Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [12]  PRZYJAC. [63]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
renia_42195
Pamiętnik internetowy
"Narzekałem, że nie mam butów, dopóki nie spotkałem człowieka, który nie miał stóp". - James Barrie

Renata W.
Urodzony: 19..-02-01
Miejsce zamieszkania: okolice Poznania
130 / 207


2012-11-12

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Być kibicem ... jednak nie umiem :) (czytano: 2360 razy)

 

Niedziela 11 listopada skończyła się i po niej zostały mi tylko fotografie z II Biegu Niepodległości w Luboniu. Dzisiejsze bieganie miałam okazję przeżyć z drugiej strony czyli byłam kibicem, a raczej kibicką. Paweł nie zdążył się zapisać na bieg i postanowiliśmy, że pojedziemy tylko kibicować i porobić zdjęcia. Obydwoje mieliśmy takie przeżycia pierwszy raz – przeżyć bieg z pozycji kibica. Hmmm

Jak dojechaliśmy na miejsce to trasa była już zamknięta. Zaparkowaliśmy samochód w pobliżu 3 kilometra. Cisza, spokój, kibiców na tym odcinku niewielu. Gdzieś leniwie przechodził przez ulicę kot, policjanci stali na skrzyżowaniu i wycofywali zabłąkanych kierowców. Stanęliśmy na chodniku i czekaliśmy, aż nadbiegnie pierwszy zawodnik. Po kilku minutach zobaczyliśmy samochód z zegarem, a za nim dwóch zawodników. Biegli, naprawdę biegli … : ) I taka krótka chwila refleksji – my dzisiaj nie biegniemy tylko staramy się być kibicami.

Nikogo prawie nie było do kibicowania poza nami. Po drugiej stronie chodnika stała jakaś pani, poza tym na chodniku pusto. W ogóle nie było atmosfery kibicowania, a ja sama jak się po chwili zorientowałam, nie umiem kibicować. Stałam jak ten kołek, z rękami w kieszeniach (trochę zaczęło być mi zimno) i patrzę zafascynowana na ludzi co biegną. I zamiast drzeć się, krzyczeć: „dajesz”, „brawo” to jak jakbym zaniemówiła. Patrzyłam tylko na biegnących ludzi i ich technikę biegania. Oj było co oglądać : )

Czekaliśmy na mojego brata i bratową. Gdy już wypatrzyliśmy ryknęłam głośno „Paweł” , żeby mnie zauważył „w tym tłumie” kibiców ;) i strzeliliśmy niezłą ilość fotek i teraz czekaliśmy na bratową Madzię : ) Kiedy i ją już wypatrzyliśmy miała również zrobione fotki …

Robiąc zdjęcia poczekaliśmy na ostatnich uczestników biegu. Sama wiem jak jest przykro, jak nie można znaleźć siebie na zdjęciach. Zwykle fotografuje się czołówkę i środek, a końcówka jakby dla fotografów nie istniała. Są oczywiście wyjątki, ale …

Z osobami na końcu podbiegliśmy do samochodu i trzeba było przemieścić się na miejsce mety. I tu też aż tak wielu kibiców nie było. Jesienna pogoda nie sprzyja chęci wyjścia z domu, ale … Dzisiaj nie padało, nie wiało i kibicami zapewne byli w większości najbliżsi którzy przyjechali z mamami, ojcami czy dziećmi uczestniczącymi w biegu.

Zdążyliśmy dojechać na metę na kilka minut przed wbiegnięciem pierwszego zawodnika. Ładny czas 32:48 (tak widziałam na samochodzie).

Na mecie atmosfera wśród kibiców była już trochę bardziej ożywiona, ale szału nie było. Jak wszyscy umieli tak kibicować jak ja, no to marnie było. Znaczy się ;) ja tylko klaskałam w ręce cały czas - nic więcej nie potrafiłam :( Ale mnie dłonie potem bolały ... i czasami krzyknęłam "brawo" - marność nad marnością w kibicowaniu ...

Brat przybiegł z czasem 45 minut, Madzia jakieś 5 minut później. Zostaliśmy jednak do ostatniego zawodnika wbiegającego na metę. Z reguły na nich czeka już niewielu kibiców i tym razem było podobnie.

Dzisiejsze kibicowanie, a raczej obserwowanie biegu było dość ciekawym jak dla mnie doświadczeniem. Miałam okazje pooglądać przeróżne i momentami przedziwne techniki biegania. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że wśród biegaczy panuje taka cisza … czyta się, że ludziska rozmawiają ze sobą, pozdrawiają się jak się wyprzedzają, a tu nic – cisza … Skupienie na niektórych twarzach, na innych było widać walkę ze sobą, determinację, by dotrzeć do mety i na naprawdę niewielu można było dostrzec uśmiech w czasie biegu …

Chwileczkę pokręciliśmy się jeszcze pomiędzy uczestnikami biegu i pojechaliśmy do domu. Jak się nie biegnie samemu to chyba nie czuje się tej atmosfery do końca … Kibicowanie nie jest łatwe zwłaszcza, że miałam sama ochotę pobiec w tym biegu, ale nie wyszło …

Na ewentualne jeszcze kiedyś kibicowanie muszę nauczyć się prawdziwie kibicować. Dziś byłam tylko cichym obserwatorem, ale to co zobaczyłam było dla mnie bezcenne …

Na zdjęciu moja bratowa Madzia - uśmiechnięta jak zawsze :)))

Autor zdjęcia - Paweł W. ;)


Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


mamusiajakubaijasia (2012-11-12,08:23): Żeby dobrze kibicować trzeba się przełamać i zapomnieć o zawstydzeniu. Bez darcia gęby nie ma dobrego kibicowania, a nie każdy potrafi pokonać własny wstyd i to gębiszcze drzeć:)
renia_42195 (2012-11-12,08:32): Już wiem czego mi zabrakło :) Zapomnienia o wstydzie :))) Jakie to proste, a jednocześnie trudne ... :) Następnym razem "wstyda" zostawię w domu.
snipster (2012-11-12,08:40): kibicowanie to istna mordęga dla biegacza, swoiste tortury, chciałoby się biec, ale się nie biegnie. Poza tym to darcie papy jest bardzo fajne;)
Marysieńka (2012-11-12,09:16): Nie lubię być "kibicką", wolę być uczestniczką, ale jak już kibicuję....to tak, że inni kibice "miast" na biegaczy patrzeć z politowaniem spoglądają na mnie i chyba myślą...A TA CO ZWARIOWAŁA???..tak głośno "drę" się....:)))
renia_42195 (2012-11-12,10:55): Snipi, spróbuję drzeć papę :)By dojść do perfekcji trzeba jednak dużo ćwiczyć ;)
Honda (2012-11-12,11:19): O, nawet i ja jestem na tym zdjęciu ;) Potwierdzam - kibicowanie jest okropne dla kogoś takiego jak my, czyli biegaczy;) Pamiętam, gdy miesiąc temu na maratonie stałam, krzyczałam, klaskałam a moje nogi aż rwały się do biegu, chciały razem z innymi biegaczami poruszać się, raz lewa, raz prawa... ;) Zdecydowanie bardziej wolę czynną aniżeli bierną stronę biegu;)
Werq (2012-11-12,11:52): Każdy biegacz jest dobrym kibicem, bo tylko on zrozumie co czują Ci biegnący po drugiej stronie...tylko on wie, ile myśli plącze się w ich głowach, jak silna jest wola walkii chęć osiągnięcia mety...wiedzą to tylko biegacze i zgadzam się z Panią Marysią...jak już kibicuje to patrzą na mnie z boku i myślą: oszalała! Nie ma tu miejsca na wstyd, przecież jest się wśród swoich!!!
renia_42195 (2012-11-12,12:02): Ja mogę zrozumieć tylko siebie :) Nie cierpię jak trąbią mi prosto do uszu trąbkami i innymi głośnymi dodatkami - nienawidzę tego :( Wystarczą mi słowa: dasz radę, brawo. Może dlatego ja nie potrafię kibicować (w tym bardzo głośnym wydaniu), bo wiem czego ja nie lubię?
jacdzi (2012-11-13,07:30): Mnie tak ciagnie zawsze do startu ze jadac z zamiarem kibicowania pewnie w koncu i tak bym wystartowal, no a brat i jego Pani niezle pobiegli!
renia_42195 (2012-11-13,08:03): Niestety, w dniu startu nie można było się zapisywać, a bieganie na gapę jest podobno w złym tonie ;) Tak więc stałam i marnie, bo marnie ale kibicowałam ...
kasjer (2012-11-14,08:35): A ja kiedy nie biegnę lubię fotografować biegaczy. Niestety nie ma wtedy czasu na doping ale czasem coś krzyknę w ich stronę. A fotografowanie emocji jest bardzo fajne. I wolę, kiedy fotografowana osoba mnie nie zauważa. Ale kiedy zauważa to też często wychodzą fajne , radosne zdjęcia. Jakby co to mam zamiar ukryć się ;) gdzieś na trasie najbliższych Świętych Mikołajów w Toruniu. I będę forografował do ostatniego biegacza, jeśli tylko miejsca w aparacie starczy.
renia_42195 (2012-11-14,08:58): O to wspaniale, że chcesz fotografować do ostatniego biegacza :) A z aparatem przy twarzy trudno jest krzyczeć i dopingować ;)







 Ostatnio zalogowani
lordedward
00:02
ula_s
23:56
kos 88
23:54
Fredo
23:33
Henryk W.
22:58
marczy
22:57
Wojciech
22:42
Admin
22:39
Ty-Krys
22:27
wigi
22:10
kubawsw
22:03
Jawi63
21:49
rolkarz
21:46
Rehabilitant
21:44
entony52
21:38
valdano73
21:36
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |