Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [14]  PRZYJAC. [31]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
creas
Pamiętnik internetowy
"Wciąż biegnę i biegnę, dobrze mi z tym... " (TSA)

Krzysztof Wieczorek
Urodzony: 1968-07-02
Miejsce zamieszkania: Katowice
11 / 109


2009-09-01

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Moc jest ze mną :) (czytano: 1270 razy)



Forma mi rośnie jak dobrze zrobione ciasto drożdżowe. Takiej mocy biegowej w sobie dawno nie czułem. Aż nie mogę się doczekać jakichś zawodów, aby po poczucie skonfrontować z rzeczywistością. Jestem przekonany, że byłoby bardzo dobrze.
Zrobiłem sobie ostatnio trzy dni treningowe z rzędu i wcale nie czuję zmęczenia. Wręcz przeciwnie – gdyby nie rozsądek, to pewnie dziś też poszedłbym pobiegać. Cały czas czuję w nogach lekkość i świeżość. A przecież te trzy treningi były całkiem, całkiem. Najpierw, w sobotę, dwunastokilometrowy kros z psem. Miało być niezbyt szybko, w pierwszym zakresie. Pierwszy zakres, owszem, był, ale tempo wyszło już większe niż się spodziewałem – średnio 5:50/km. W niedzielę – długie wybieganie. Udało mi się zrobić 21 kilometrów, z czego ponad połowę w ramach cotygodniowego treningu Truchtacza. Dodatkowy plus tego treningu, to odkrycie nowych tras. Pobiegliśmy w miejsca, które znałem wprawdzie z jazdy na rowerze, ale nigdy nie byłem w nich na własnych nogach. Taki półmaraton w nowych okolicznościach przyrody i przy rozmowie w miłym towarzystwie minął niesamowicie szybko. A co najważniejsze, nie miałem najmniejszych problemów, aby na ostatnich trzech kilometrach wyraźnie przyspieszyć.
Byłem przekonany, że ta połówka trochę mnie zmęczy i w poniedziałek nie będzie mi się za bardzo chciało biegać. Ale gdy przyszedł czas spaceru z Ronią, pomyślałem sobie, że może jednak fajnie będzie zrobić jakiś trening. I zrobiłem... WB2. Dziewięć kilometrów w średnim tempie 5:20/km. Byłoby pewnie jeszcze szybciej, gdybyśmy nie musieli się kilka razy zatrzymać w celu przepuszczenia innych biegaczy i rowerzystów. Ciekawe, że Ronia nauczyła się już dość dobrze tolerować na trasie rowerzystów i czasem sama z własnej woli na nich nie naszczekuje. Natomiast z biegaczami jest o wiele gorzej. Jedyny sposób, to zajęcie jej czymś bardzo smacznym (na treningi muszę zabierać, zamiast batonów energetycznych, psie przysmaki), a i to nie zawsze skutkuje.
Ten wzrost formy i chęci do biegania dosyć mnie zaskoczył. Tym bardziej, że w zeszłym tygodniu miałem mały kryzys i pewne oznaki przetrenowania. Interwały szły mi ciężko jak nigdy. Pierwszy raz zrobiłem jeden odcinek mniej niż zaplanowałem, a wszystkie wolniej od tych z poprzedniego tygodnia. Nie bardzo chciało mi się w ogóle biegać. Zrobiłem więc sobie przerwę, a potem jeden trening na zupełnym luzie. Bez żadnych założeń co do tempa i odległości. Po prostu bieg przed siebie po lesie w takim tempie, jakie organizmowi najbardziej odpowiada. No i chyba to przyniosło taki skutek. A może też zaczynają już dawać efekty zróżnicowane treningi?
Jeszcze krótkie podsumowanie sierpnia według raportu ze SportTracks’a:
Siedemnaście biegów (w tym jedne zawody w Jaworznie), w sumie 215 kilometrów, w średnim tempie 6:03/km. Dało to w sumie ponad 21 godzin biegu. Średni puls – 139 bpm, a więc górna część mojego pierwszego zakresu.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
BonifacyPsikuta
12:37
Admin
12:05
marczy
12:02
stanlej
11:57
Hari
11:54
maur68
11:39
Jurek3:33:33
11:21
mateusz
11:17
Namor 13
11:15
szyper
11:06
Ty-Krys
10:59
ozzy
10:41
zbyszekbiega
10:34
mariuszkurlej1968@gmail.c
10:29
Personal Best
10:27
GriszaW70
10:10
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |