Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [190]  PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
KRIS
Pamiętnik internetowy
Z TRAS BIEGOWYCH (i nie tylko)

Krzysztof Szwed
Urodzony: 1965-06-30
Miejsce zamieszkania: Lubliniec
342 / 404


2013-03-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Życie po czterdziestce (czytano: 1338 razy)

 

„Czterdziestka Bandiego”
Bieg Urodzinowy Andrzeja Budnego (Bandiego)

Lubliniec, 16.03.2013r.
Dystans: 14.600 stóp Bandiego

Po raz drugi w tym roku, teren lublinieckiej leśniczówki stał się miejscem imprezy urodzinowej, zorganizowanej tym razem na cześć naszego klubowego kolegi - Andrzeja Budnego.
Spotkanie o charakterze sportowo-integracyjnym, zorganizowane przez działaczy Wojskowego Klubu Biegacza „META” Lubliniec, zgromadziło wokół ogniska liczną grupę przyjaciół klubowych i urodzinowych gości.
Tradycyjnie jednak, zanim przystąpiono do konsumpcji wojskowej grochówki, pieczonej kiełbasy oraz pałaszowania ciasta, rozegrany został bieg na dystansie 14.600 stóp Bandiego…
Jako, że podany dystans dla większości uczestników stanowił zagadkę, przed startem Prezes zdradził jej rozwiązanie. Otóż, wywodzi się on od stopy Piasta Kołodzieja, która mierzyła podobno 0,288 cm, co pomnożone przez dni życia Andrzeja Budnego (14.600 dni) daje nam dystans ok. 4,2 km. Tyle właśnie mierzyła oznaczona trasa dla Nordic Walking, która po niewielkich modyfikacjach została zaadoptowana również na potrzeby biegaczy.

Do wspólnej rywalizacji przystąpiło łącznie 24 uczestników, którzy biegiem, marszem lub jadąc w wózku przemierzali leśne ścieżki.

Podobnie jak na urodzinach „Żółtego”, prym wiedli nieco dojrzalsi klubowicze, by przekonać Solenizanta, że tak naprawdę życie zaczyna się po czterdziestce… Zwyciężył co prawda będący jeszcze pretendentem do kat. M40 - Mariusz Zembroń przed Krzysztofem Szwedem i Grzegorzem Lancmanem. Wśród pań, u których jak powszechnie wiadomo kategoria ta nie występuje :), zwyciężyła Dorota Kubisz przed Dominiką Durmowicz i Karoliną Lancman.

Każdy uczestnik podczas dekoracji otrzymał nagrodę rzeczową, którą mógł wybrać spośród wszystkich atrakcyjnych upominków, w kolejności zależnej od zajętego miejsca, na przemian: dziecko, kobieta, mężczyzna.

Po biegu, szampan na toast i odśpiewane tradycyjne „100 lat!” zapoczątkowało wspólną biesiadę przy ognisku, wojskowej grochówce i pieczonej kiełbasie. Dla łasuchów pyszne cisto prosto z blachy, a dla tych którzy wolą na kwaśno – ogórcy! :) .
Ze wszystkich pyszności największe wzięcie maiła jednak wojskowa grochówka, której nie dość, że „poszło” 50 litrów, to jeszcze kocioł został wylizany do czysta, choć do tego żaden z obecnych na imprezie psiaków nie chciał się przyznać..

Swoją drogą, to ciekawe uczucie, gdy kładziemy się spać jako facet po trzydziestce, a budzimy się jako chłop przed pięćdziesiątką….


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Andrea
02:27
pawlo
01:01
Lektor443
00:30
rokon
00:10
STARTER_Pomiar_Czasu
23:49
lordedward
23:17
andreas07
23:08
Bystry1983
22:37
damiano88
22:30
saul
22:26
maiesky
22:00
aschro
21:55
Stonechip
21:52
conditor
21:46
mabole
21:45
prgutek
21:40
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |