Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [151]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Rufi
Pamiętnik internetowy
not every pain hurts deep inside when you learn to divide

Ela
Urodzony: --
Miejsce zamieszkania:
172 / 273


2011-09-13

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Teraz mnie przestaniecie lubić...albo nie będziecie mnie lubić jeszcze bardziej :-) (czytano: 3467 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://www.youtube.com/watch?v=jnqpYKx8Fvk&feature=related

 

W niedzielę myślałam o maratonie we Wrocławiu a właściwie o biegaczach zmagających się z upałem. Bardzo im współczułam i zastanawiałam się, co ja bym zrobiła gdybym miała biec w takiej temperaturze? Czy od razu bym zrezygnowała, czy zeszła po kilku km?

Trochę zdążyłam poczytać wypowiedzi ludzi. Wszyscy byli zachwyceni tymi, którzy ukończyli pomimo takiej pogody. Nie ważne, że potem wymagali pierwszej pomocy itd. (oczywiście nie wszyscy). Dla mnie to nie jest niestety bohaterstwo czy wola walki dla mnie to po prostu brak rozsądku. Jak można na siłę biec/iść do mety skoro się film urywa i balansuje się na krawędzi? To nie jest normalne, że na ostatnich km „co 200m ktoś leżał”.

Teraz pewnie mi zarzucicie, że jestem cieniara. Oczywiście, że jestem. Wcale się tego nie wstydzę. W Pile nie było aż tak gorąco a ja zeszłam. I nie żałuję tego do dziś! Ja walczę ze swoimi słabościami na trasie ale nie kosztem zdrowia! Kto wie, może kiedyś się doprowadzę do takiego stanu, że będę nieprzytomna. Może?
I może faktycznie z tego powodu gorzej biegam, bo nie potrafię dać z siebie 100%?
Dałam z siebie pewnie 99% na przełajach w Szwecji i przerażona byłam jak się czułam godzinę po biegu. Nie chcę tego więcej przeżywać. Wolę pobiec trochę gorzej. Może nie mam charakteru do biegania.

W linku film dla ludzi o mocnych nerwach i silnej woli walki.


W sobotę biegnę w Gnieźnie. Treningowo - w tempie maratonu. Nie dlatego, że się boję szybciej pobiec. Przygotowania do Poznania idą zgodnie z planem. Organizm zaakceptował nowy kilometraż. Ma być życiówka. Powinno być chłodno.



Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


Gerhard (2011-09-13,12:48): Jakoś tak wszyscy zamilkliśmy. Albo przestaliśmy Ciebie lubić, albo dałaś nam do myślenia. Film robi wrażenie. Co do "cieńkości" - każdy sam decyduje jakie ryzyko jest w stanie ponieść. Czy da z siebie 100%, 99% czy znacznie mniej. Bohaterami zostają Ci, którzy dają z siebie 100%. Jak Filipides.. Ale czy koniecznie chcemy go naśladować?
Marysieńka (2011-09-13,12:51): Elu...każdy ma swój sposób na "walkę" z własnymi słabościami...ja biegam "głową" dlatego nie zeszłam...bo gdybym to zrobiła miałabym problem ze znalezieniem motywacji do biegania....a ściany nie miałam...co zresztą widać na fotce z około 41 kilometra..:)))Powodzenia w Gnieźnie:)))
Kocjur (2011-09-13,13:08): zobaczysz w Poznaniu będzie dobrze co tam dobrze, bardzo dobrze...dodam jeszcze tylko, że w Krynicy słonko nas też nie oszczędzało ;)
jacdzi (2011-09-13,14:01): A ja Cie lubie jeszcze bardziej:-)
dario_7 (2011-09-13,14:18): Elu, wiesz jak to jest z tymi nałogami - niektórzy nie odejdą od flaszki, aż się wódka nie skończy, albo film się nie urwie ;) ... Poznawanie granic własnych możliwości bywa niezmiernie ciekawe... ;) Ja jestem dumny (choć pewnie dla niektórych durny), że się nie poddałem. Ale nie dałem z siebie wszystkiego, bo choć lekko nie było, nie miałem odlotu... do krainy wiecznych łowów... :P ... Tak się cieszę, że Cię widzę!!! :)))
tygrisos (2011-09-13,15:48): mądra dziewczynka :)))
kuba kuba (2011-09-13,16:10): fakt, było gorąco, większość trasy przespacerowałem (czas zaledwie 3:50), ale przynajmniej nie odczuwam dziś skutków tego biegu
mamusiajakubaijasia (2011-09-13,16:44): Mądrze prawisz!
Rufi (2011-09-13,21:45): Kasiu, ja podobno jestem "nadambitna". Moze to jakis wyjatek?
Rufi (2011-09-13,21:46): Gerhard, zgadzam sie z tym ze Filipides byl bohaterem :)
Rufi (2011-09-13,21:48): Marysiu, kazdy jest inny. Moje zejscie w Pile nie wplynelo na motywacje.
Rufi (2011-09-13,21:50): Jacku, bardzo sie ciesze. Ja ciebie tez bardzo lubie chociaz jak dotad nie mialam okazji Ciebie poznac na zywo :)
Rufi (2011-09-13,21:53): Dario, szczerze piszac, Twoje wytlumaczenie do mnie trafia :) to taki etap bialych myszek :)
Rufi (2011-09-13,21:58): Piotrusiu drogi, nie ma innej opcji. Zyciowka bedzie. Ale jak... A to potem napisze :p
Rufi (2011-09-13,22:00): Wiesiek, ja tez nikogo nie namawiam do schodzenia. Wyrazam tylko swoje zdanie na temat balansowania na krawedzi.
Rufi (2011-09-13,22:17): Oj Kuba. A trzeba bylo do Brzozy przyjechac ale nieeee: zamiast sie ze mna spotkac to jakis Wroclaw sobie wymysliles:) juz ja sobie to zapamietam :)
kuba kuba (2011-09-14,05:24): Nie ja wymyśliłem, tylko wojsko polskie mnie wysłało
AgaR. (2011-09-14,09:41): Ciężki temat i pewnie zdań jest tyle, ile osób... Ja chyba mam podobne do twojego zdanie...
kokrobite (2011-09-14,11:52): Też jestem cieniarz i uważam, że należy mierzyć siły na zamiary. Wtedy nie trzeba nawet schodzić - dobiegnie się, ale wolno. A czytając ten wpis, przypomniały mi się opinie Radka Sikorskiego o Powstaniu Warszawskim.
Krzysiek_biega (2011-09-14,14:27): kobiet mniej pada, bo mniej ich startuje, ponadto są bardziej odporne na ból. Dlaczego kobiety rodzą? bo podobno gdyby taką rolę miał pełnić facet, to z bólu by umarł....:(
miriano (2011-09-14,15:28): .......
Truskawa (2011-09-15,12:23): Jak wiadomo mam nieco inne zdanie. :) Ale za to fajny tekst Ci wyszedł :)
Patriszja11 (2011-09-18,10:19): Właśnie na tym polega piękno sportów wytrzymałościowych, że wysiłek nie zawsze jest do wytrzymania. Nie każdy może biegać maratony, a każdy nawet największy twardziel może polec w chwili słabości gdy przekroczy cienką i bardzo subiektywną granicę między tym kiedy można jeszcze biec, a tym kiedy należy się już poddać i uznać własną porażkę. Ja mam taką wadę, że nie umiem przegrywać, nawet w błahych sprawach nie uważam tego za bohaterstwo raczej przekleństwo oślego uporu. Mam to szczęście, że moje ciało dotąd ze mną wytrzymuje, ale nie wykluczam sytuacji, że kiedyś polegnę. Są więc i tacy ludzie rozumiem ich choć może to nieprofesjonalne podejście to taka też jestem.
amd (2011-09-18,21:18): Marudzenie. Zaczynasz mocno, nie umiesz rozegrać zawodów taktycznie, na koniec słabniesz, a teraz dorabiasz do tego ideologię ;-P
Rufi (2011-09-18,21:29): Artur, ja tez Ciebe zawsze "lubilam" :-)







 Ostatnio zalogowani
Admin
18:04
szyper
18:04
luki8484
17:58
maciek2410
17:54
Bartuś
17:40
kubawsw
17:35
mirek065
17:31
stanlej
17:28
bobolo500
17:14
marczy
17:14
bogdansz
16:57
Zielu
16:57
pawlo
16:34
biegacz54
16:29
Andante78
16:25
rychu18625
16:17
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |