Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
335 / 483


2012-06-22

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Ja chcę biegać a nie mogę! (czytano: 2585 razy)

 

Kilka razy w roku dopada mnie całkowita niechęć. Nie mogę patrzeć na buty do biegania, nie chce mi się myśleć o bieganiu a co za tym idzie, wyjście na trening jest katorgą a nie przyjemnością. W takim wypadku zawsze można trening olać i po prostu nie wyjść z domu, włączyć kompa, TV, wziąć do ręki np. „Wiedzę i życie” pod warunkiem, że pismo nie powędrowało akurat z dzieckiem gdzieś w świat, poczytać książkę albo nadgonić zaległości w domu. Można? Można.

Co jednak zrobić kiedy chce się iść biegać a nie można, bo nie można? Bo ciało się zbuntowało i powiedziało DOŚĆ? Wtedy już nic nie można tylko trzeba siedzieć w domu i czytać, włączyć kompa albo nadrobić zaległości w domu. I tym sposobem nauczyłam się właśnie, że się nie marudzi jak można, bo potem przychodzi czas, że nie można i to jest najgorszy możliwy czas. A najgorzej jest kiedy jadę samochodem i widzę kolegów i koleżanki, którzy mogą biegać. Myślę sobie wtedy, że wcale ich nie lubię i w ogóle beznadziejnie sobie biegają, a tak naprawdę zazdrość mnie zżera, że o smutku nie wspomnę.

Codziennie patrzę też podejrzliwie na moje nogi czy zanikają mi mięśnie, zastanawiam się czy już moja wydolność spadła do zera i czy w ogóle jak już będzie można uda, mi się przebiec choć pięć kilometrów tak żeby nie paść na pysk. No matko jedyna, czy to są początki choroby psychicznej czy to tylko syndrom odstawienia używki? Ja chcę biegać, bo cierpię! Jest mi źle i nie mam ochoty udawać, że tak nie jest. Ostatni raz biegałam 8 czerwca. 8 czerwca! Wieki temu. No źle mi.. ale pracuję nad tym, żeby znowu biegać. Żeby choć jeden marniutki maratonik zrobić jesienią.. Ech.. :(

Ja po prostu nie wiem kiedy tak się stało, że bieganie zaczęło być dla mnie .. nie wiem. Czymś jak codzienna toaleta. Jak nie biegam czuję się tak jakbym się nie wykąpała, nie umyła zębów, jakbym nie dołożyła należytej staranności żeby się ubrać. Nic nie poradzę ale bieganie to bardzo ważna część mojego życia a ja nie mogę biegać. :/// Jasny gwint.. Przechodzi taki stan i już potem nie chce się wracać do biegania?

Mam nadzieję, ze dzisiaj od moich przemiłych panów rehabilitantów usłyszę, że czas wracać na biegowe ścieżki bo jak nie, to następny wpis będzie robiony już z Toszka. Albo ze Świecia. Albo z dowolnego innego miejsca dysponującego miejscem odpowiednim dla osób, które utraciły nad sobą panowanie. No masakra, masakra.. :/


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


jacdzi (2012-06-22,09:41): Czas wracac powoli na biegowe sciezki! A porownanie z myciem, coz, czeste mycie skraca zycie, ale bez niego nie da sie normalnie funkcjonowac wsrod ludzi.
Truskawa (2012-06-22,09:54): Obawiam się, że to będzie bardzo powoli Jacku. :/
papaja (2012-06-22,10:12): Miałam raz dłuższą przerwę, ale wtedy jeszcze nie byłam uzależniona, więc zniosłam to w miarę bezboleśnie. Dwa pierwsze zdania z przedostatniego akapitu będę cytować - opisałaś dokładnie to, co wiąże również mnie z bieganiem, ale nie umiałam dotąd tego jakoś sensownie ująć :)
snipster (2012-06-22,10:19): skąd ja to znam... wariowałem na jesień i zimę i również wtedy mnie trafiało po stokroć tysiąckroć. Fakt, to jest już jak mini używka, ale chyba ze wszystkim tak jest. Początki po przerwie są za to kolorowe, jakby człowiek nigdy się nie ruszał ;)
KR (2012-06-22,10:39): Tylko spokoj. Po prosto organizm mowi "na razie nie". To tak jak z uczeniem sie wiersza na pamiec. Uczysz sie i uczysz. Wieczorem nie umiesz porzadnie powtorzyc, a rano po przespanej nocy wszystko gra i buczy. Pamietaj ze wszystkie kilometry przebiegniete w tym roku masz z akumulowane i nawet po przerwie zaczniesz z zupelnie innego poziomu.
DamianSz (2012-06-22,10:48): Właściwie to mam podobnie od 15-go maja kiedy to stłukłem pośladek. Od tego czasu prawie wcale nie trenuję, mimo wszystko, (na adrealinie) udało mi się jednak zaliczyć Rudawę i Visegrad. Miałem już poważniejsze dolegliwości lecz nigdy nie traciłem wiary, że wrócę do biegania, czego i Tobie życzę.
agawa (2012-06-22,10:56): Ja niestety nie mogę jeszcze biegać i schowałam butki żeby mnie nie wkurzały ;)
Gerhard (2012-06-22,10:56): 1. Bez mycia się też można żyć. Czasem takich spotykam na swojej drodze...
Gerhard (2012-06-22,10:57): 2. BASEN - wiadomo, że to nie to, ale zawsze coś...
Gerhard (2012-06-22,11:02): 3. Ciągle analizuje "naszego Rzeźnika" i decyzje z Cisnej. Wtedy decyzja była prosta "biegniemy parami" - więc zostałem. Nie wiedziałem, że jest możliwość postąpić tak jak partner Radka. Ale dziś wiem - i zupełnie nie potrafię określić jakbym postąpił (i jaka decyzja była by właściwa)
Gerhard (2012-06-22,11:07): 4. Zdrowiej szybko i nie przejmuj się chwilowym spadkiem formy. Wszystko nadrobisz.
gerappa Poznań (2012-06-22,11:20): skoro ja przetrwałam miesiąc bez biegania(caluśki grudzień)- to i Ty możesz, bo niby dlaczego nie? jesteś silna i mądra! Tylko musisz w wierzyć! Wylecz się dobrze Kobieto :) a będziesz najszczęśliwszą Biegaczką na ziemi:) trzymam kciuki!
tygrisos (2012-06-22,11:25): W ogóle - to szybkiego powrotu do zdrowia Ci życzę :) A w szczególe to sie nie obawiaj, że będzie powoli, jak w pierwszym Twoim komentarzu, tylko oczekuj z radością na to, czego chcesz i miej wrażenie, że to tuż, tuż... :) Albo jedno albo drugie, więc ...? :)
kudlaty_71 (2012-06-22,11:49): ...hmmm...Iszko...jak ja Ciebie rozumiem;)...sam walczę od trzech lat o powrót do biegania...jak na razie wciąż bez powodzenia, ale...może tym razem jednak się uda:)...może nie będę skazany jedynie na dopingowanie w trakcie biegów...hmmm...najważniejsze, że chęć do biegania nie mija;)...spokojnie...powoli i...pykniesz jeszcze nie jeden maraton:)...
