Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [27]  PRZYJAC. [216]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Katan
Pamiętnik internetowy
Beyond the horizon

Tomasz Katan
Urodzony: 1978-01-15
Miejsce zamieszkania: Mysłowice
174 / 296


2013-01-05

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
149. Sam sobie Trenerem ? 103,1/21,8% (czytano: 2537 razy)

 

Powinienem wyrysować uśmieszek po tytule „Sam sobie Trenerem”, choć do tej pory korzystałem - z lepszym lub gorszym skutkiem - z tej właśnie formy trenowania, to dziś po kilku latach doświadczenia z całą stanowczością uważam, że szansa na realizację ambitnych celi sportowych maleje w momencie „samotrenowania”. Pomijam sytuacje kiedy jest się trenerem danej dyscypliny sportu, którą się uprawia i posiada się tę rzadką umiejętność „przypierdolić i odpuścić”. Ci szczęśliwcy mają zapewne inne problemy, ale w omawianej sprawie są na wygranej pozycji. Inni, do których i ja należę, muszą coś wybrać, podjąć kolejną decyzję.
Albo odpuszczam i od czasu do czasu zastosuje jakiś „internetowy” plan treningowy, albo biorę z każdej publikacji to co mi się podoba i to testuję, albo zatrudniam trenera.

Większość trenerów nie wie, że jest zatrudniona. Tak było z moim pierwszym Darkiem Sidorem, który doprowadził mnie do ukończenia maratonu z wynikiem 4:20, by po dwóch miesiącach pobiec już 3:58. Jego wkład w mój rozwój był na tyle znaczący, że jego dwie publikacje o bieganiu uważam, za lekturę obowiązkową dla każdego przyszłego maratończyka. Potem była bardzo krótka ( z mojej winy) przygoda z Ryszardem Kopijarzem, nie będę pisał szczegółów, bo mam wielką nadzieję, że jak zasłużę będę mógł kontynuować współpracę z tym trenerem ( oczywiście w formie jawnej). Mój aktualny trener to Jerzy Skarżyński, jak i Darek nie ma pojęcia, że mnie zaczął trenować, choć liczę na to, że kiedyś się spotkamy i będę mógł mu o tym powiedzieć.
Jak widać treningi zacząłem od niedawna, więc z olbrzymim opóźnieniem (powinienem zacząć od listopada) wchodzę w okres Orki, który będę musiał skrócić, tak aby w miarę dokładnie trafić z formą na maraton do Dębna. Ale o tym dokładniej to innym razem. Postawiłem na bardzo dokładne kopiowanie planu treningowego zawartego w książce maraton i ultramaraton, tak aby przygotowania do przyszłorocznego maratonu wiosennego zacząć jak przykazał J.S. od listopada 2013. Dzięki pracy jaką zamierzam włożyć w tym roku, poznam układ treningowy, rodzaje treningów i szablon budowania planu treningowego na własnej skórze. Co na pewno na jesień zaprocentuje. Zresztą Cel główny na 2013 jest inny niż życiówki.
Skąd u mnie taka pewność, że trener i konkretny plan jest potrzebny – z otoczenia – tak wielu moich kolegów biegowych korzysta z jakiś własnych planów, strzępków czyich planów, wreszcie z „morderczych” planów bicia kilometrów i 14-sto dniowych treningów na 100 % możliwości – i wyniki są nie współmierne do włożonej pracy. Oczywiście można mówić, że trenuje się dla siebie, a nie dla wyniku. Ale startuje się w zawodach raczej by pokonać innych, pobiec szybciej niż ostatnio ( nie biorę w ogóle pod uwagę turystyki biegowej) czyli dla wyniku. Poza brakiem wyników jest jeszcze zmęczenie organizmu i kontuzje, które pojawiają się jak grzyby po deszczu, no ostatnio zatrzęsienie. Jestem przekonany, że byłoby ich mniej gdyby spróbować trzymać się sprawdzonych planów treningowych, bo jeśli startuje się w zawodach to wcześniej się trenuje, a nie uprawia jogging ( ponownie przypominam, ze nie piszę o turystyce biegowej).
Podsumowując w każdej dyscyplinie sportu najpierw korzystasz z porad instruktora a potem startujesz w zawodach, dlaczego w bieganiu jest odwrotnie. Nie mam pojęcia, ale głęboko wierzę, że to już nie mój problem.
Świt znów nie dla mnie - nie biegałem, bo czytałem.
Za to po południu, nieco mocniejszy trening niż wczoraj 10 km w 58’35’ na trasie 5 Rajdu Nordic walking, ostatnie dwa kilometry postanowiłem nieco przycisnąć ,a że ostatni jest mocno pod górkę to trening kończyłem chwiejąc się na nogach. To co zaplanowałem zrobiłem, test przed biegiem na 15 km wykonany. Oby jutro pogoda dopisała i oby wytrzymać dodatkowe 5 km w podobnym tempie co dzisiejsza dyszka.
Wieczorem Siłownia i ostatni trening na masę, od niedzieli zaczynam pracować nad siłą mięśni ( przez ok. 4 tygodnie), a potem nad definicją ( przez ok. 8 tygodni) Jak tylko się uporam z tym cyklem jadę na konsultacje z trenerem fitness, który podpowie mi jak poprawić te partie które będą najsłabsze. Dziś całkowicie odpuściłem trening siłowy na nogi, aby jutro móc na świeżo walczyć o każdą minutę.
Kolacja o 17:30. Potem tylko napój regeneracyjny po ćwiczeniach na siłowni.

Urodzeni Biegacze – a czy to co napisałem ma cokolwiek wspólnego z Ultramaratonem ?


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


snipster (2013-01-05,11:28): hmmm jest w tym jakiś sens, że po jakimś czasie dociera do nas myśl, iż aby dalej się rozwijać... potrzebny jest ktoś obok ;)
Katan (2013-01-05,13:14): Właściwie jestem zdania, że za mało w tej całej "biegowej rodzinie" wsparcia trenerskiego, kursów, szkoleń etc. A za dużo jest samych zawodów. Gdyby chociaż raz w tygodniu gdzieś w Polsce organizowane byłby jakieś szkolenia. Na pewno przyczyniłoby się to do polepszenia naszych wyników i samopoczucia na zawodach.
tomek20064 (2013-01-05,19:21): Tu sami zawodowcy od razu dają czadu w zawodach
DamianSz (2013-01-06,19:16): Cytuję; "z „morderczych” planów bicia kilometrów i 14-sto dniowych treningów na 100 % możliwości". Nie rozumiem tego zdania. W każdym razie nie licz na to, że dzięki planom zrobisz wyniki bez morderczych treningów i bicia kilometrów, jak to nazywasz.
Katan (2013-01-06,19:29): Wyjaśniam: "Bicie kilometrów" - to np. robienie 100 km w tygodniu tylko po to by złamać 3:30h w maratonie ( uważam za nie mądre, zresztą nie tylko ja). Robienie 14-u dni ciężkiego treningu pod rząd, tylko po to by zrobić podobny wynik - to zbyt duże obciążenie w zamian za taki wynik. Jestem entuzjastą zasady, że 20% włożonego wysiłku powino dać 80% końcowego sukcesu. Czyli trzeba dobierać taki trening aby przy jak najmniejszym nakładzie dał jak najlepszy wynik.
Katan (2013-01-06,19:33): A dobry wynik np. 2:59 w maratonie, można zrobić bez morderczych treningów, bicia kilometrów ponad miarę - jedyne co jest niezbędne to samodyscyplina i rozsądny plan treningowy. Rozsądny, czyli pod konkretny wynik i konkretne zawody. Ale dróg do osiągnięcia sukcesu jest wiele, każdy wybiera taką jaką uważa za słuszną.
renia_42195 (2013-01-06,20:36): Z Ultramaratonem nie bardzo;) Ale o bieganiu ogólnie jest :)
Katan (2013-01-06,20:44): o ultramaratonie - dzień później ;)
Magda (2013-01-07,06:50): do Skarżyńskiego możesz spokojnie napisać (mail na jego stronie) i go uświadomić w tym, że jest Twoim trenerem. Ten fantastyczny człowiek zagrzeje ciepłym słowem do walki, a jeśli będziesz miał jakąś wątpliwość to odpowie na problem, pomoże zrobić korektę. Serio serio.
Katan (2013-01-07,14:45): Dzięki Magda. Mam telefon jak będę potrzebował na pewno zadzwonię. pozdrawiam







 Ostatnio zalogowani
arco75
13:30
Tomek71
13:29
kubawsw
13:29
Bartuś
13:21
martinn1980
13:13
mct
13:10
marianzielonka
12:53
biegacz54
12:49
janusz9876543213
12:44
henrykchudy
12:07
szyper
12:04
KKFM
12:03
cinekmal
11:31
maratonczyk
11:29
stanlej
11:21
Szymonidius
11:20
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |