Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [28]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
AgaR.
Pamiętnik internetowy
Kiedy, jak nie teraz...?

Agnieszka
Urodzony: 1980-03-30
Miejsce zamieszkania: Gdynia Miasto z Morza i Marzeń
75 / 106


2009-11-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Jesienny Tułacz 2009 - część I (czytano: 770 razy)

 

Luźną propozycję udziału w „Jesiennym Tułaczu” rzucił jakiś miesiąc temu Sławek.
Bieg, albo jak kto woli marsz na orientację, do tego żeby było ciekawiej nocą, a żeby było już mega ciekawie Tułacze, podobnie jak Harpagany, organizowane są wiosną i jesienią, czyli wtedy, kiedy chłód, deszcz (tudzież śnieg), błoto i inne atrakcje są prawie gwarantowane.
Oczywiście uczestnicy wcześniej nie wiedzą gdzie będą się tułali (to by było zbyt proste), znają tylko bazę - czyli start i jednocześnie metę zawodów. I tam mają się stawić na określoną godzinę. Dodatkowo, impreza „na orientację” oznacz dokładnie to, że trzeba się orientować w terenie i umieć czytać mapę....hehe...
To tak ogólnie i w skrócie.

Na propozycję Sławka zareagowałam oczywiście z pełnym entuzjazmem. Później nadszedł czas zwątpienia, próba znalezienia wymówki, po czym, po przedyskutowaniu sprawy z samą sobą, pogodziłam się z myślą, że połażę te parę godzin po lesie...
Kiedy udało mi się (w sumie na ostatnią chwilę) pożyczyć super wypasioną latarkę – czołówkę, to pełen entuzjazm mi powrócił.
Wybraliśmy trasę pieszą 30km. Do wyboru była jeszcze piesza 50km oraz rowerowa (ale to już niezła masakra by była hehe).
Oczywiście trasa 30km nie oznacza, że po przetułaniu się 30km będziemy na mecie...o tym wolałam jednak nie myśleć.
Do propozycji Sławka przyłączył się ochoczo drugi kolega – Ziemek i tak w 3-osobowym teamie o nazwie „Grupa Trójmiasto” stawiliśmy się na start.

Bazą był budynek szkoły w małej miejscowości (a raczej większej wiosce) Szemud. Zapisy, odprawa, sprawdzenie o której godz. mamy start, kilka informacji od orgów (np. taka, że właśnie rozpoczął się sezon polowań na jakąś tam zwierzynę hehe...i że błoto jest...no wszędzie...), rozdanie kart startowych i mapka. A na mapce.....zaznaczone, jak dotrzeć do punktu wydawania map głównych, czyli tych, z którymi mieliśmy się tułać, orientować i nawigować :)

Start był o godz. 17.00. Czasu mieliśmy całkiem sporo, bo jak się okazało nasz Team startuje w 115 minucie (czyli chwilę przed 19.00). Tak więc na spokojnie: poplotkowaliśmy, wypiliśmy herbatkę, przytaszczyliśmy rzeczy z samochodu....
I tu ciekawostka....to wcale nie ja miałam największy toboł ciuchów i innych akcesoriów!!! Że tak powiem, byłam w środku stawki :)
Kolejny etap – jak się ubrać? Co zabrać? Co się przyda, a co nie? Czy będzie padać? Daleko jeszcze? A może by tak po starcie udać się do Ziemka na jajecznicę i piwko?

Udało się....opanowaliśmy chaos i w miarę udało nam się przygotować. Ja do ostatniej chwili walczyłam z chęcią wciągnięcia na siebie drugiej pary leginsów, bo przecież zmarzlak jestem! I całe szczęście, że Sławek mi nie pozwolił...bo ściągałabym je po 10 minutach po starcie...ale za to dopakowałam je do plecaka...

Nadeszła godzina „0”, czyli 115 minuta. Gotowi i uśmiechnięci przekroczyliśmy drzwi szkoły i ruszyliśmy w ciemność.... Idziemy, idziemy i tak sobie myślę – chyba moja czołówka nie działa, bo coś liche światło daje... Proszę chłopaków, aby na chwilę wyłączyli swoje, no i co....? Ustawiłam swoją latarnię w niebo...słup światła szedł pięknie w górę...bosko się zaczęła moja przygoda z nocnym tułaniem ;)


CDN………..


Aha, może jeszcze napiszę, co było naszym celem.
Celem głównym było dobrze się bawić, wszak to był mój i Ziemka debiut w tego typu imprezie. Jednak już chwilę po starcie, zrodził się w nas maleńki duszek rywalizacji....


Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


Hepatica (2009-11-16,14:47): Aga szybko pisz co było dalej!!!!:))). Musze przyznać, że mimo tego, że kocham BnO i bawie się w to od wielu lat, to nigdy jeszcze nie biegałam w nocy:))). Czekam:)
suchy (2009-11-16,14:48): Super :) Ja uwielbiam takie klimaty i kiedyś jeszcze na pewno wystartuję w Harpaganie :)
Aurora (2009-11-18,22:36): Ten Sławek to ma pomysły...DOSKONAŁE!!! A lampa w niebo - cała Aga hahaha:-)))
Kedar Letre (2009-11-19,09:36): No pięknie Aga. Gratuluje decyzji. Ja też ( jak Krysia) nie startowałem jeszcze w nocy i też ( jak Krysia) czekam z niecierpliwością na opis tego, co wydarzyło się później.A tą latarką w niebo się nie przejmuj :), przecież nigdy nie wiadomo , gdzie może być punkt ;)
Marysieńka (2010-01-12,14:48): ..."chwilę po starcie, zrodził się w nas maleńki duszek rywalizacji...." skąd ja to znam:)))







 Ostatnio zalogowani
Pawel63
19:11
Andrea
19:06
gora1509
19:03
Yazomb
18:54
biegacz54
18:43
TBorówka
18:28
ruda17347
18:25
kasjer
17:56
wwdo
17:41
kos 88
17:37
seba1
17:34
Daniel22
17:18
GriszaW70
17:07
Citos
16:59
englert32
16:35
Admin
16:33
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |