Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
51 / 338


2012-05-21

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
czternastodniówka (czytano: 1608 razy)

 

Postanowiłem zakończyć pewne chcąc nie chcąc doświadczenie... przeprowadzane na sobie ;)
Oczywiście chodzi mi o to, co ostatnio wyprawiałem, czyli szukanie specyficznej przyjaźni w bieganiu. Zmęczenie idzie polubić i co gorsze - uzależnić się.
Można do reszty zatracić się w specyficznym świecie, gdzie prawie w jednej chwili wszystko wokół nieprawdopodobnych wielkości sprowadza się do trywialności pytania, które towarzyszy człowiekowi od wieków. Czym to wszystko jest, co wokół nas, w obliczu wszechogarniającej wieczności ?
Jak widać niezłe myśli i przemyślenia można mieć podczas biegania haha ;)
Postanowiłem zakończyć serię 14 dni biegowych, bo chyba jeszcze nie jestem gotowy do odkrycia magicznej odpowiedzi na owe trywialne pytanie ;)

14 dni non stop z bieganiem, kiedy to popołudniu wyruszałem w "swoją przestrzeń" zostawiając wszystko za sobą, przede mną była tylko chęć brnięcia dalej i dalej, te 14 dni dało mi ostro do myślenia, ale przede wszystkim popalić - a taki ze mnie przeciwnik palenia ;)

Najbardziej zmęczony byłem w sumie chyba czwartego dnia, no i dzisiaj - to tak w skrócie.
Zawsze zaczynało się niemal identycznie - początki były jakieś takie dziwne, pierwsze 100/200 metrów mega power, po chwili mega ociężałość nóg, a potem tak po 2-4km... już był prawie trans i wszystko nabierało różnych kolorów, ale miłych kolorów.

Na początku było lekkie zakwaszenie w nogach, ale to chyba efekt pomaratońskich szaleństw na rowerze i Półmaraton, co dziwne jak dla mnie jest to, że po właśnie 4 dniu zakwasy uciekły ;)
Po cichu liczyłem właśnie na to w tym całym spontanicznym planie bez planu, miało być śmiganko gdzie mnie nogi poniosą i tak było. Zmęczenie ciągle mi towarzyszyło, raz mniejsze, raz większe, jednak wiecznie obecne, jakby biegło ze mną tuż obok, momentami jednak jakby wiozło się na moim plecach.

Dołożyłem w pewnym momencie rowerek, no i teraz czuję mega szacun wszystkim, co porywają się na triathlony i podobne Ironmenstwo, bieganie tuż po rowerze to jest jakiś pornos biegania. Wszystko jest inne, nogi zupełnie inaczej "podają", niby jest fajnie bo nogi są rozgrzane, ale odczucia szczególnie później już takie różowiutkie nie są...
Może kiedyś i na to porwę się z moją "ciekawością" i chęcią dotknięcia tamtej pustki ;)

Śmigając dzisiaj nieco szybciej w końcu ujrzałem znak z napisem "heloł kolego ? może wystarczy ? ;)"
należy jednak odpuścić, zanim do reszty nie zatracę się i nie popadnę w totalne uzależnienie jak jakiś ...holik

Zabawne rzeczy można dostrzec przy takiej regularności ;)

- zawsze w parku, dzień w dzień, zawsze ta sama ławka, mijam dwóch budowlańców co konsumują chmiel w płynie i zawsze są zdziwieni na mój widok, najlepsze jest to, że w soboty i niedzielę również... pracowici ;)
- zawsze na parterze w oknie przesiaduje starsza pani w pewnym mijanym bloku w drodze do parku, daje to do myślenia...
- zawsze znajdzie się jakiś egoista idioten, co ma w d... innych ludzi i puszcza psa kilera bez smyczy i kagańca nic sobie z tego nie robiąc
- zawsze ktoś się obściskuje w parku, zawsze z kimś ;)
- zawsze jakaś wiewiórka jest na tyle płochliwa, że dostaję gęsiej skórki jak mi tu nagle coś metr obok się zaczyna poruszać z prędkością światła na drzewo... ;)
- zawsze znajdzie się jakiś ptasior wariat, który np. podczas wiatru podlatuje sobie do góry... żeby po chwili zapodać nura jak do wody, tylko w lesie nie ma wody przecież i dociera to do tego ptasiora pół metra przed ziemią no i szybko się ratuje przed zderzeniem - zabawnie to wygląda ;)
- zawsze są ptasiory, które lubią sobie pochodzić wśród drzew, taki typ romantyka chyba ? ;)

zawsze się tyle dzieje, że szok ;)
W sumie to chciałbym być takim ptasiorem wariatem... a może kiedyś nim byłem ? :)
Jedno jest pewne, to wszystko to pikuś w porównaniu do wieczności haha ;)


PS. Lębork strasznie mi chodzi po głowie ostatnio, boję się bo tam jakieś pofałdowania terenowe no i lato, ale z drugiej strony chcę mi się Maratonu - a do jesieni bankowo nie wytrzymam ;)

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


michu77 (2012-05-22,08:06): ...pomyśl o nocnym maratonie w Bydgoszczy - tam słoneczka nie będzie ;-)))
jacdzi (2012-05-22,08:51): Dwa tygodnie bez wytchnienia! Niezly wynik. Ja postanowilem teraz zrobic 10 dni z codziennym treningiem, jednak trebningi zaplanowalem lekkie. A Lebork to kultowe miejsce , ja mysle o nim na 2013
snipster (2012-05-22,09:39): Michu, ciekawy pomysł... muszę pomyśleć ;)
snipster (2012-05-22,09:41): Jacku, kultowe kultowe... jak Dębno, a tam mi się bardzo podobało ;) hmmm jak taka seria to tylko lajtowa, bez ścigania, na wytrzymałość, wtedy jest superancko ;)
jagódka (2012-05-22,09:57): ech, a ja podziwiam, wytrwałość, chęci, za to, że Ci się ciągle udaje o tej samej porze biegać:)Ja, jak biegam to zazwyczaj o różnych porach,takie życie...No i też bardzo lubię maraton, bardziej niż połówkę:))
snipster (2012-05-22,10:02): Jagódko, czasem się udaje, ale czasem wypadają różne rzeczy i trzeba się dostosowywać ;) a Tobie życzę abyś już więcej nie kontuzjowała się ;)
wiewiorka (2012-05-22,11:10): A ja mam jeszcze takie swoje zawsze: - zawsze się potykam o tę samą małą zakamuflowaną jamkę na mojej ścieżce , - z calkim nowych, ostatnich "zawsze" - zawsze mi wleci do oczu stadko machych meszych, jakbym nie próbowała je ominąć lub przymknąć oczy ;-)
snipster (2012-05-22,11:11): Wiesiu, problem w tym, że ja chyba w gorącej wodzie kąpany... ;)
snipster (2012-05-22,11:14): Wiewiórko haha :) miałem podobnie z takim jednym korzeniem, ale omijam go dalekim łukiem już podświadomie... a z gadami latającymi mam podobnie, pchają się do oczu i do ust jakoś nachalnie, momentami trzeba ostro uważać żeby nie zjeść to i owo ;)
gerappa Poznań (2012-05-22,12:00): nie wiem kim tam byłeś w poprzednim wcieleniu, ale z pewnością nie byłeś "grzecznym chłopcem" :)
snipster (2012-05-22,12:12): Aga, nikt tego nie wie, ale jest też inna opcja, że byłem zbyt spokojny... w sumie nadal jestem spokojny, tylko odreagowuję w specyficzny sposób ;)
Truskawa (2012-05-22,16:11): Chopie, to Ty w końcu biegasz czy filozujesz, bo już żech je cało gópio. :))
snipster (2012-05-22,19:42): Iza, hehe :))))
snipster (2012-05-23,23:40): Justynko, lekkie szaleństwo... ;) oraz Dziękuje za życzonka :)







 Ostatnio zalogowani
Marek2112
13:28
nikram11
13:11
kubawsw
13:01
Leno
13:00
kostekmar
12:56
VaderSWDN
12:27
Łukasz S
12:23
runner
12:17
Januszz
12:07
benek
11:56
Admirał
11:48
Paw
11:45
szan72
11:39
mariuszkurlej1968@gmail.c
11:37
BeRuS
11:36
GriszaW70
11:31
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |