Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [4]  PRZYJAC. [41]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Namorek
Pamiętnik internetowy
Runner"s Diary

Roman Bernad
Urodzony: 1964-11-15
Miejsce zamieszkania: Poznań
226 / 252


2014-10-29

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Smród , ból i śmierć . (czytano: 785 razy)

 

Powoli odechciewa się mi biegać . Aby biec trzeba oddychać .
Niestety tam gdzie mieszkam nastąpiła eksplozja spalania wszystkiego co palne .
Ludzie palą w piecach wszystkim co mają pod ręką . Powietrze które przychodzi mi wdychać jest przesycone straszliwym smrodem – inaczej mówiąc strasznym „syfem” .
Zamiast dotleniać organizm ; zatruwam go całkowicie . Nawet nie mam zamiaru dowiadywać się jakie paskudztwo znajduje się w powietrzu które wprowadzam do płuc .

Zeszłej zimy również było trudno biegać w mojej okolicy ale nie było aż tak źle jak obecnie .
Poważnie zaczynam myśleć o tym aby przestać biegać na „świeżym powietrzu ‘’ .
Oczywiście mogę pobiec do lasku marcelińskiego lecz wieczorem jest tam zupełnie ciemno .

Jakby tego było mało moja lewa noga również się buntuje . A to ból biodra , a to kolano .
I jak tutaj przygotować się do ostatniego półmaratonu w tym sezonie .

Nawiasem mówiąc wewnętrznie również brak mi sił na wieczorne wybiegania .
Chyba nastąpiło przesycenie tym wszystkim co ma związek z moim hobby .
Jak pomyślę o tych którzy pobiegli setkę w Kaliszu to naprawdę wpadam w panikę .
Sam osobiście niedbałym rady ani fizycznie (po 8 km zaczynają mnie boleć stawy , biodro , kolano itd.) ani tez psychicznie .
Mam zbyt słaby organizm po pierwsze a po drugie szkoda mi tych moich niemłodych już stawów kolanowych , biodrowych i wielu innych pomniejszych .

Jak wyobrażę sobie jak muszą się one męczyć przy takim wysiłku – tak naprawdę na siłę poddawane destrukcyjnym procesom niszczącym – to nawet myślenie o tym powoduje u mnie niepokój .

Gdzie jest granica pomiędzy przyjemnością z ruchu na „świeżym powietrzu” jeżeli jest ono świeże .
A ruchem który zahacza o tortury .
Czy warto zamęczyć własne ciało po to aby dopisać sobie przedrostek : ultra , aby zdobyć kolejny medal ; aby poprawić życiówkę ?
Na jak długo starczy nam „smaru” w naszych stawach .
Na jak długo starczy nam „pompa” czyli nasze serce .
Na jak długo starczy nam „konstrukcja” czyli nasze kości .

Na tak długo - jak sami tego sobie zażyczymy .

Gdy będziemy o nie dbać ; serwisować , nie przeciążać starczą nam na dłużej .
W przeciwnym wypadku będzie tak jak w powiedzeniu ;
„Przez sport do kalectwa „ . Na własne życzenie oczywiście … .

Puenta :

Biegając w smrodzie z palenisk domowych przez 24 godziny na dobę wybiegamy sobie nowotwór płuc oraz zedrzemy nasze stawy bardziej niż podeszwy od butów w których biegamy .
A wówczas śmierć będzie naszym jedynym wybawieniem .
Pozdrowionka .



Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


mariusz67 (2014-10-30,20:51): Romku rób swoje i biegaj dalej.Dym to pikuś-wdychaj nosem i wypuszczaj uszami z uśmiechem na ustach-pełen luzik:)
1katarzynka (2014-11-09,16:53): Romku potrzebujesz chyba wolnego od biegania, albo wycieczki biegowej w lesie.Sądzę że ludzie nie pokonują maratonów, lub jak pisałeś ultra dla popisania się przedrostkiem maratończyk, lub ultra ...Większość po prostu lubi biegać, lub tak jak ja mieszka w tak cudownych okolicznościach przyrody że grzechem jest powrót z długich wybiegań zbyt szybko i samo tak jakoś wychodzi...Pozdrawiam i życzę powrotu lepszego nastroju, jako receptę polecam Puszczę Zielonkę :)







 Ostatnio zalogowani
golus3
17:09
42.195
16:47
gora1509
16:37
romangla
16:34
biegacz54
16:32
pedroo12
15:20
platat
15:18
Yatzaxx
15:14
czewis3
15:04
VaderSWDN
14:54
kolotoc8
14:50
Stonechip
14:01
pszczelnik
13:54
PROtrack
13:29
Daro091165
13:27
lordedward
13:24
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |