|
 Na zdjęciu: Pan Leszek Bohl, niepełnosprawny wózkarz z Torunia (www.lbohl.pl)
Wczoraj wieczorem na nasz redakcyjny adres email dotarł list, który przysłał Pan Leszek Bohl, wózkowicz, który był w miniona niedzielę uczestnikiem 4 Poznan Półmaratonu. Pozwalamy sobie przytoczyć ów email w całości:
"Jestem niepełnosprawnym ruchowo cukrzykiem. 3 kwietnia 2011 roku dojechałem na metę 4 Poznan Półmaratonu o godz 12:05. Niestety ochrona nie pozwoliła wjechać mi wraz z biegaczami na metę, kierując mnie w inne miejsce.
Nie otrzymałem medalu, nie ujęto mojego przejazdu w klasyfikacji uczestników na wózku. Mimo, iż biegający zawodnik z drużyny "Policzmy się z Rakiem", w której barwach też jechałem zaniósł na metę mój chip i nr startowy nic to nie zmieniło. Czekałem na górze w towarzystwie ochroniarza, który stwierdził "ja cię tam nie wpuszczę".
Nigdy podobna sytuacja nie spotkała mnie podczas maratonów czy imprez biegowych. Poznań widać jest bardzo specyficznym miastem jeżeli chodzi o organizację imprez sportowych i traktowanie osób niepełnosprawnych chcących uprawiać rekreację ruchową podczas imprez biegowych. To bardzo przykre uczucie, mimo iż złożyłem protest na ręce organizatorów odpowiedzi nie otrzymałem. Widać nic się nie stało.
Moje nazwisko to Leszek Bohl, nr startowy 368, Drużyna Policzmy Się Z Rakiem, kategoria wózki."
Skontaktowaliśmy się z organizatorami Półmaratonu Poznańskiego, od których otrzymaliśmy oficjalną odpowiedź:
Odpowiedź dot. protestu zawodnika na wózku – Leszka Bohola.
"Serdecznie przepraszamy za zaistniałą sytuację i ubolewamy, że miała miejsce właśnie na naszym biegu. Żadnemu zawodnikowi pracownik ochrony nie miał prawa odmówić wjazdu czy wbiegnięcia na metę półmaratonu, tym bardziej jeżeli mieścił się w regulaminowym czasie – 3 godzin.
Meta dla rolkarzy i wózkarzy rzeczywiście została złożona wcześniej, jednakże po uprzednim upewnieniu się, że żaden zawodnik startujący na rolkach i wózkach nie znajduje się już na trasie biegu. Dyrektor Biegu – Janusz Rajewski, nie miał takiej informacji, że na trasie znajduje się jeszcze jeden – ostatni zawodnik na wózku. Jako Organizatorzy nie widzimy sensu w odmowie zawodnikowi wjechania na metę, nawet jeśli ta, dla wózkarzy i rolkarzy została uprzednio złożona. Naszym zdaniem mógł on finiszować na mecie zlokalizowanej na pozbruku.
Natomiast jeżeli chodzi o brak odpowiedzi ze strony Organizatora na zgłoszony protest, informujemy, że zgodnie z regulaminem (Punkt XIV, pkt. 2) wszelkie protesty są rozpatrywane w ciągu 3 dni, również i ten w tym terminie został rozpatrzony. Do Dyrektora Półmaratonu informacja o złożonym proteście dotarła w dniu dzisiejszym, który niezwłocznie podjął interwencje w/w sprawie. Zawodnik został przeproszony, jak również sklasyfikowany (czas: 2:15:00), otrzyma też medal.
Jeszcze raz przepraszamy,
Organizatorzy 4. Poznań Półmaraton
Do wiadomości:
Prezydent Miasta Poznania
Wydział Kultury Fizycznej
|
| | | Autor: Keicam, 2011-04-06, 07:45 napisał/-a:
Dlatego organizator powinien już teraz wiedzieć, której firmy ochroniarskiej nie angażować następnym razem. To organizator odpowiada za całe zawody i to na nim spoczywa odpowiedzialność w jaki sposób zabezpieczył zawody, również za to, jaką firmę zatrudnił do ochrony. Tylko organizator ponosi winę za zaistniałą sytuację. | | | | Autor: cezaryk, 2011-04-06, 08:05 napisał/-a:
Sytuacja taka napewno nie powinna się zdażyć, ale nazywanie kogoś (bezmózgowców), świadczy tylko o tym że twórca tego postu też go ma nie wiele skoro nie umie inaczej się wypowiedzieć !!! | | | | Autor: Admin, 2011-04-06, 09:17 napisał/-a:
Panie, Panowie.
Sytuacja była rzeczywiście przykra. Nikt chyba jednak z Nas nie wierzy, że wynikła ze złej, diabolicznej woli organizatora? Nie wszystko da się przy tak wielkiej imprezie zaplanować, przemyśleć, bezbłędnie przeprowadzić. To, że postanowiono zamknąć metę nie otwierając jednocześnie "dolnej" mety dla ewentualnych dojeżdzających jeszcze rolkarzy czy wózkarzy to był ewidentny błąd w planowaniu. Ale po prostu ktoś takiej sytuacji nie przewidział, a gdy wystąpiła w natłoku zadań ktoś inny prawidłowo nie zareagowł i nie podjął szybkiej interwencji. Zdarza się nawet najlepszym. Organizatorzy przeprosili, poszkodowany zawodnik przeprosiny przyjął.
Co do ochroniarza - realizuje on tylko rozkazy, które otrzymał. Ma kogoś nie wpuszczać, to nie wpuszcza bo go wyrzucą z pracy.
Obrzucanie natomiast w związku z tą sytuacją inwektywami Dyrektora imprezy jest moim zdaniem nie fair. Sprawa nie jest zamknięta, bo trzeba jeszcze z niej wyciagnąć wnioski, ale był błąd, były przeprosiny, i było ich przyjęcie. | | | | Autor: Oczko, 2011-04-06, 11:34 napisał/-a:
Zgadzam się całkowicie z takimi wnioskami. | | | | Autor: Keicam, 2011-04-06, 12:13 napisał/-a:
"Co do ochroniarza - realizuje on tylko rozkazy, które otrzymał. Ma kogoś nie wpuszczać, to nie wpuszcza bo go wyrzucą z pracy".
Zgadza się - ale jednocześnie informuje przełożonych o zaistniałej sytuacji. To, że wykonuje rozkazy nie zwalnia go z myślenia. Nie na takiej imprezie, gdzie głównymi bohaterami są między innymi niepełnosprawni, ludzie tak doświadczeni przez los, że byle-ochroniarz nie ma prawa tak bezkrytycznie podchodzić do Niego tylko dlatego, że taki dostał "rozkaz". Trzeba dobierać ludzi cechujących się większym poziomem empatii, a nie zwykłych osiłków spod dyskoteki. | | | | Autor: 3,14 Ci w oko, 2011-04-06, 12:56 napisał/-a:
"Trzeba dobierać ludzi cechujących się większym poziomem empatii, a nie zwykłych osiłków spod dyskoteki."
za coś takiego gościu powinieneś beknąć... znowu te stereotypy... biegacze/sportowcy=banda śmierdzieli i bezmózgów, ochroniarz=tępy osiłek, babcia=mocher, każdy kibic=kibol... dość tego!
stał Pan kiedyś na ochronie? jakoś nie sądzę, a mi się zdarzyło kilka razy tak pracować i nie miałem kontaktować się z przełożonym, tylko reagować lub dzwonić na policję. Zdarzyło mi się obstawiać bieg w Gdyni, ale przytoczę inną sytuację z tegorocznego sylwestra.
Po pokazie fajerwerków babka w wieku ok 60lat szła za barierkami, przez które nie powinna się przedostać. Chciała sobie skrócić drogę do domu o jakieś 100-200m gdyż jej było ciężko, a chciała to zrobić przez drogę gdzie mogły leżeć niewypały. I co miałem zrobić? dzwonić do przełożonego i się pytać co robić? NIE! dostałem rozkaz aby nikogo nie wpuszczać, gdyż jest to niebezpieczne!Oczywiście zrobiłem jak trzeba było, odprowadziłem kobietę za barierki, mimo jej niezadowolenia!
a teraz się pytam: ochroniarz dostał informację, że jest już po imprezie dla wózkarzy, dostał sprzeczną informację, ale nie śmiał wpuścić ów zawodnika na metę, w obawie przed utratą pracy. Co miał zrobić? Nawet jeśli miał możliwość kontaktowania się z przełożonym, to tym przełożonym był szef ochrony a nie organizator! Wiadomo, że i oni mogli sztywno trzymać się planu imprezy i wg mnie zrobili co należało, a nazywanie ochroniarza tępym osiłkiem to wg mnie przekroczenie granicy dobrego smaku... ciekaw jestem jak Pan nazywa pracowników śmieciarki... brudasy? ktoś CI Panie te brudy wywozi aby nie śmierdziały pod oknem! | | | | Autor: Oczko, 2011-04-06, 12:59 napisał/-a:
Rozpłacz się jeszcze. | | | | Autor: ROCKMEN, 2011-04-06, 13:04 napisał/-a:
sensu wypowiedzi nie potrafisz nawet zrozumieć więc zachowaj swoje odpowiedzi dla siebie !!! | | | | Autor: Keicam, 2011-04-06, 13:29 napisał/-a:
Powtarzam. Rozkazy nie zwalniają was z myślenia. I żebyś Pan nie wiem jak się z tego powodu zapieniał i nadinterpretował moją wypowiedź przytaczając idiotyczne, nie związane z tematem sytuacje i żeby to nawet "Cię Panie gościu" bolało to taka jest prawda. | | | | Autor: Admin, 2011-04-06, 13:34 napisał/-a:
Zamykam wątek gdyż prowadzi na manowce i wojny kibicowsko-ochroniarskie. | | |
|
|
| |
|
