2015-11-05
Dostęp do
wpisu:
Publiczny
| Złota jesień:) (czytano: 1757 razy)
Piękna ta nasza tegoroczna jesień.Mnóstwo liści,szeleszczących pod butami...pamiętam jak za dzieciaka usypywało się górki z tych liści i rzucaliśmy się na nie -jak teraz dzieci w kulki w salach zabaw,liście były potem wszędzie ,poprzyczepiane do ubrań,we włosach...ale była wtedy zabawa...czasami idąc z Nikolą na spacer mam ochotę usypać taki kopiec i poszaleć z Nią.....póki co szuramy i brodzimy nogami w liściach -to taka mała namiastka taplania się całością w nich:).W dni takie jak ostatnio :słoneczne,cieplutkie..tak sobie pomyślałam...: sezon się już kończy..biegowy.Tylko pomiędzy końcem a początkiem jest mała przepaść,wypełniamy ją przeróżnie,ale przeważnie też na sportowo...i jest jeszcze coś.W sumie to takie koło,które się nie zamyka..rozpoczynamy sezon,biegamy,trenujemy,potem roztrenowanie(kto je ma),odpoczynek i znowu sezon,za którym przez tę mała,krótką chwilę i tak tęsknimy,ale w między czasie co robimy?co zaprząta naszą głowę wciąż?Starty,nasze starty:))).Tak się porobiło,że wszystko ze znacznym wyprzedzeniem trzeba robić,planować,zapisywać,też trenować...kiedyś nie było tego problemu(hm,ale czy faktycznie to jakiś problem? z perspektywy czasu,lat,jakiegoś tam mojego doświadczenia zastanawiam się czy to na dobre nam nie wychodzi?ale o tym to potem).Zaczęło się od tego,ze mój mąż zapytał mnie czy mam pomysł na jakiś wiosenny maraton....i pustka.Potem poszłam pobiegać w tą moją złotą jesień,dobrze mi się biegło ,a jak wiadomo podczas biegania człowiekowi mnóstwo myśli przychodzi do głowy...i zastanowiło mnie kiedy jest dobry moment na wybieranie biegów,startów?Jeżeli chodzi o dystanse 10 kilometrów,5 km,może nawet półmaraton to czasami bywają one spontaniczne,bo przecież można je przebiec na luzaku czy to z mężem ,koleżanką,dla zabawy...ale już dłuższe dystanse wymagają przygotowań,zapisów,to już długoterminowe plany....chodzi mi czy dobrze jest wybierać starty właśnie na koniec sezonu(będąc najedzonym bieganiem,czasami możemy też być zwyczajnie zmęczeni,nawet przetrenowani)..a może na świeżości,po odpoczynku,gdy jesteśmy gotowi na nowy sezon,głodni,spragnieni?..kiedyś miałam w planach zapisywanie sobie ,gdzieś w kalendarzu fajnych biegów,na które chcę wracać a potem drogą eliminacji pozostawienie tych najlepszych i dostosowanie to do mojego grafiku "życiowego" i w pracy,ale nie wyszło,zawsze wpadło coś niespodziewanego,to z czegoś trzeba było zrezygnować....to jednak chyba zostanę przy tym,że co ma być to będzie i jak będę mieć znów tak fantastyczny dzień jak wtedy to może przyjdzie mi coś na myśl,jakiś fajny bieg,na który będę czekać z utęsknieniem(jak zawsze mam w zwyczaju)...a pozostałym,życzę,żeby nie miewali takich dylematów jak ja i udanych planów startowych....trwaj moja jesień:))))
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu
Truskawa (2015-11-05,13:51): Nie biegam teraz albo raczej mało co. chodzę za to na specery z psem. Masz absolutną rację. Jesień w tym roku wyjątkowo piękna. :) Nika to ma fajnie, bo ma matkę co nie umie usiedzieć w miejscu. :)))
paulo (2015-11-06,08:22): fantastyczne zdjęcie :) Oby było ich jak najwięcej w przyszłości :)
jacdzi (2015-11-06,23:22): Zlota jesien jest piekna. Gorzej jesli chlapie woda pod nogami a z nieba leje sie na glowe. Za to jesien dla biegacza jest pora roku pelna nadziei - plany biegowe na kolejny sezon, plany startow... To jest piekne w jesieni!
żiżi (2015-11-07,12:46): Iza z tą opinią fajnej mamy co nie umie usiedzieć na miejscu to chyba bym się wstrzymała,trzeba by zapytać o to Niki...ps.wczoraj wyciągnęłam ją na zumbę(chyba Jej się podobało).
żiżi (2015-11-07,12:47): Paulo Tobie życzę tego samego:)
żiżi (2015-11-07,12:48): Jacku nawet w takiej pogodzie trzeba znależć plusy...uwielbiam również deszcz,choć po takim treningu to tylko kocyk,dobra herbatka:)
|