Marysieńka (2012-06-22,12:35): Hahahaha...skąd ja to znam, ileż razy to przerabiałam:))
ania* (2012-06-22,12:57): Ha ha ha, proponuję aby kolejny wpis zrobić z Wybrzeża, np. w Gdańsku na Srebrzysku jest sympatyczny "pensjonacik" :-) aaa..co do mięśni to Ci powiem, że tak, faktycznie od 8 czerwca mają prawo już zanikać ;-P, Oj Izabela, pocieszne są te Twoje zapiski :-)
mariusz67 (2012-06-22,13:02): W pełni Cię rozumiem i trzymam kciuki-trzymaj się i pomalutku w zdrowiu i szczęściu wracaj do biegowego świata:)pozdrowionka!
Maria (2012-06-22,14:13): jest jeszcze Kocborowo:blisko mnie;)
adamus (2012-06-22,15:36): "Dziwnym" trafem ja też nie biegam od 8 czerwca... Ale to już koniec mojej niemocy, w niedzielę zaliczę 10km w Bukownie:))))))
ikusia (2012-06-22,20:13): trzymam kciuki za Twój szybki powrót do biegania i mam nadzieje do szybkiego zobaczenia np na maratonie w Wawie? Poznaniu?
Rufi (2012-06-22,22:55): Zgadzam sie z Papają co do akapitu. Izuniu, strasznie Ci wspolczuje. Zeby bylo lzej pomysl ze organizm sie upomnial o odpoczynek i jak sie podleczysz to dopiero zaczniesz smigac. Kiedys manualny powiedzial mi ze jesli ktos uprawia sport to co najmniej raz w miesiacu powinien miec masaz plecow. Mial racje. Jak dobrze ze mam Macka. Z drugiej strony nie zdajemy sobie sprawy z tego, ze bieganie z kontuzja nogi zazwyczaj prowadzi do problemow z biodrem a potem kregoslupem. Ale biorac pod uwage poprzedni akapit...
hubertp29 (2012-06-22,23:57): Może po prostu zrób sobie małą przerwę. Zamiast biegać, wybierz się na basenik. Mi pomogło. :)
madawydar (2012-06-23,00:21): Wszystko zależy od samego podejścia do tematu biegania. Co chcemy osiągnąć poprzez bieganie ? Czy chodzi o dobry wynik? Czy może o spadek wagi? No, bo jeśli tak, to trzeba raczej biegać dużo i regularnie. to może być nawet nudne jak flaki z olejem. Ja biegam po prostu kiedy mam ochotę i tylko wtedy. Zawsze z muzyka w uszach. Oczywiście nie mam tzw. wyników, a i wagi raczej nie ubywa, ale za to mam jakaś dziwną satysfakcję, czuję się zadowolony, nie z samego biegu, ale po prostu z życia. Ja nigdy nie mówię, że idę na trening. Zawsze mówię, że idę sobie pobiegać. Pozdrawiam.
Inek (2012-06-23,05:48): Iza, Twoja przemożna chęć biegania jest budująca, oby tylko nie przesadzić z ilością rehabilitantów. Trzymam kciuki za Twój powrót na biegowe ścieżki.:)
ksero vel. NAMORDNICZEK (2012-06-23,07:46): Doskonale cie rozumiem. ja tak teraz mam, ale wiem, że ... po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój .... i wtedy zdejmiesz buty z kołka i zaczniesz biegać
Gulunek (2012-06-24,08:38): :) Jak by nie było radocha po biegu zawsze jest taka sama :P
Arkadiusz Trojan (2012-06-24,12:06): no to teraz wiem o co chodzi... Ale wierzę, że w Henrykowie sie spotkamy!!!
jagódka (2012-06-24,19:28): Iza...jak ja Cię rozumiem! Nic mądrzejszego niż to co już zostało napisane nie wymyślę:( Ale trzymaj się Babo kochana i wiedz, że jest nas takich waryjatów więcej;) Jesień musi być nasza, choćby truchtająca:))
wiosna (2012-06-24,21:03): Iza, ale co Ci się właściwie stało? Naciągnięte masz coś czy nie wiadomo co bo noga sama nie wie czego chce???
Truskawa (2012-06-27,09:47): Asia, od wczoraj znoszę mój bezruch trochę lepiej, bo usłyszłam, że do biegania będę mogła wrócić, jak całkowicie przestanie boleć. Przestaje boleć coraz bardziej więc widzę, że "jeszcze trochę" naprawdę niedługo nastąpi. Już tak nie marudzę jak przy pisaniu tego bloga. :))
Truskawa (2012-06-27,09:48): Piotrek, bardzo na to liczę. Tym bardziej, że to może być zupełnie bezbolesne bieganie. Coś czego nie doświadczałam od bardzo długiego czasu. I tym bardziej nie mogę się doczekać. :)))
Truskawa (2012-06-27,09:50): Kazik, to pewnie będzie trochę tak jak spuszczenie psa ze smyczy ale mam też nadzieję, że uda mi się nie zajechać zaraz na początku tego biegania. :) No i pewnie cwiczenia które teraz wykonuję zostaną ze mną na bardzo długo a może i na zawsze. :)
Truskawa (2012-06-27,09:51): Dzięki Damek. A Ty to powinieneś zwłaszcza coś zrobić ze sobą ze względu na to bliskie spotkanie. Zrobiłeś?
Truskawa (2012-06-27,09:52): No właśnie Aga. Wszyscy jakoś z godnością znoszą czas kiedy nie da sie biegać tylko ja marudzę jak .. no już sama nie wiem jak co. :)
Truskawa (2012-06-27,09:55): Wojtek, może i są tacy co potrafią ale ja do nich na pewno nie należę. Jestem tak okropna pod tym względem, że jak oglądam różne takie programy gdzie różni panowie starają się przeżyć w różnych dziwacznych warunkach to sobie zawsze myślę: fuj, nie myją się. Nie mają gdzie, to fakt więc takie przygody nie dla mnie bo ja bym umarła bez prysznica. No trudno. Taki model jestem i tyle. A co do decyzji to była bardzo dobra i koniec, kropka. :) Za rok damy mu popalić i tyle. :)
Truskawa (2012-06-27,09:56): Gerappa! I kto to pisze?? :)))) Co do reszty to leczę się i przebieram z niecierpliwością nogami bo zaczyna sie dobrze dziać i wraca mi nadzieja. :)
Truskawa (2012-06-27,09:57): Dzięki Maciek! robię co mogę w każdym razie. :)) I z tym żeby czekać spokojnie też coś robię. Różnie to wychodzi co prawada, ale jednak robię. :)))
Truskawa (2012-06-27,09:58): Wiem Wojcieszku i daltego mi głupio, że nieustannie marudzę ale wierzę, że w końcu razem sobie polatamy. Bo polatamy. :)Jestem tego pewana. :)
Truskawa (2012-06-27,09:59): No ale nie mów, że za każdym razem nie jęczałaś z tego pwoodu Maryś. :))))
Truskawa (2012-06-27,10:00): No wiem, wiem Ania. Ale każdy ma tam swoje obsesje. :))) Toteż i nie wykluczone, że być może jakiś pensjonacik będzie mnie musiał w końcu przyjąć i naprawić. :D
Truskawa (2012-06-27,10:02): Dziękuję Mariusz! BArdzo się spinam żeby ten powrót był jak najszybszy. Nie ma nic gorszego niż czytanie o tym jak wszyscy biegają wtedy kiedy się nie może robić tego samego. :)
Truskawa (2012-06-27,10:03): Ooooo, to może tam? Może po starej znajomości będę moga liczyć na jakieś lepsze zarcie i od czasu do czasu partyjka w scrabble? Co myślisz Maryś? :))))
Truskawa (2012-06-27,10:04): Ci powiem Mireczku, że tego ósmego czerwca to jakaś Rzeźnia musiała być, że tyle ludzi nie biega. :)))) Jak poszło w Bukownie??
Truskawa (2012-06-27,10:05): Robię co mogę i Aniu i już pomału zaczynam liczyć na szybki powrót. Choćby to narazie miał być tylko trucht. :D
Truskawa (2012-06-27,10:06): No właśnie jeszcze nie wiem Ikuś. Poznań biegam ze względu na moją ciocię. Ale Warszawa też kusi. Zwłąscza po ostantich zachwytach Eli nad połówką w tym mieście. Mam jeszcze troche czasu. :)
Truskawa (2012-06-27,10:08): No właśnie Eluś. Ja to niby wszystko rozumiem, że tak trzeba ale biorąc pod uwagaę akapit to już tak różowo nie jest. :/ No ale staram się. To znaczy staram się jak najszybciej wskoczyć w biegowe ciuszki. :)))
Truskawa (2012-06-27,10:09): Hubert, tylko u mnie jest właśnie taki malutki numer z lędźwiowym kręgosłupem i basenik raczej nie bardzo bo nie mogę leżeć ani na brzuchu ani na plecach. ;)) No tak sobie porobiłam. Ale już jest lepiej a będzie jeszcze lepiej. :D
Truskawa (2012-06-27,10:11): Powolniak, mi to w sumie obojętnie. Ja chcę po prostu znowu założyć buty i poczuć, że od moich nóg znowu zależy coś! Kocham biegać i to wszystko. Kocham biegać kiedy truchtam i kocham kiedy przygotowuję się do zawodów. Nic nie poradzę. :)
Truskawa (2012-06-27,10:12): Bardzo dziękuję Ignacy. Było mi przykro, że nie mogłam pobiec z Tobą w Rudawie. Ale naprawdę nie mogłam więc liczę na Twoje towarzystwo za rok!. :)
Truskawa (2012-06-27,10:13): To życzę Ci Andrzej, żeby do Ciebie też dzień przyszedł. Trzymam kciuki! :)
Truskawa (2012-06-27,10:14): No wiem, wiem Marek. Wiem. Ale jeszcze trochę. :)
Truskawa (2012-06-27,10:14): Myślę, że do Henrykowa to ja już będę po remoncie i dam radę. :))))
Truskawa (2012-06-27,10:17): Ech Karolina. Ty akurat jesteś przypadkiem, że mi głupio tak marudzić. Wiem jak jest u Ciebie, a nie jęczysz. No ale co mam zrobić? Taki charakter. :)) Życzę Ci żebyś szybko poprawiła swoją super życiówkę w maratonie ale ja nie zamierzam Cię nie gonić. Będę deptała Ci po piętach! :)) Trzymam za Ciebie kciuki. :)
Truskawa (2012-06-27,10:19): Daniels to mądry gość. :) kasia oby on miał rację i obyś Ty miała rację, bo początek roku nie poszedł mi najlepiej. Ale jesień... Oj mam spore nadzieje na tę porę roku. :D Poza tym muszę Cię dogonić bo porobiłaś jakieś takie życiówki i nie zamierzam Ci podpuszczać. :)))
Truskawa (2012-06-27,10:22): Ech Gosiu.. chyba łatwiej byłoby mi napisać co mi nie jest niż co jest. generalnie zaczęło się od kręgosłupa bo jest skrzywiony. Cały aprat ruchu próbował sie chyba do tego dostosować no i padło wszystko po kolei. Stopa, biodro i kręgosłup oczywiście też. Cały. Remont przebiega więc całościowo więc trochę to potrwa. Pan fizjoterapeuta użył pewnego brzydkiego sformułowania kiedy zobaczył jak chodzę "patologia". :) Stopa zablokowana więc mam nadwyrężony mięsień zaraz przy goleni. Ech.. no cuda, cuda. :))))







 Ostatnio zalogowani
andreas07
23:02
rolkarz
22:40
LukaszL79
22:26
kubawsw
22:20
BOP55
22:02
szakaluch
21:41
przemcio33
21:28
troLek
21:20
Deja vu
21:19
eldorox
21:11
Seba7765
21:08
chris_cros
21:05
Stonechip
20:29
Wojtek23
20:19
piotrhierowski
20:06
stanlej
20:02
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |