Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [4]  PRZYJAC. [6]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
sojer
Pamiętnik internetowy
biegiem przez pola


Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Gmina Mrocza
19 / 151


2014-07-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
W słoneczną przyszłość? Dziękuję, Wolę cień. (czytano: 2264 razy)

 

Jak pewnie zauważyliście większość moich wpisów to opowieści o startach. Tak będzie i tym razem.
Nadarzyła się okazja udziału w biegu organizowanym w mojej gminie. Do tej pory cyklicznie organizowano dwa - we wrześniu i w listopadzie. Tym razem nadarzyła się okazja z tych "raz na sto lat" czyli otwarcie obwodnicy.
Oficjalna nazwa biegu "Bieg otwarty z okazji otwarcia obwodnicy Mroczy." Z tego co kojarzę w regulaminowym podtytule było jeszcze coś w stylu "droga ku słońcu" czy "w słoneczną przyszłość." Za wyjątkiem "słońca" jest to nieistotne.
Słońce. Właśnie. Słońce postanowiło być głównym bohaterem.
Regulamin stanowił, że bieg odbędzie się na dystansie 3 km, a trasa będzie przebiegać fragmentem obwodnicy i biegnącej przy niej ścieżki rowerowej. Nauczony doświadczeniem postanowiłem przeanalizować mapy i wyszło mi, że owe 3 km będą miały ok 800 m więcej.
Na starcie pojawił się tłum 16 zawodników. Lipa, ale nie ma się co dziwić, skoro zaplanowano go na godz. 16.00. Siedemnastym rozgrywającym było słońce. Paliło niemiłosiernie. Temperatura 30 stopni w cieniu, brak wiatru, na trasie brak drzew. Zapowiadało się dość ekstremalnie.
Pierwsze metry spokojnie, utrzymywałem zakładane tempo w okolicach 4:30, czego skutkiem było okupowanie ostatniej pozycji. Nic to. Najważniejsze nie dać się ponieść i utwierdzić się w przekonaniu, że najdalej w połowie zacznę wyprzedzać. Pierwszy pognał (chyba, bo był tak szybki, że widziałem go przez chwilę) Wojtek Nagaj z Sępólna i zdaje mi się, że prowadził od startu do mety. Na trasie była grupka ambitnej młodzieży, gnającej ile wlezie. Jeszcze przed nawrotem okazało się, że sporo z nich preferuje (nieświadomie) metodę Gallowaya. Nie byli w stanie przebiec całego dystansu. Właśnie wówczas dogoniłem jakiegoś chłopaczka, który wprawił mnie w niezłą konsternację. Ilość nieświadomych wulgaryzmów, które zdążył wypowiedzieć na odcinku 100, może 200 metrów niemal powaliła mnie na kolana. To był trzeci zawodnik, którego wyprzedziłem. Przed nawrotem połknąłem dwie dziewczyny, jedna pijąc wodę podawaną przez ojca (jak sądzę) mówiła, że nie da rady (później się dowiedziałem, że miała rację i musiał się nią zająć lekarz). Po nawrocie i wbiegnięciu na ścieżkę rowerową wyprzedziłem znajomą. Zamieniliśmy ze trzy zdania, nie dała się przekonać by się ze mną zabrać.
Proszę nie myśleć, że gnałem jak wiatr! O nie! Tempo mi spadało. Pierwszy kilometr zrobiony w 4:31, drugi w 4:36, trzeci w 4:55. Ostatnie 800 m nieco przyspieszyłem biegnąc ze średnim tempem 4:44.
Gdzieś po drugim kilometrze przeszła mi przez głowę myśl "kurcze, nie boli, a już od dawna powinno boleć." Tak krótkie dystanse zawsze bolą. Jednak nie tym razem. Stwierdziłem, że lepiej przebiec całość bezpiecznie niż zrobić sobie krzywdę.
Na mecie zameldowałem się (chyba) na 9 miejscu. Chyba, bo wyniki podano tylko w kategoriach wiekowych, w dodatku tylko pierwsze trzy miejsca. Na deser zawodnicy dostali parę drobiazgów. Notes, opaskę odblaskową i takąż kamizelkę. Z kamizelki się nawet cieszę. Przyda się na zimę, zwłaszcza, że ma jeden wielki plus. Jest w normalnym rozmiarze, a nie jakimś wielgachnie uniwersalnym, znaczy samochodowym.
Właściwie jedynym minusem biegu było długie oczekiwanie na dekoracje. Po biegaczach na 10 km ruszyli rowerzyści i podsumowanie obu imprez odbyło się o godz. 18. Nie dotrwałem ich. Moje dziewczyny zdążyły zrobić zakupy i zgarnęły mnie do domu.
A plus? Przebiegłem się. Powtórnie sprawdziłem obwodnicę (pierwsze podejście wykonałem robiąc 20 km w Boże Ciało). I mam wrażenie, że urzędnicy gminni myślą nad jakimś kolejnym biegiem. Oczywiście nie omieszkałem zacząć ich do tego zachęcać i zaoferować pomoc, zwłaszcza, że od dobrego roku chodzi mi po głowie pomysł na zimowy bieg na dystansie 5 km.
Pożyjemy, zobaczymy. Fajno byłoby, gdyby dali się namówić na jakiś cykl kilku biegów w różnych sołectwach, coś na wzór gminy Łubianka.

fot. powiat24.pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


(2014-07-28,13:05): 16 osób, to i tak dużo. Tego typu biegi zwykle mieszczą się w całości na podium :) Pozdrawiam







 Ostatnio zalogowani
Henryk W.
22:58
marczy
22:57
Wojciech
22:42
Admin
22:39
Ty-Krys
22:27
wigi
22:10
kubawsw
22:03
Jawi63
21:49
rolkarz
21:46
Rehabilitant
21:44
entony52
21:38
valdano73
21:36
AntonAusTirol
21:24
mar_ek
21:00
conditor
20:51
Namor 13
20:31
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |