nie zrealizowałem z założeń przedbiegowych? Mierzenie czasu - nie udało mi się zmierzyć czasu półmetka, inne czasy zmierzyłem jak planowałem. Wynikiem tego mierzenia czasu było podzielenie dystansu "w głowie" na części. Łatwiej się biegnie. Taktyka biegu - zrealizowana, tylko w końcówce nie udało mi się "przyspieszyć" a przynajmniej utrzymać tempo. Ubiór - zgodnie z założeniami na krótko bez czapki z daszkiem. W sumie idealnie, bo nie zmarzłem. Uzupełnianie płynów - zrealizowane na półmetku. Zgodnie z planem nic nie jadłem podczas biegu. Najważniejszym założeniem było uzyskać czas lepszy niż 1.35.07, co się udało bez spinania się. Dobrze jest sobie zaplanować wszystko. Jest łatwiej.

Na drugi dzień - samopoczucie dobre. Mięśnie nie bolą. Minimalny ból przy dotykaniu prawej pięty. Rano przejechałem się rowerem do lasu na grzyby. Tutaj sukcesu nie odniosłem. Pustki w moich miejscach grzybowych. Zebrałem trzy grzyby - maślak, i dwa podgrzybki. Do domu ich nie zabrałem - zostawiłem gdzieś koło drogi leśnej. Może jakiś grzybiarz się ucieszy?

Klasyfikację końcową umieszczę tutaj jak znajdę wyniki dzisiejszego biegu...
... znalazłem :)

Wyniki biegu:
1. Tomasz Magalski 1.23.38
2. Arkadiusz Borysiuk 1.25.38
3. Marcin Zych 1.28.36
4. Kosoń Jarosław 1.31.23
5. Grzegorz Jamroziak 1.31.20
6. Grzegorz Stępniak 1.33.00
7. Adam Murawski 1.36.10
8. Joanna Paczyńska 1.37.49
9. Dorota Kowalska 1.42.35
10. Zdzisław Kowalski 1.42.35
11. Paweł Paczyński 1.44.45
12. Arkadiusz Skrężyna 1.45.22
13. Jolanta Mejka 1.46.19
14. Włodzimierz Nowak 1.50.23
15. Krzysztof Dąbal 1.50.49
16. Małgorzata Sych 1.51.50
17. Łukasz Lis 1.51.50
18. Joanna Janowicz 1.55.51
19. Jerzy Loba 1.55.51
20. Jan Wolf 1.56.25
21. Mirosław Firlik 2.04.41
22. Andrzej Janowicz 2.08.20

W wynikach biegu mój czas był 1.29.39. Ponieważ zmierzyłem sobie 1.31.23, więc taki czas sobie zaliczyłem. Może się pomyliłem w mierzeniu czasu?

Klasyfikacja końcowa II Dziwnowskiej Ligi Biegowej 2016 (moje prywatne obliczenia niezależne od organizatora)

hostowane

Podsumowując - 30 osób zostało sklasyfikowanych w DLB. Dla przypomnienia - należało wziąć udział w czterech biegach na różnych dystansach. Po uwzględnieniu nieoficjalnych wiadomości o długości półmaratonów, dystans tych czterech biegów wyniósł 43,260 km. Cztery osoby, w tym ja, wzięło udział we wszystkich biegach. Uzyskałem najgorszą pozycję z możliwych, czyli 4 miejsce, ze średnim czasem 1 km - 4.24. Na tyle mnie było stać. Może mógłbym potrenować mocniej, ale to mogłoby doprowadzić do kontuzji. Może mógłbym potrenować mądrzej, ale tak trenowałem jak potrafiłem najmądrzej.

...Ostatni akord tego biegu. Bon na rośliny zrealizowany. Wszystko już rośnie. Dwie żuraweczki, dwie jeżówki, funkia i jukka. To najfajniejsza rzecz, którą udało mi się zdobyć w mojej karierze biegowej.

hostowane


Zdjęcia - organizator (Jurek Janawa). Dzięki Jurek - robisz wspaniałą robotę.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Inek (2016-10-11,07:29): Gratulacje !!!
hosearcadio (2016-10-19,16:10): Brawo i dzieki za rywalizacje!!!







 Ostatnio zalogowani
s0uthHipHop
23:51
rdz86
23:34
soniksoniks
23:14
ula_s
22:54
mario1977
22:41
valdano73
22:29
ronan51
22:23
mieszek12a
22:12
gtriderxc
22:08
chris_cros
22:08
kostekmar
21:42
viesio
21:37
bobparis
21:37
jantor
21:23
aga74
21:23
zulek
21:15
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |