Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Hiszpania, 22 pazdziernika 2011, 21:37, 1608/111344
joszko
Szymon
Brzozowski
Ole, Triathlon Barcelona !!!

LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA - HISZPANIA



      

W dniu 16 października wziąłem udział w triatlonie na dystansie olimpijskim (1,5km pływanie, 40km roweru, 10km biegu) w nadmorskiej miejscowości Barcelona w Hiszpanii. Pogoda na start była wymarzona, przez cały czas pobytu temperatura rano zaczynała się od 17 st, potem w ciągu dnia dochodziła do 25 st, a woda utrzymywała się na poziomie 23 st. Celsjusza.

Rower i piankę wiozłem samolotem, ale na miejscu można wypożyczyć sobie rower (indywidualnie kontakt podaje organizator) i piankę (zapewnia organizator). Rower trzeba dobrze zabezpieczyć podczas transportu samolotem, aby nie uległ uszkodzeniu, bo nie ma zlituj się w luku bagażowym.

Po przylocie miałem 3 dni na trening, który potraktowałem zabawowo na oswojenie się z klimatem i morzem. W dniu startu od 6:00 do 7:30 należało wstawić rower z dodatkami do swojego boksu. Takich boksów na stadionie było 3 500. Plus dodatkowo jeszcze 1 000 osób startowało w sprincie i 500 w supersprincie...

O godz. 8:10 startowała elita. Mój start był wyznaczony na godz. 9:40, bo za cel przyjąłem sobie zejście poniżej granicy 3 godzin. Morze od rana budziło respekt. Wysokie fale przy brzegu przewracały zawodników, w tym także mnie podczas rozgrzewki. Wreszcie staję na linii startu. Hostessa pokazuje duża planszę z moja grupą. Wszyscy mamy niebieskie czepki. Startujemy po 500 osób.

Obok nas mnóstwo kajaków, które dodatkowo wyznaczają trasę. Wreszcie sygnał startu. Rzucamy się z impetem w fale. Kotłowanina. Pierwsze 100 metrów to dramat, bo nie wiem jak i dokąd płynę. Ostra rywalizacja przy wysokiej fali. Jestem oszołomiony tempem. Potem już robi się luźniej, ale bojki i tak nie widać przez wysokie fale. Na szczęście płynę za czołówka i tak sobie radzę do pierwszego nawrotu.

Potem jest już lepiej, bo widać już bojki, które sa bliżej siebie. Najlepiej płynie się w kierunku brzegu. Fala wybija do góry i widać dobrze miejsce do którego należy dopłynąć. Po wyjściu z wody punkt żywieniowy. Nie korzystam tylko biegnę dalej. A jest co biec, bo rower czeka na stadionie. To jest ok 200 metrów człapania w piance. Szybko ściągam piankę. Przedtem porządnie się natarłem żelem, aby sama schodziła. I tak się dzieje.

Zakładam kask, buty, chwytam rower i pędzę na linię startu z rowerem. Nagle świadomość - zapomniałem czipa! Ale nie ma czasu już się cofać. Po chwili mogę już wsiąść na rower i pędzę szerokimi ulicami. Do zrobienia są 4 okrążenia.

Tempo szaleńcze. Przede mną kraksa rowerowa na zakręcie. Mijam bokiem. Jestem wyprzedzany i wyprzedzam na 4 pasmowych ulicach! Ale czad. Próbuje się podłączyć pod drifting, ale nie mogę znaleźć swojego tempa. Jadę więc indywidualnie, od czas do czasu podciągając się do mijającej mnie grupy.

Po rowerze, trzeba szybko zsiąść, zmienić buty i do biegu. Robi się południe, a to największa spiekota. Dobrze, że mam czapkę na głowie. Brakuje mi nawadniania. Jest pierwszy punkt z napojami. Niestety tylko izotony. A tak przydałaby się woda do schłodzenia głowy i karku. Chwytam kubek, piję, ale uwaga - tu nie rzuca się kubków byle gdzie tylko do wyznaczonych koszy.

Cóż nie jestem environmental firiendly :-(

Zmęczenie daje się we znaki. Od 5 km przyspieszam. Walczę z zawodnikami i upałem. Na ostatnim kilometrze kolega podaje mi flagę. Doping żony. Dostaję skrzydeł. Słyszę "Polaco, Polaco" i teraz już tylko wyprzedzam Wpadam na metę za czasem 2:41:49. Mam życiówkę i radość z ukończenia triatlonu we wspaniałej scenerii.

Tu jest letnia atmosfera, a w Polsce hula jesień Tak warto było!

Komentarze czytelników - 3podyskutuj o tym 
 

Rufi

Autor: Rufi, 2011-10-24, 08:30 napisał/-a:
Super, super. Moje gratulacje!
A pływanie w morzu jest OKROPNE - w wysokich falach to już sobie nie wyobrażam.

 

peiter

Autor: peiter, 2011-10-24, 21:56 napisał/-a:
... a tydzień później "lodówka" w Szamotułach :) gratulacje i do zobaczenia znowu gdieś na zawodach :)

 

Wojtek57

Autor: Wojtek57, 2011-10-26, 09:02 napisał/-a:
Wielkie gratki;) Taki szmat drogi(!).Ale pewnie warto,chociażby po to by wbiec z polską flagą na metę ze świadomością dobrze wykonanej roboty na trasie,co przełożyło się u Ciebie na życióweczkę;) I czas przyzwoity;)Pływanie w morzu przy wysokiej fali...Brrr! Tym bardziej gratuluję wyniku;) Powodzenia w dalszych startach;)

 


















 Ostatnio zalogowani
Arasvolvo
08:42
ksieciuniu1973
08:34
platat
08:15
krych26
07:57
biegacz54
07:54
s0uthHipHop
07:48
martinn1980
07:17
ozzy
07:08
Admin
07:04
jaro109
06:45
StaryCop
06:19
42.195
05:27
marianzielonka
22:56
mario1977
22:55
witul60
22:42
cierpliwy
22:03
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |