Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
156 / 338


2013-12-04

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
looking forward (czytano: 8036 razy)

 

Zawsze tak bajerujesz czy to pierwszy raz? Z zasady nie podrywasz, prawda? Jesteś cichy i wrażliwy, ale jeśli zaryzykuję, poznam twe wnętrze. Bystre, awanturnicze, czułe, kochające, wierne... ciut szalone, ciut łajdackie. Dziewczyny przecież kochają łajdaków. Co jest, synku? Zatkało cię?
-Diane (Trainspotting)

Kim być zatem?
łajdakiem, czy romantykiem, a może pozytywistą z przewagą relatywizmu, dekadencji czy może późnego Roko-Koko. A może po prostu... być realistą?

Jestem w stanie zawieszenia. Na razie nie mam planów na przyszły rok. Zapisałem się wszak na "Maniacką", jednak to tak z doskoku.
Biegając ostatnio zastanawiałem się, na co teraz przyjdzie pora? co wybrać? w którą stronę pójść?
a może zostawić to losowi? wszystkiego się przecież nie da zrobić, a tym bardziej nabiegać.

Z jednej strony marzą mi się szybkie maratony.
Złamana podwójnie Trójka mnie nie zadowala, mimo całego szacunku do tej magicznej bariery i ogromu pracy włożonego w te wyczyny. Na pewno jestem z tego dumny. To moja bariera dźwięku, którą udało mi się przekroczyć. Jednak...
Ponad rok temu, kiedy wypuszczałem się z marzeniami o "trójce" w maratonie, później padł pomysł, aby przebiec maraton w 10000 sekund. To jakoś okolice 2:46. Na razie to jest jak podróż na księżyc, jednak... kiedyś takową podróż wyobrażałem sobie Półmaraton w tempie 4:00min/km. To już jestem w stanie przebiec.

Po kilku latach z kolei wiem, że nie ma drogi na skróty i do wszystkiego trzeba dojść, a raczej dobiec i dojrzeć. W przeciwnym razie kontuzje i perypetie...
Wszystko jest niestety okupione ciężką pracą, odpuszczaniem zawodów i ostrym przesuwaniem swoich barier na uboczu w lesie, czy ulicach, przeplecione z odpoczynkiem i regeneracją.

Jest też druga strona chciejstwa.
Jest tyle zawodów, że aż oczy bolą od wpatrywania się w kalendarz.
Nie chodzi tu już o Rzeźnika, bo na tę imprezę jest jakiś szał ****, ale jest tyle maratonów w Polandii, których jeszcze nie przebiegłem. Jest cała masa Półmaratonów i Crossów, Dyszek, imprez okolicznościowych, wielomaratonów, Ultra dziwnych również się sporo narodziło.

Zagranica? tak, to już totalny odjazd. Berlin, Frankfurt, Paryż, Rzym, Barcelona, Mediolan, Tokyo! ach... marzy mi się Japonia...
Biegi górskie po Alpach to osobna kraina doznań i rozkoszy.


Parafrazując początek, nie wiadomo którą imprezę podrywać ;)
Parafrazując tytuł, na razie więc ze spokojem patrzę w przyszłość i po części chcę, aby nie był to forward, szczególnie fast-forward, bo wścieklizna zimowa właśnie nachodzi, a to jak nic szlifuje psyche i gwarantuje specyficzne doznania ;)




Aloha

pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Kaja1210 (2013-12-05,06:21): Czyli krótko mówiąc jak w tym starym dowcipie: W dżungli odbywa się walne zgromadzenie zwierząt. Lew postanowił podzielić je na piękne i mądre. Piękne miały stanąć po lewej stronie, a mądre po prawej. Na środku pozostała żaba. Lew pyta: „A ty czemu stoisz na środku?” Na to żaba: „Przecież się nie rozdwoję” Też tak mam ;)kontuzja, treningi, starty ....
(2013-12-05,07:37): to prawda, kuszących zawodów jest masa. Życie to sztuka wyboru ;) Góry zapraszają ;) a w Bochni pod ziemią biegałeś?
snipster (2013-12-05,08:23): Kaja, hehe :) dokładnie, chociaż tu by trzeba było się rozdziesięcić, albo jakoś tak ;)
snipster (2013-12-05,08:24): Wost, nie biegałem w Bochni... jeszcze ;)
Marysieńka (2013-12-05,08:31): "Jest tyle zawodów, że aż oczy bolą od wpatrywania się w kalendarz".....po co "stresować" się wertując kartki kalendarza z imprezami biegowymi????...Jak powiadają...życie to wybory....a one nigdy łatwe nie były :)
snipster (2013-12-05,08:42): Maryś, w tym jest właśnie sedno ;) na dyszkę można się wybrać spontanicznie praktycznie z dnia na dzień, na maratonu już niekoniecznie... trzeba się przygotować, tak samo jak w góry, z marszu się nie leci ultra...
paulo (2013-12-05,08:54): Piotrze, właściwie przemyślenia jakie chyba kazdy sobie musi postawić, albo juz sobie stawia jeśli chodzi o przyszły sezon. Myślę, że to w większości jakoś samo sie zrodzi. Ja jestem trochę lepszy :), bo zapisałem sie i już zapłaciłem za Maniacką i za Półmaraton Poznań :)
snipster (2013-12-05,08:59): Paulo, ja właśnie stanąłem na połówce w Poznaniu... bo koliduje z Dębnem. Z kolei leciałem już w Dębnie, jednak nie na nowej trasie. Nie leciałem jeszcze Łodzi, która jest tydzień później, więc kolejna kolizja... i tu się zaczyna w ogóle więcej kolizji terminów :) olabogaaaaa :)
michu77 (2013-12-05,09:09): Chciało by się mieć ciastko, i zjeść ciastko... a tak się nie da. Niestety znam ten ból... ;p
snipster (2013-12-05,09:19): Michu, ciastka to mój ulubiony temat ;) ale faktycznie, coś za coś w imię czegoś
żiżi (2013-12-05,09:37): Przede wszystkim Piotrek trzeba byc soba-dalej to już samo przyjdzie.A co do komentarza Twojego wyzej,że do górskiego i do ultra trzeba się przygotować nie do końca tak jest.Nie wiem jak z górskimi (długimi)bo jeszcze nie bieglam,ale parę ultra mam za sobą i powiem Ci,że mój debiut zaliczyłam bez żadnego specjalnego przygotowania,ale oczywiście nie doradzam,bo nie każdy pewnie tak może;)
snipster (2013-12-05,09:48): żiżi, jasne, ale sporo zależy od podejścia i sytuacji ;) maraton można w całości przejść i się zmieścić w limicie, ale kiedy się chce powalczyć z samym sobą i swoimi limitami, to już nie jest tak łatwo i kolorowo. Im dłuższy dystans, bardziej urozmaicony, tym poprzeczka się podnosi. Można do wszystkiego na spontanie podejść, ale na dłuższą metę to nie jest zdrowe, przynajmniej w moim przypadku ;)
dario_7 (2013-12-05,09:52): Czasami człowiekowi wydaje się, że już dojrzał, a też go kontuzje nie omijają... Najważniejsze - nie dać się zwariować ;)))
jacdzi (2013-12-05,09:57): Looking forward to see you in: NY,Boston, Barcelona, London, Paris, Berlin, Frankfurt......
snipster (2013-12-05,09:59): Dario, tia... nie dać się zwariować
snipster (2013-12-05,10:05): Jacku, do USA mnie jakoś nie ciągnie... relacja z NY mnie nie chwyciła za gardło, w przeciwieństwie jak kiedyś relacja z Berlina. Nie mówię jednak nie, nigdy nic nie wiadomo ;) Londyn również wart jest grzechu ;)
kobietynamedal (2013-12-06,09:20): dobrze ubrana w słowa maksyma życia - "podkradam" :)
snipster (2013-12-06,09:30): KobietkiNaMedal, Ireno, życie to jedna wielka maksyma, tylko przedzielona przez minima, oraz ekstrema ;) Dzięki :)
kasjer (2013-12-06,10:41): Piotrze, może pomocna będzie Ci głęboka myśl Nikodema Dyzmy "Umiejętność podejmowania trafnych decyzji to umiejętność podejmowania szybkich decyzji" ;)
snipster (2013-12-06,10:47): Kasjer, to ja jestem przeciwnością Nikosia... bo wszystkie decyzje, które szybko zapadły, były utopione i chybione w znaczącej większości ;) takie trochę zezowate szczęście. Jednak coś w tym jest, nad pewnymi sprawami człowiek nie powinien się zbyt długo zastanawiać, no chyba, że jest mnichem z Tybetu ;)
Truskawa (2013-12-09,09:01): Całkowicie zgadzam się z sentecją. Właśnie tak robię. :)
Truskawa (2013-12-09,09:02): A z tymi imprezami biegowymi to może aż tak nie mam, ale to rozumiem. Ja chyba jestem jednak bardziej takim drepciuchem leśnym, z psem. Ale jednak zawody to zawody. Atmosferka bierze zawsze! :)
snipster (2013-12-09,09:15): Iza, ja tak robiłem w 2012 ;) chociaż... coraz mniej rzeczy się boję ;) czasem las, czasem miasto, trzeba kolorowo do tego podchodzić i dozować wszystko w jedną całość







 Ostatnio zalogowani
Deja vu
18:54
smszpyrka
18:53
szakaluch
18:48
Namor 13
18:48
Rapi15
18:23
Andrea
18:21
Admin
18:04
szyper
18:04
luki8484
17:58
maciek2410
17:54
Bartuś
17:40
kubawsw
17:35
mirek065
17:31
stanlej
17:28
bobolo500
17:14
marczy
17:14
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |