Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kokrobite
Pamiętnik internetowy
Widziane z tyłu

Leszek Kosiorowski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Jelenia Góra
256 / 300


2014-05-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Wyrok dość łagodny (czytano: 1410 razy)



Może wrócę na Karkonoski. Diagnoza: naderwane włókna mięśnia brzuchatego łydki. Krwiak jest, ale niezbyt duży. Czuję się, jakbym dostał drugie życie.

Poszedłem do lekarza sportowego o dobrej opinii, opiekującego się profesjonalistami, nawet kadrą koszykarzy. Przede wszystkim jednak pan doktor sam biega, także maratony. Więc czuje, o co biega. I to było od razu widać i słychać. Popatrzył, pomacał łydkę, wypytał, kazał pochodzić, w górę nogę, w dół, poruszać stopą, co czuję, czy boli, kiedy był wypadek, jak do niego doszło, co robiłem od wypadku do dziś itp.

Nie zerwało się nic, na szczęście. Muszę się oszczędzać jeszcze przez co najmniej dwa tygodnie. Nie mam zresztą wyjścia - nadal chodzę z trudem. Przepisał mi tabletki przeciwbólowe, jakieś na wzmocnienie ścięgien i maść sportową. Ponieważ moja praca ma związek z farmacją, odruchowo zerknąłem na nazwy producentów i... Szok! Zentiva, Mepha i Valentis kojarzyły mi się dotąd ze żmudną biurową codziennością, a teraz proszę – mają mi pomóc wrócić do biegania!

Ale nie tylko one. Lekarz doradził iść na laser, krioterapię i jeszcze coś z rehabilitacji... Ultradźwięki chyba. Nie znam się na tym, od złamania ręki w 1987 nic złego mi się nie działo w tej materii.

Jeśli za dwa tygodnie nie będzie mnie już boleć przy próbie truchtania, mogę zacząć. Ale powoli, krótko. Jeśli będzie boleć, może mi pomóc wkładka ortopedyczna.

Tak więc Chojnik oczywiście mam z głowy, Nocny Półmaraton Wrocławski na 99,9 % też (niestety, bardzo chciałem w nim pobiec), ale już Karkonoski – za dwa miesiące i kilka dni... Oczywiście bez szaleństw, na ukończenie, ale myślę, że dam radę. Jeśli przerwa w bieganiu zajmie w sumie około trzech tygodni, całej formy przecież nie stracę, coś tam zostanie.

Ufff... Przez ostatnie dni gryzła mnie niepewność i niepokój. Nie chodzi tylko o bieganie, ale o cały mój styl życia. Bywanie w przyrodzie, poznawanie doskonałych tras i niesamowitych miejsc w biegu, przebywanie w towarzystwie biegaczy, te nasze rozmowy bez końca o bieganiu, o jego przeróżnych aspektach, ten nasz ulubiony, wałkowany w nieskończoność, nie mający szans na finał, temat: gdzie by tu pobiec maraton?

Ale... Podczas tych ostatnich, smutnych bez biegania dni, zdałem sobie sprawę, że rezygnacja ze startów nie jest wcale czymś najgorszym. Można bez nich żyć. Starty są ważnym elementem biegowego życia, ale nie są najważniejsze. Mógłbym się w sumie bez nich obyć. Ale bez regularnego biegania w zieleni, po górach mniejszych i większych, albo nad morzem, generalnie – w pięknych okolicznościach przyrody – nie!

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


snipster (2014-05-28,22:42): skąd ja to znam... :/ zdrówka życzę :)
snipster (2014-05-28,22:45): a swoją drogą, co to za lek na wzmocnienie ścięgien?
kokrobite (2014-05-28,23:04): Dziękuję za życzenia. Lek na ścięgna nazywa się cignon.
Truskawa (2014-05-29,06:22): Życzę Ci tego Karkonoskiego z całego serca. :)
kokrobite (2014-05-29,08:51): Dziękuję :-)
aspirka (2014-05-29,09:39): Wrócisz szybko do formy, motywację masz wielką. Z tą złamaną ręką... fajne wspomnienia:-)
andbo (2014-05-29,10:59): "Co nas nie zabije to na pewno wzmocni" - psychicznie wrócisz silniejszy to pewne, a fizycznie pomalutku, jeszcze jest tyle do przebiegnięcia...powrotu do zdrowia życzę!!
kokrobite (2014-05-29,11:01): Tak aspirko, bardzo fajne wspomnienia :-) Wielu znajomych wpisywało mi się na gipsie ;-)
kokrobite (2014-05-29,11:02): Dziękuję andbo. Kontuzje to niestety część życia biegacza.
mamusiajakubaijasia (2014-05-29,15:09): Pamiętam te dawne czasy, kiedy pisałeś w swoim blogu o swoich początkach biegania, walce z kilogramami, e.t.c. A teraz... Karkonoski... jak co roku! :) Leszku, zdrowia Ci życzę:) I do zobaczenia na starcie Karkonoskiego :)
kokrobite (2014-05-29,17:59): Gabrysiu, dziękuję! Teraz czeka mnie znowu walka z kilogramami, bo siedzę, leżę, pracuję w domu, wychodze tylko na zabiegi. Sadełko rośnie. Wracam do źródeł :-)







 Ostatnio zalogowani
lordedward
00:02
ula_s
23:56
kos 88
23:54
Fredo
23:33
Henryk W.
22:58
marczy
22:57
Wojciech
22:42
Admin
22:39
Ty-Krys
22:27
wigi
22:10
kubawsw
22:03
Jawi63
21:49
rolkarz
21:46
Rehabilitant
21:44
entony52
21:38
valdano73
21:36
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |