Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [91]  PRZYJAC. [91]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Magda
Pamiętnik internetowy
Ziorko do ziorka

Magdalena R-C
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: hożuf
701 / 949


2012-12-06

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Ścieżki. (czytano: 2452 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://jakesdj.wrzuta.pl/audio/81wWjbIwNWL/hans_zimmer_-_black_hawk_down_main_theme

 

Taaa, nocny trening to jest to!
Pierwsze kilka miesięcy mojego biegania było zawsze po ciemku, dlatego w czasie pierwszego startu poczułam się jak wampir i alergicznie zaczęłam reagować na słońce :D

Wieczorem jest pusto.
Jeśli nie jest za późno, to jeszcze ostatnie psy wracają ze spacerów, jakieś ludzkie niedobitki wracają do domów, osiedlowe pijaczki wykorzystują ostatnie minuty otwarcia sklepu żeby zrobić zapas alkoholu "do rana". Oczywiście, jeśli jest piątek lub sobota to młodzi grupkami podróżują do centrum miasta, przeważnie też wykorzystując ostatnie minuty otwarcia sklepów...
Jeśli jest lato, okupowane są wszystkie ławeczki, nie ma jak impreza urodzinowa z okazji 17-tki z jabolem za blokiem, przy trzepaku.
Ale taki późny wieczór, noc prawie, i jeszcze zimą, gdy sypie śnieg i temperatura mocno spada.... taaa to jest moje królestwo!

Czasem biegnąc zagapię się w Gwiazdy, ale tylko tam gdzie jestem pewna nawierzchni. Przez pół treningu marudzę że jestem zmęczona i dawno powinnam już spać. Czasami słucham radia i pykania oznaczającego północ. Albo nawiązuję bliższą znajomość z patrolami policyjnymi.


Dzisiaj było naprawdę zimno, byłam zmarznięta, zmęczona, głównie niedospaniem, i naprawdę nie miałam ochoty na nic. Może nawet na spanie nie, najlepiej siąść na łóżku, zagapić się w ścianę i się zawiesić. Albo ciupać w mahjonga.
"Nie ma że boli", zakładam ciuchy biegowe, słuchawki na uszy, bez wsparcia nie dam rady, wychodzę.
Czekam dobrą chwilę aż Gnojek złapie kontakt mentalny z satelitą, przeklinam go za każdym razem i serdecznie żałuję że zdradziłam Timexa. Ruszam ostrożnie, badam stopień śliskości i bezpieczny zakres ruchów. Początek jest lekko z górki, więc nogi same się kręcą, leci dobra muza, biegnę krzywo bo odruchowo kręcę tyłkiem na boki. Ulice i chodniki puste, jednak nieco z przodu majaczą jakieś dwie sylwetki.

Żul i Żulietta, brudni, w szmatach, bo trudno nazwać to ubraniami, i dzięki boziu że jestem na nawietrznej, przeszukują kosze na śmieci. Idą trzymając się za ręce, dochodzą do kosza, on przyświeca latarką, ona grzebie kijkiem, jeśli coś znajdzie pakuje do zmyślnego plecaka, który on niesie. Latarka gaśnie, znów za łapki, następny kosz. Rozmawiają, widzę jak para unosi się z ich ust. Ciekawe o czym? Nie, nie będę podsłuchiwać, chociaż mnie kusi. Kiedyś podobni im ludzie prowadzili naprawdę piękną rozmowę, której słuchałam z zapartym tchem. Niestety, rzadki wyjątek od bezdennie nudnej i głupiej reguły.

Biegnę dalej. Mija mnie rowerzysta. Po chwili drugi. No, nie ma jak wyjść na rower o 23 przy -5"C i prawie zadymce śnieżnej! Leci moja ulubiona piosenka, więc skupiam się na tym, żeby nie zacząć śpiewać. Prawie zderzam się z trzecim rowerzystą. Jakaś masa krytyczna sikornika czy co?

Mini-obwodnica, miejsce gdzie okropnie śmierdzi, ale na tym mrozie nic nie czuć. Po prawej cmentarz, kilka lampek się pali. Przy prawie każdej mojej trasie są cmentarze. I zawsze to idiotyczne pytanie "a nie boisz się?". Czego mam się kurna bać, nieboszczyków? Czego ci ludzie tak się strachają? kopidołów pracujących nocą? duchów? W XXI WIEKU???!!! pff

Ostatnio gdy jechałam tramwajem ze Świętochłowic do Chorzowa, zagapiłam się na Rawę. To kiedyś była bardzo fajna rzeczka, później stała się ściekiem, później jej źródło wyschło, by w końcu władze miast Świętochłowic i Chorzowa, przy pomocy m.in. środków z Unii, przykryły ją deptakiem, który stał się bardzo osobliwym łącznikiem. Biegłam nieraz Rawą spod domu do Parku w Chorzowie. I, rykoszetem, z pracy lub do pracy. Przeważnie "z" i też było to zawsze nocą, tak jak teraz.
Wspomnienie tej trasy wywołało uśmiech, ale też pociągnęło lawinę wspomnień.

Chciałam nawet zapytać na forum, czy ludzie tęsknią za swoimi starymi trasami, ale mało jest osób, które się tak często przeprowadzają jak ja. Oni przeważnie biegają po tych samych miejscach, czasem modyfikują gdy wzrasta kilometraż...

Zatęskniłam za swoimi ścieżkami, tymi starymi.
Tam gdzie zaczynałam, w Chorzowie II, wzdłuż muru cmentarza i później w bok przy ogródkach, gdzie na końcu latem stały dziwki, a wiosną latałam z wiaderkiem i ratowałam żaby przechodzące przez ulicę z ogródków do stawu.
Później był Batory, pętla wokół osiedla. Czasami, sporadycznie, park WPKiW(teraz Śląski). Były Świętochłowice i głównie Skałka, chociaż zahaczałam też o starą, pierwotną trasę- biegłam przez Chorzów II do Bytomia Łagiewnik i wracałam, albo zapuszczałam się w rejony Świętochłowic, gdzie kiedyś mieszkałam, ale wtedy jeszcze nie biegałam. Biegałam z pracy w Bytomiu i w Katowicach.

Myślę o tych wszystkich miejscach i odruchowo zwalniam, ale szybszy bit wyrywa mnie z tego zamyślenia. Przypomina mi się, nie wiedzieć czemu, gdy będąc w liceum i mając poważną nadwagę, pytałam swojego wspaniałego wuefistę, co zrobić, żeby wyszczuplić łydki. Stwierdził, że w zasadzie to tylko bieganie wchodzi w grę. "Aha" odpowiedziałam i stwierdziłam, że w takim razie doskonale poradzę sobie w życiu z wielkimi łydami, bo co jak co ale biegać to na pewno nie będę, jeszcze mnie nie popieściło.
No proszę, kolejnych dwóch rowerzystów!

Kolejne miejsce w którym okrutnie śmierdzi, mała góreczka, kolejny rowerzysta. Może oni tymi rowerami tak jeżdżą bo nie mają czym wracać do domu? Hmm, ale dwóch to ewidentnie było rekreacyjnie, jeśli można to tak ująć w tych okolicznościach przyrody.

Spoglądam w prawo, na błotnistą drogę wzdłuż świeżo wybudowanych domów, kilka nadal w trakcie stawiania. Ta droga prowadzi przez pola do autostrady, dokładnie na wysokość bramek. A wzdłuż autostrady jest kapitalna trasa. Gdyby tirowcy na mnie tak często nie trąbili to bym ją nawet bardzo lubiła. Często widuję tam sarny, zające. Wiem gdzie pasą się konie.

Kończę na dzisiaj. Próbuję jeszcze zrobić przebieżki, ale ślizgam się i rezygnuję. Nim wejdę do klatki widzę gościa, no, nieźle nim zarzuca, jak idzie w kierunku nocnego. Idzie przez nieodśnieżony trawnik, chociaż obok jest chodnik, po kostki w śniegu... w papciach. We łbie od razu słyszę Niemena jak się drze "dziwny jest ten świat", wzruszam ramionami i idę do domu. Na czapce pełno mam śniegu, z przodu naszywka "biegowki.pl". Uśmiecham się do wspomnień.

Na skypie czeka już na mnie Trzy Wykrzykniki. Zakopuję się w kołderkę i odtajam. Gramy w skrable on-line, opowiadamy sobie jak minął dzień. Chce mi się bardzo spać, on też już przysypia, rozłączamy się. Już mam kłaść się spać, ale po chwili tępego wpatrywania się w kartkę, na której spisywałam powtórzenia dzisiejszego porannego 8 minute ABS, spisuję serie na przysiady, pompki i brzuszki. Myślę sobie, że jestem beznadziejna z tym uporem i zaczynam ćwiczyć. Przy pompkach jęczę. Jest pierwsza w nocy. Naprawdę wolałabym jęczeć z innego powodu niż pompki...

Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga


jacdzi (2012-12-07,06:40): Z jakiego powodu wolalabys jeczec, przeciez nie z powodu bolu brzucha;-)?
mamusiajakubaijasia (2012-12-07,08:25): Lisę Gerrard słyszę w linku:) Boże mój, jak ja się kiedyś w jej głosie kochałam:) Nieprzytomnie! No i ten swoisty powrót sentymentalny przy czytaniu tego wpisu bardzo fajnie mi zrobił na psyche:) Bo Lisa mi się bardzo pięknie wspomina... Tak po prostu...
Magda (2012-12-07,11:45): to bardzo mi miło, że tą muzyką poprawiłam Ci samopoczucie :) poza tym to bardzo miłe, gdy piszesz bloga o 2 w nocy, a rano go widzisz na głównej :P
mamusiajakubaijasia (2012-12-07,12:33): Bo to dobry wpis jest. I o bieganiu! A to najważniejszy wyznacznik dla Naszego Wszechmogącego:)
tdrapella (2012-12-07,13:11): Mnie również się ten wpis bardzo podoba. Takie ciepło z niego bije, a jednocześnie spokój długiego wybiegania. Też uwielbiam moje bieganie po ciemku, a zwłaszcze teraz po skrzypiącym śniegu :)







 Ostatnio zalogowani
Lego2006
12:40
Rehabilitant
12:34
kos 88
12:21
ONszymON
12:11
runner
11:50
stanlej
11:39
martinn1980
11:31
eferde
11:20
kostekmar
11:14
rys-tas
11:13
bigbieg
11:01
Kantatek
10:56
Honda
10:48
ksieciuniu1973
10:38
Admin
10:14
gawon
10:08
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |