Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kokrobite
Pamiętnik internetowy
Widziane z tyłu

Leszek Kosiorowski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Jelenia Góra
242 / 300


2013-12-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
To był rok... (czytano: 2587 razy)



...w którym biegałem najmniej, odkąd biegam. Pierwszy raz na liczniku mam poniżej dwóch i pół tysiąca kilometrów. W poprzednim było ich prawie 2900. Wtedy biegałem 194 razy, a w 2013 tylko 161. Gdy już jednak biegłem, to konkretnie – średnia dzienna (treningowa) 2013 przekracza 15 km.
Różnica w ogólnej ilości kilometrów wzięła się stąd, że po raz pierwszy nie byłem na urlopie. We wcześniejszych latach w trakcie urlopów biegałem codziennie śrubując przy okazji statystyki.

Najgorsze związane z bieganiem, co mnie w tym roku spotkało, to kontuzja lewej nogi. To przez nią w lipcu zrobiłem ledwie stówę, musiałem przerwać jedno sympatycznie zapowiadające się bieganie podczas służbowego wypadu do Pragi, a przede wszystkim Maraton Karkonoski odbębniłem, czyli w dużej mierze przeszedłem, nie podejmując nawet walki o możliwie przyzwoity czas.

Najlepiej wspominam z 2013 przygotowania do maratonów Chojnik i drezdeńskiego. Ten pierwszy zachęcił mnie do rekonesansów po karkonoskich szlakach, których nie znałem. Drugi zaś zmobilizował do sporej samodyscypliny, dzięki której wpadłem w dobry rytm przygotowań, podczas których był czas na długie wybiegania po asfalcie, tempa na stadionie i luźne bieganie trasami do i z pracy.

Oczywiście wyjazd na maraton do Rzymu był wspaniały, także pod względem towarzysko-turystycznym.

Znacznie rzadziej w 2013 jeździłem na biegówki. Główny powód – zapracowanie na początku roku, zmiana pracy, która nie pozwala już na wypady do Jakuszyc w środku tygodnia, gdy na trasach jest luz.

Gdybym miał wybrać jedną, najlepszą trasę biegową (bez nart), jaką poznałem w 2013, to postawiłbym na: Kowary Dom Kultury-Lasocki Grzbiet (drogą leśną)-Okraj-Budniki-Karpacz Skalne-Krzaczyna-Kowary. Liczy sobie około 24 km. Zrobiliśmy ją z Wojtkiem na początku grudnia, częściowo w śniegu, przy cudownej, słonecznej pogodzie, z widokami na kotliny Jeleniogórską i Kamiennogórską. Pokrywa się z nią w sporej mierze początkowy fragment Zimowego Ultramaratonu Karkonoskiego, który zadebiutuje w marcu.

Co do startów w 2013... Staram się je dobierać starannie, więc wpadek zwykle unikam, ale nie do końca. Nocna połówka we Wrocławiu była niewypałem (którym zamienił się w rewelacyjną przygodę), jeleniogórska zasługiwałaby na miano znakomitej, gdyby miała atest, a Chojnik Maraton na wydarzenie genialne, gdyby był lepiej oznakowany. Pozostałe biegi były OK, a maratony w Rzymie i Dreźnie, nawet teraz, gdy myślę o nich bez gorących emocji naturalnych tuż po starcie, uważam na idealne.

Co jeszcze... Kocham bieganie! To się nie zmienia absolutnie. Gdy złapałem pod koniec grudnia trochę luzu, od razu zacząłem biegać codziennie. W efekcie poprzedni tydzień był najbardziej biegowy w roku: trzy razy biegówki, trzy razy normalnie, czyli sześć razy, w tym cztery razy co najmniej dwie godziny. I nie mam dość... Dziś też polatam, i jutro, i w Nowy Rok... To jest to!


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


jacdzi (2013-12-31,06:58): Zycze aby w 2014 bylo przynajmniej 200 treningow, a wrazenia z imprez byly nie gorsze niz w tym roku.
kokrobite (2013-12-31,11:37): 200 - to byłoby coś! Dzięki, Jacku.
zbig (2013-12-31,12:56): Żeby biegać szybciej, nie trzeba klepać kilometrów. Nie ilość lecz jakość się liczy. Życzę więc szybszych zawodòw i mniejszej objętości treningów. Lepszych życiówek .
Leonidas1974 (2013-12-31,20:08): To mój pierwszy rok z biegami. Złapałem bakcyla. przebiegłem tylko lub aż około 1000 km. Nie stety moja ślubna stwierdziła, że biegam dla innej- bardzo przykro- a ja nawet o tym nie pomyślałem, Bieganie mnie zaassało.
kokrobite (2013-12-31,20:58): Zbigu, w tym roku właśnie w trakcie przygotowań biegałem mniej,ale szybciej. W 2014 też tak będzie. Nie będę miał więcej czasu niż w 2013. Ale wolałbym częściej, choćby wolniej. Bo bardzo lubię.
harpaganzwola (2014-01-03,10:18): Racja nie ilość a jakość treningów się liczy. Zawsze biegałem na ilość, myślałem że te km to jest zbawienie. Ostatnio biegam 60km/tydz z jednym krosem i jedną siłą a efekty są bardzo dobre. Biegam w tym okresie podobnie jak w podobnym okresie kiedy ładowałem po 100-120 km/tydz z dwoma krosami.







 Ostatnio zalogowani
SantiaGO85
23:41
lordedward
23:25
kos 88
23:00
rokon
22:41
ryba
22:19
Andrzej_777
22:04
Artur z Błonia
21:53
perdek
21:43
knapu1521
21:21
Leonidas1974
20:59
Lektor443
20:52
42.195
20:52
maciekc72
20:46
marczy
20:42
Wojtek23
20:38
entony52
20:35
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |