Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [364]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Krzysiek_biega
Pamiętnik internetowy


Krzysztof Bartkiewicz
Urodzony: 1975-04-05
Miejsce zamieszkania: Toruń
156 / 193


2014-05-02

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Wiosenne endorfinki (czytano: 1879 razy)

 



Czas w końcu coś napisać, zapowiadało się że całkiem obiecująco z początkiem sezonu, ale żeby życie nie było nudne to zawsze muszą być jakieś przygody. W kwietniu całkiem nieźle zaczęło mi się trenować do momentu kiedy to z 5 -letnim już synem pojechałem do Bydgoszczy gdzie zafundowałem mu plac zabaw. W pewnym momencie zalicza upadek na materacu i coś nie tak. Krzyk jakich mało, biorę go na ręce, podwijam rękaw i gołym okiem widać że łokieć jakiś zniekształcony, ciężko się myśli racjonalnie w takich momentach, obsługę proszę o natychmiastowe wezwane pogotowia, Ci pojawili się może w ciągu dziesięciu minut, następnie zabezpieczają rękę i na noszach do auta. W międzyczasie dyskutują do jakiego szpitala go zabrać...Tam czekamy kilkadziesiąt minut na decyzję, zdjęcie wykazało złamanie z przemieszczeniem, trzeba na miejscu robić zabieg, dodatkowo trzeba minimum 6 godzić czekać od ostatniego posiłku czy picia, zatem bez żadnych środków znieczulających syn musi oczekiwać na zabieg do wieczora.

Warto wspomnieć iż na holu szpitalnego korytarza napotykam Olgę Ochal, która czekała na swojego męża-Pawła, ten natomiast jak udało mi się z nią zamienić kilka zdań ma poważne kłopoty zdrowotne. To co usłyszałem zatrzymam dla siebie bo być może nie jest tak źle i być może źle zrozumiałem, ale nie wyglądało to dobrze.
Pamiętam tylko jak wypowiedziała słowa "podobno sport to zdrowie..."
Sam nie wiem kto to wymyślił, ale czy znacie sportowca z wyczynowego poziomu który by nigdy nie miał kontuzji?

Ja już nie myślę o treningu ani o następnych, w efekcie w kolejnych kilku dniach nie jestem w stanie wykonać większość nałożonych przeze mnie treningów, nawet zwykłe rozbieganie przerywam niekiedy w połowie.

Nerwy są chyba najgorszą choroba XXI wieku, nigdy nie wiadomo z jaką siłą i gdzie nas zaatakują. Zaplanowałem na 5 maja swój pierwszy w tym roku maraton. Sam nie wiem jak to się skończy. W miniony weekend startowałem w Szczecinku, ambicje miałem znacznie większe niż moje możliwości, w efekcie zamiast utrzymać i nieznacznie stracić w stosunku do pierwszych kilometrów bo mocno zacząłem tracić już po 3km. I tak pierwsze 2km po 3.10/km drugi już 3.16 i ostatni 3.45... Ciężko ocenić zatem na ile
jestem gotów pobiec maraton, pierwotnie zakładałem na 2:36 ale teraz już nie jestem tego taki pewien.

Bieganie jest już tak rozpowszechnione że o imprezach biegowych można dowiedzieć się z książek nawet nie związanych ze sportem, tak mi wpadła w ręce powieść Róży Lewanowicz pt. "Porwana" na stronie 135 jest następujący fragment " Łukasz opowiadał jej kiedyś o biegu katorżnika, na które jeździł regularnie, zanim się pobrali. Mówił, że najtrudniejsze było spakowanie się, Jeśli ktoś wziął za dużo, po pokonaniu jakiegoś odcinka stawało się to dla niego ciężarem nie do uniesienia, każdy
zbędny gram zaczynał ważyć tonę. Jeśli ktoś wziął za mało, mógł nie wytrzymać chłodu nocy albo zniszczyć sobie stopy przez mokre skarpety i uniemożliwić dalszy bieg, nawet jeśli miał siły..."

Ja osobiście uczestniczyłem w tym biegu dwukrotnie i nie pamiętam żeby trzeba było tam biegać w nocy, czy też nie wiem o jakim ekwipunku mowa bo nikt raczej tam nie zabierał z sobą plecaka itp, chyba że chodzi o jakiś inny bieg ...

Już w najbliższy poniedziałek przewiduję jak wspomniałem pobiec maraton. Mój czas jest nieprzewidywalny, nie wykonałem żadnego treningu zgodnie z założeniem, mogę pobiec zarówno 2:36 jak i mieć problem w ogóle z ukończeniem maratonu. Liczę na to że zachowała się pamięć mięśniowa, nie robiłem żadnych interwałów, dosłownie nic co może mi pomóc pokonać w dobrym tempie maraton, w Szczecinku przegrałam z Kowalską i Ochal które mają już za sobą maraton, czy zatem uda mi się pobiec od nich szybciej? Czy kobiety faktycznie są bardziej wytrzymałe na ból? Będę w stanie o tym się przekonać już za kilka dni kiedy stanę na starcie kompletnie do maratonu nieprzygotowany żeby biec na określony wynik i pobiec lepiej od osób które do maratonu faktycznie się przygotowywały...

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


snipster (2014-05-02,22:29): Powodzenia Krzychu! obstawiam, że pobiegniesz nadspodziewanie dobrze ;) stresior działa momentami wręcz odwrotnie
michu77 (2014-05-05,20:08): ...zapewne chodziło o Bieg Rzeźnika - spotkałem się już z myleniem obu imprez przez osoby niebiegające. A nerwy/stres potrafią nieźle namieszać... w naszym organizmie.
Krzysiek_biega (2014-05-07,04:36): Dzieki Jarek, pisze z lotniska w Londynie w drodze do domu. Bylem 7 z wynikiem 2:39.40, wpis postaram sie dac na najblizszy piatek







 Ostatnio zalogowani
martinn1980
11:33
xaildx
11:04
Donayo
10:55
Sheng2
10:53
Marcin1982
10:50
cinekmal
10:39
Krzysiek_biega
10:14
biegacz54
10:12
bolo_biega
10:09
justynas94
09:59
Stonechip
09:51
silver2687
09:40
zbyszekbiega
08:55
wido_22
08:47
benek88
08:42
anielskooki
08:35
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |