Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [41]  PRZYJAC. [95]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kasjer
Pamiętnik internetowy
miałem szczęście...

Grzegorz Perlik
Urodzony: 1955-11-18
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
99 / 129


2016-06-05

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
ja pana znam, ale pan mnie nie zna (czytano: 1631 razy)

 

ja pana znam, ale pan mnie nie zna

Każdy nosi w sobie dżumę
Albert Camus - "Dżuma"


Od jakiegoś czasu zamiast słuchać muzyki w czasie długich samotnych treningów, słucham książek. Pierwszą z nich były „Przygody Tomka Sawyera”. Ot, wpadło mi to przypadkowo, lektura lekka, przyjemna, taki powrót do dziecięcych wspomnień. Następną książką były „Dzieci kapitana Granta” J.Verne’a. To już świadomy wybór. Powrót do fascynacji wieku młodzieńczego. Przygody bohaterów tej książki towarzyszyły mi w przygotowaniach do mojej kolejnej wielkiej wyprawy – Maratonu Łódź. A teraz, od kilku tygodni, słucham lektury szkoły średniej – Albert Camus „Dżuma”

Wczoraj wystartowałem w Kowalewie, w biegu na 10km. Start zgodny z moim planem – biegać tam, gdzie jeszcze nie biegałem. Start o godzinie 16.00, a dzień upalny. Zapowiadał się bieg z kategorii biegów po medal, a nie po wynik.

W drodze do Kowalewa, bardzo spokojnej, w tempie starszego pana w kapeluszu, syciłem się widokami wiosny, kolejnej wiosny. Kilka dni temu minęła 5 rocznica mojej operacji, tej, która sprawiła, że znowu jadę na bieg.

Na miejscu, w Kowalewie, spotykam znajomych. Temat jest jeden i oczywisty – upał. Trudno, trzeba pobiec bezpiecznie. Startujemy i zabawa się zaczyna. Obok mnie biegnie Piotr. Trochę rozmawiamy, ale to on bardziej rozmowny tym razem, niż ja. Biegnie mi się ciężko, coś ciąży na piersiach. Trasa z lekkimi podbiegami, na szczęście na sporych odcinkach osłonięta drzewami. Tętno, a w takich warunkach zwracam na nie uwagę bardziej niż zwykle, poniżej 150, a więc niskie. Samopoczucie jednak nadal nienajlepsze.

Robimy nawrót gdzieś w połowie 5 km. Tempo średnie 5:22 prawie treningowe, ale dalej nie biegnie mi się dobrze. Nogi biegną, płuca stawiają opór. Piotr już mniej rozmowny, zmęczenie narasta, ale dajemy radę.

Gdzieś na początku 7 km widzę podbieg, może jakieś 100m. Zmieniam rytm biegu na bardzo krótki krok i wychodzę na czoło małej grupki, w której biegliśmy z Piotrem. Nie oglądam się za siebie. Potem zbieg i kolejny zakręt. Spoglądam na chwilę w tył i ze zdziwieniem widzę, że na tak krótkim odcinku odbiegłem od grupki kilkadziesiąt metrów. Słyszę tylko wołanie Piotra „biegnij, biegnij” i tym samym rytmem biegnę dalej. Spoglądam na zegarek i wszystko się wyjaśnia. Mocno przyśpieszyłem, do tempa w okolicach 5:05. Płuca pracują już dobrze. Ot, tak u mnie jest zwykle właśnie od 7 km.

Do mety ciągle przyspieszałem. Wynik 52:48 jak na moje możliwości i warunki biegu dobry, więc z satysfakcją odbieram medal. Potem chowam się w cieniu i obserwuję kolejnych wbiegających na metę. Potem kąpiel i postanawiam wśród kilku straganów przy mecie poszukać czegoś do picia. Staję w kolejce, a obok przechodzi jakaś pani. Uśmiecha się do mnie i mówi dzień dobry.

Trochę się już przyzwyczaiłem do takich sytuacji, kiedy dzień dobry mówi mi obca, nieznana mi osoba. Domyślam się, że zrobiłem jej kiedyś zdjęcie i mnie poznała. Czasem jednak…

„Ja pana znam, ale pan mnie nie zna”.

Okazuje się, że pani ta jest czytelniczką mojego bloga. „To ja czasem wstawiam komentarz w postaci uśmiechu”. I już wiem z kim rozmawiam. Rozmawiam, ale takie sytuacje wprowadzają mnie zawsze w lekkie zakłopotanie i onieśmielenie. Z drugiej jednak strony to bardzo miłe, gdy się wie, że moje pisanie jest dla kogoś ciekawe, może ważne. Przecież nie piszę sam dla siebie.

Trzeba czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia nie tchnąć dżumy w twarz drugiego człowieka
Albert Camus - "Dżuma"


Dzisiaj rano, kiedy rozpoczynał się kolejny upalny, wiosenny dzień, postanowiłem pobiegać i wrócić znowu do słuchania „Dżumy”. Dziwne to zestawienie – buchający wręcz życiem las i opowieść o śmierci. Może właśnie dlatego, w tych okolicznościach, myślałem też o tym co się w ostatnim czasie dzieje w naszej Ojczyźnie. O tej zarazie nienawiści, która jak dżuma wyszła z zakamarków naszych dusz. Wystarczy poczytać komentarze na portalach społecznościowy, gdzie forma i treść wzajemnych oskarżeń coraz bardziej oddal od siebie ludzi. Dokąd to nas zaprowadzi?

„Pan mnie nie zna, ale ja pana znam”

Znam Panią, proszę Pani, znam. Do takich ludzi jak Pani docieram swoimi tekstami. Takich ludzi poznaję na biegach. Łatwo ich poznać. Po czym? Uśmiechają się do mnie. A ja do nich. Ten uśmiech jest bardzo ważny. Chroni nas przed dżumą współczesnego świata – nienawiścią. Nienawiścią, która skierowana wobec obcych, innych, niszczy także nas samych.

„Pani mnie zna, a ja znam Panią ”

Uśmiechajmy się do siebie, mówmy dzień dobry, żeby potem móc powiedzieć, że…

mieliśmy szczęście…

na zdjęciu Piotr i ja, przed startem, fot Jan Chmielewski


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Jolaw1 (2016-06-06,09:31): :-)
mamusiajakubaijasia (2016-06-07,11:54): Dobrze, że napisałeś o zarazie nienawiści. Ona jest równie straszna, jak każda inna zaraza, a jedynej szansy walki z nią możemy się upatrywać właśnie w uśmiechu, życzliwości i próbie nieosądzania poglądów i wyborów innych. Przede wszystkim zaś nie wolno nam zniżać się do rynsztokowego czasem poziomu prowadzenia dyskusji. Erystyka jest sztuką trudną, to prawda, ale przecież nie nieosiągalną. Zaś życzliwość i uśmiech nie wykluczają przecież posiadania własnych poglądów:)
Artur Solec (2016-06-07,17:34): Mądre i trafne słowa. Dobrze,że są jeszcze tacy ludzie, którzy potrafią myśleć trzeźwo i widzieć inaczej rzeczywistość... Może inaczej a może taką właśnie jaka jest lub powinna być. I cieszę się, że mam szczęście znać takich ludzi. Pozdrawiam Grzegorzu !
arco75 (2016-06-08,00:35): :) uśmiechajmy się w biegu i w życiu :) pozytywna energia z Twojego tekstu uśmiechnęła się do mnie :)
Michał1980 (2016-06-08,12:23): :)
birdie (2016-06-11,22:41): Ja Pana znam i Pan mnie niby zna tez, ale na szczęscie niezbyt dobrze :)
RadzioPaw67 (2016-06-18,22:53): Bardzo trafnie ująłeś Grzegorzu sedno sprawy nienawiści! Do zobaczenia na trasie z uśmiechem na ustach.







 Ostatnio zalogowani
SantiaGO85
23:41
lordedward
23:25
kos 88
23:00
rokon
22:41
ryba
22:19
Andrzej_777
22:04
Artur z Błonia
21:53
perdek
21:43
knapu1521
21:21
Leonidas1974
20:59
Lektor443
20:52
42.195
20:52
maciekc72
20:46
marczy
20:42
Wojtek23
20:38
entony52
20:35
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |