Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kokrobite
Pamiętnik internetowy
Widziane z tyłu

Leszek Kosiorowski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Jelenia Góra
223 / 300


2013-01-14

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Najlepsza Jizerska (czytano: 1860 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://www.youtube.com/watch?v=uEA600ocvHY



Biegłem dłużej, niż spałem, ale i tak się nie umęczyłem przesadnie, bo tłok był duży i nie wszędzie mogłem lecieć tak, jak bym mógł, gdyby tor był wolny. Takie są koszty awansu o kilkaset pozycji, po zmianie nart na bezłuskowe. Gdy biegałem na końcu stawki, było znacznie więcej przestrzeni.

Pobudka o wpół do piątej, wyjazd o 5.45. W Jabloncu chwilę po siódmej. Jeszcze ciemno. Autobusem pół godzin do Bedrichova. Nigdy nie byłem tam tak wcześnie (przed ósmą, choć start po dziewiątej), ale trzeba jeszcze dać do serwisu narty do smarowania. W serwisie proszą o ponad pół godziny, więc bazę, w której czekam, zakładam pomiędzy koksownikiem a kioskiem z gorącymi napojami. Trzeba jakoś przetrwać przy dwunastu stopniach mrozu.

Lecimy – ludzi pełno, tłok, choć bywało gorzej. Kiedyś początkowy odcinek trasy był węższy.

Pierwszy raz lecę Jizerską bez łuski, od razu czuję różnicę. Pod górę wyprzedzam, na równym nie odstaję, tylko w dół mnie biorą, ale nie wszyscy. Słońce świeci, widoki fenomenalne, jest pięknie.

Punkty z piciem i jedzeniem znakomicie zaopatrzone. Nie wziąłem nic swojego, więc korzystam z nich obficie – żele, ciastka, owoce, herbata, izotonik. Trzeba o siebie zadbać, śniadanie jadłem o piątej rano.

Trasa przygotowana idealnie. Gdy pomyślę, jak źle z nią było przed rokiem... Niebo a ziemia.

Ani razu nie leżę. Pewnie przez zwalniający śnieg na zjazdach. Albo przez zbyt miękkie narty. A może przez jedno i drugie.

Na Hrebinku – ostatnim punkcie, nie dają parówek. Tradycji nie stało się zadość – zawsze tu, po 41 kilometrach, posilałem się parówką z musztardą. Trudno, tym razem wciągam żel. I lecę ile sił w nogach – nie mam na trasie żadnego kryzysu, pewnie dlatego, że wiele razy, z powodu tłumu, muszę zwalniać.
Nie chcę pchać się pomiędzy torami, to bez sensu. Lepiej zachować siły na końcówkę. W nadziei, że będzie luźniejsza. Nic z tego – dużo ludzi wokół niemal do ostatniej prostej.

Na mecie po 4:48:56 – o godzinę i osiemnaście minut szybciej niż rok temu, gdy nie było torów. O dwanaście minut szybciej, niż w najlepszym dotąd na tej trasie starcie w 2011 roku. Ale wtedy leciałem na wolniejszych nartach, z łuską. Tyle, że tory były szybsze.
Na biegówkach trudno porównywać wyniki. Tak czy siak – to moja najszybsza Jizerska.

Jeszcze gulasz w namiocie (oj, smak żarcia za metą na Jizerskiej to czołówka światowa), krótkie rozmowy z Bogusiem sprzedającym czapki, i Małgosią. Odwrót.

W sumie świetnie, ale z uwagi na tłok zastanawiam się, czy jeszcze tam wrócę. Rok temu też tak mówiłem. Do Jizerskiej mam jakąś niewytłumaczalną słabość.





Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Truskawa (2013-01-14,16:29): Byłam pewna, że wpis będzie najwcześniej jutro, a tu proszę, niespodzianka. Bardzo zresztą miła. :)
Truskawa (2013-01-14,16:31): Gratuluję nowej życiówki na trasie. :)
kokrobite (2013-01-14,17:01): Dzięki. A co do pisania tuż po, to myślę, że gdy się pisze szybko po zawodach, w głowie szumią jeszcze bąbelki... Nie ma co pić szampana, z którego uleciał gaz (jakoś tak kiedyś śpiewał zespół Lady Pank).
Magda (2013-01-14,17:53): akurat Lady Punk śpiewali o piwie....
kokrobite (2013-01-14,19:47): Tak jest, Magdo, masz rację. Dziękuję za poprawkę. Sprawdziłem, leci tak: "Po co dalej pić to samo piwo, kiedy czujesz że uleciał gaz". Nawet sens jest nieco inny, niż napisałem. Cały kawałek w linku. 
Marysieńka (2013-01-15,11:23): Wytłumacz laikowi o co chodzi z tym...narty z łuską i bez łuski??? :)
straszek (2013-01-15,12:53): Gratuluję Leszku dobrego występu na Izerce i ciekawych wrażeń. Też tam parę razy biegłem, choć nigdy na nartach z łuską :( Do zobaczenia pewnie na B. Piastów :)
kokrobite (2013-01-15,13:10): Marysiu, łuska znajduje się z dołu narty, spowalnia, ale ułatwia kontrolę nad nartami. Bez łuski jest szybciej. Jeśli ktoś nie umie zjeżdżać na biegówkach albo obawia się zbyt dużej szybkości, niech lepiej biega z łuską.
kokrobite (2013-01-15,13:12): Staszku, dziękuję za ciepłe słowo. Ja musiałem dorosnąć do nart bez łuski :-)
emka64 (2013-01-15,13:53): Wyczyn co nie miara ! Biegówki to też świetna zaprawa przed sezonem biegowym, możesz śmiało startować w kaliskiej setce. Czy petdesatka ma zawsze mniej kilometrów ?
kokrobite (2013-01-15,17:46): Żaden wyczyn :-) Na biegówkach jest łatwiej niż bez nich. Dzień po czułem się jak po mocnej trzydziestce biegowej bez nart. Jizerska Padesatka rozgrywana jest na stałej trasie (z minimalnymi zmianami), która ma około 48 km.







 Ostatnio zalogowani
Andrzej5335
10:04
lordedward
09:51
zulek
09:44
Leno
09:36
biegacz54
09:24
mct
09:10
Arasvolvo
08:42
ksieciuniu1973
08:34
platat
08:15
krych26
07:57
s0uthHipHop
07:48
martinn1980
07:17
ozzy
07:08
Admin
07:04
jaro109
06:45
StaryCop
06:19
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |