Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

20 czerwca 2011, 12:27, 1419/9007
benek
Piotr
Bętkowski


LINK 1: STRONA INTERNETOWA ORGANIZATORA



      Rekordowo duży, rekordowo długi i rekordowo trudny był II Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów rozgrywany w weekend w Złotoryi. Zwycięzcami zostali Anna Ficner oraz Piotr Łobodziński. Na starcie stanęło blisko 500 uczestników z całej Polski.

II Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów rozpoczął się już w sobotni poranek kiedy to blisko 300 dzieci i młodzieży z całej Polski wystartowało w rywalizacji na krótszym ale niekoniecznie łatwiejszym odcinku błotnym w okolicach zalewu w Złotoryi. Dopiero popołudniu nastąpił przedsmak rywalizacji w biegu głównym, czyli nieobowiązkowe eliminacje o długości ok. 5 km. Jeśli nieobowiązkowe to wiele osób potraktowało je jak wykłady na studiach…. nie trzeba przychodzić, więc frekwencja nie była zbyt duża  Istotne jednak było to, że eliminacje decydowały o kolejności startu w niedzielnym biegu głównym i miały decydujący wpływ na końcowy wynik rywalizacji.

Wieczór zakończyły Nocne Mistrzostwa Polski w płukaniu złota, po których nastąpiła zabawa pod gołym niebem.

Od niedzielnego poranku czuć było specyficzne rozluźnienie wśród zawodników. Specyfika imprez, nazwijmy je – ekstremalnych, polega na tym, że ludzie nie nastawiają się na rekordowe wyniki (nigdy nie wiadomo jaki dystans faktycznie się przebiegnie i na co natrafi się na trasie). Sporo osób postanowiło wziąć udział w konkursie przebierańców co jeszcze bardziej podkreślało atmosferę zabawy. Impreza włączona była w obchody 800-lecia Miasta Złotoryi więc nadano biegu uroczysty charakter.

Początek rywalizacji rozpoczęła inscenizacja bitwy dawnych plemion, które nieoczekiwanie połączyły siły i skierowały się w stronę gotowych do biegu biegaczy. Organizatorzy stanęli na wysokości zdania i każdego obdarowali mieczem (bez obaw – tekturowym) by można było się dzielnie bronić. Plamiona nie miały szans z blisko 500 osobową armią biegaczy i zostali pokonani, a biegacze w poszczególnych grupach wyruszyli na trasę biegu.

Dobrym pomysłem okazało się rozplanowanie trasy w taki sposób by nie wybiegać daleko za Złotoryje ale umożliwić kibicom oglądanie zawodów w kilku miejscach, toteż w okolicach startu i mety przebiegaliśmy kilkukrotnie. Nie zabrakło oczywiście zwiedzania słynnych wulkanów. Trasa obfitowała w różnego rodzaju przeszkody zbudowane specjalnie na okazję biegu. Często trzeba było pokonywać przeszkody czołgając się w ciasnych rurach, przechodząc przez opony lub między szczeblami mostu. Nie zabrakło również wodnych i błotnych odcinków biegu. Trasa była niezwykle długa ale dobre rozłożenie sił pozwalało na ukończenie jej każdemu ze startujących.

Ciężkie warunki panowały szczególnie na początku rywalizacji kiedy to przy pierwszych przeszkodach panował niesamowity tłok, po odcinkach biegowych kilka minut można było spędzić w kolejce do przeszkody.

Meta biegu znajdowała się w olbrzymim namiocie cyrkowym Ocelota. W środku ustawiono specjalną scenę na której odbywała się dekoracja zawodników. Kolorowe światła i muzyka robiły niesamowite wrażenie.

Organizatorzy trafnie dobrali proporcje między odcinkami biegowymi, a błotno-wodno-przeszkodowymi, co jeszcze bardziej uatrakcyjniło rywalizację.

Nie sposób szukać porównania do biegu Katorżnika w Lublińcu lecz jedyne porównanie jakie przychodzi mi na myśl to to, że bieg był po prostu inny. W skali roku jest to dobre urozmaicenie swoich startów ulicznych, jakże monotonie wypadających przy tego typu startach.

Rywalizację mężczyzn wygrał Piotr Łobodziński z Warszawy, który często startuje również w biegach po schodach. Drugie miejsce zajął, podobnie jak przed rokiem, Maciej Dawidziuk ze Złotoryji, a trzecie miejsce przypadło Bartoszowi Świątkowskiemu również z Warszawy.

Wśród kobiet tytuł z ubiegłego roku obroniła Anna Ficner ze Złotoryi. Drugie miejsce zajęła reprezentantka Litwy Greta Endziulyte, natomiast trzecie miejsce przypadło Milenie Gogulskiej ze Zgorzelca.

W godzinach popołudniowych w namiocie cyrkowym przy pełnej publiczności nastąpiła dekoracja najlepszych zawodników II edycji Biegu Szlakiem Wygasłych Wulkanów, w przerwie której prezentowali się akrobaci Ocelota.

Na samym końcu burmistrz Złotoryi podziękował za organizacje imprezy człowiekowi zwariowanemu i nieco szalonemu – Mirosławowi Kopińskiemu, którego owacją na stojącą i okrzykami „Dziękujemy!!!” nagrodzili biegacze. Te podziękowania należą się całemu zespołowi organizacyjnemu z wolontariuszami na czele. Mimo, że bieg był trudny, a prawie każdy ma na sobie jakieś zadrapania, to nie sposób było znaleźć niezadowolone osoby.

Widać, że impreza rozrasta się w bardzo wielkim tempie, budując w Polsce swój wizerunek, podobnie jak robił to kilka lat temu Bieg Katorżnika. Istotną sprawą jest widoczne zaangażowanie władz miasta, które zaczęły akceptować zwariowane pomysły Mirka Kopińskiego. Uczestnicy narzekali na oddalone prysznice oraz brak ciepłego posiłku na mecie, lecz sądząc po zaangażowaniu organizatorów w przyszłym roku takie zarzuty już się nie pojawią.

Zdjęcia z biegu pojawią się na stronie internetowej: www.knocik.pl, której fotografowie rozstawieni byli na całej trasie biegu.

Może w przyszłym roku w Złotoryi pobiegnie już 1000 śmiałków gotowych na ekstremalne wrażenia?

Komentarze czytelników - brakskomentuj informację


















 Ostatnio zalogowani
zbyszekbiega
08:55
wido_22
08:47
benek88
08:42
biegacz54
08:40
anielskooki
08:35
crespo9077
08:31
green16
08:08
Marcin1982
08:08
42.195
08:07
Admin
08:00
Andrzej.
07:54
michu77
07:52
mariuszkurlej1968@gmail.c
07:52
Gapiński Łukasz
07:42
SonnyDogg
07:28
przemekf20@wp.pl
07:20
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |