Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [53]  PRZYJAC. [22]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
aspirka
Pamiętnik internetowy
Bieganie na zawołanie

Agata
Urodzony: 19xx-05-23
Miejsce zamieszkania: Modlnica / Kraków / Sosnowiec
35 / 100


2015-05-29

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
III Bieg Swoszowicki (czytano: 443 razy)

 

Zaplanowałam sobie, że w moje urodziny zafunduję sobie jakiś fajny bieg, bardziej zależało mi by się wyszaleć i zabawić, niż biec do mety z jakimś wyznaczonym celem, więc kiedy zobaczyłam, że dokładnie 23 maja zapowiedziano w Krakowie The COLOR RUN, to pomyślałam, że będzie to świetna zabawa i trochę biegowego szaleństwa. Zwykle takie imprezy omijam, wolę kameralne biegi w okolicy, niż komercyjne eventy w centrum miasta, ale skoro miało być zabawnie i wesoło, to The Color Run wydawał się na to najlepszą okazją. Zapisałam też syna i już snuliśmy plany jak to będziemy wysypywać na siebie woreczki z kolorowym proszkiem, jak będzie szałowo i mega odlotowo.

Niestety kilka dni przed terminem imprezę odwołano. Pozostało nam szukać czegoś w zastępstwie… Na szczęście imprez w tym czasie nie brakowało. Ostateczne padło na Bieg Swoszowicki, który znaliśmy już z pierwszej i drugiej edycji i który tym razem zapowiadał się jeszcze bardziej interesująco.

Nowy dystans - 10 km, nowa trasa z licznymi podbiegami, właściwie nowy był też chyba organizator. Syna z mężem odprawiłam na „rodzinna milę”, a sama wyruszyłam na urokliwą i wymagającą trasę, którą przebiegłam równo, bez większych kryzysowych momentów, nawet nie zwalniając pod górkę, gdzie niektórzy maszerowali. W końcówce wyprzedziłam nawet sporo osób, przyznam szczerze, że ten moment zbierania sił na ostatnim kilometrze lubię najbardziej, choć oczywiście nie zawsze udaje się „odpalić rakietę” z dobrym efektem. Tym razem jednak była moc!

Sam bieg był doskonale przygotowany, dobrze oznaczony, na trasie dużo wolontariuszy i strażaków, którzy nawet musieli wkroczyć do akcji po zasłabnięciu jednej z zawodniczek. Woda na 5 km może trochę ryzykownie zaplanowana: zbieg z górki, wąska ścieżka i błotko pod nagami, ostatecznie można było się bez wody obejść przy takiej pochmurnej pogodzie, dlatego wolałam się nie zatrzymywać.

Na mecie mąż mi powiedział, że mam chyba świetny czas, sama nie zwróciłam uwagi jaki dokładnie, a moje endomondo wyłączyłam jakieś 3 minuty później, więc na oficjalny wynik czekałam.... Nie było smsa, nie było rozwieszonych list, nikt nic nie wiedział...
Ostatecznie stanęłam nawet na podium zajmując 2 miejsce w kategorii, ale z jakim czasem dalej nie wiedziałam. Dopiero wychodząc ze stadionu zobaczyłam, że przy namiocie z pomiarem danych zbiera się grupka osób i analizuje wyniki, które z takim opóźnieniem wydrukowano.

Ten mały mankament nie miał jednak wielkiego znaczenia, nie jestem biegaczem marudą, nawet jeśli trochę zmarzłam, to był mój dzień, zasłużyłam sobie w końcu na urodzinowe pudło, a kategorii wiekowej jeszcze nie zmieniłam i jak widać ta obecna dobrze mi służy!



Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


DamianSz (2015-06-01,06:57): Chyba nie składałem Ci życzeń ? W takim razie, jak to mówią, spóźnione, ale szczere...niech Cię kontuzje omijają a bieganie i wszystko inne sprawia dużo radości. I teraz już na bieżąco - gratuluję :-) ps. niektóre kobiety przez całe zycie pozostają w tej kategorii ;-)
kokrobite (2015-06-09,11:34): Forma rośnie! Jurajski będzie Twój :-)







 Ostatnio zalogowani
rezerwa
20:28
stanlej
20:20
Wojtek23
20:04
Zielu
19:55
entony52
19:51
kostekmar
19:38
tete
19:30
kasar
19:20
macius73
19:12
42.195
18:29
chris_cros
18:15
kubawsw
18:12
GriszaW70
18:10
Namor 13
17:46
mabeh
17:38
szyper
17:33
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |