Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Ameryka Południowa, 16 sierpnia 2016, 17:02, 1754/198201
GrandF
Panfil
Łukasz
XXXI IO –złoto i rekord świata Anity Włodarczyk!

LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA - AMERYKA POłUDNIOWA



      Długo śniony przez kibiców i naszą wirtuozkę rzutu młotem sen, nareszcie się spełnił! Anita Włodarczyk w fantastycznym stylu sięgnęła po złoty medal, pieczętując swój olimpijski triumf niesamowitym rekordem świata 82.29!

Rzut marzeń


Polka już ósmy sezon znajduje się w ścisłej czołówce światowej, a od 3 lat jest na absolutnym szczycie. Od 16 czerwca 2014 roku nie przegrała jeszcze żadnego konkursu. W pierwszej dziesiątce najlepszych wyników w światowej historii tej konkurencji, znajduje się osiem jej autorstwa. Już cztery konkursy kończyła z wynikami poza granicą 80 metrów.

W olimpijskim konkursie już pierwszym, można powiedzieć rozgrzewkowym rzutem osiągnęła 76.35 i objęła pozycję liderki. Później już było absolutnie koncertowo: 80.40, 82.29, rzut spalony i 79.60. Najznakomitszy, właściwie samotny konkurs jaki kiedykolwiek w kobiecym rzucie młotem mogliśmy prze dwie dekady funkcjonowania tej konkurencji w lekkoatletycznej rodzinie oglądać. Po tytuł wicemistrzowski sięgnęła brązowa medalistka olimpijska z Pekinu i czterokrotna zdobywczyni krążków na mistrzostwach świata, Chinka Zhang Wenxiu. W Rio uzyskała odległość 76.75. Na trzeci stopień podium, dopiero w ostatniej kolejce wysunęła się sympatyczna Brytyjka Sophie Hitchon wypychając ze strefy medalowej utytułowaną Niemkę Betty Heidler. Największym osiągnięciem Hitchon było 4 miejsce zeszłorocznych mistrzostw świata. Na olimpijskiej rzutni uzyskała wczoraj rekord życiowy – 74.54. Zawiedziona była Heidler, która w ostatnich dwóch sezonach nie może odnaleźć dyspozycji sprzed kilku lat. Niemka w 2011 roku ustanowiła doskonały rekord świata, 79.42 i przez parę lat była najgroźniejszą rywalką Anity.

Panie po raz pierwszy rzucały młotem na olimpijskim stadionie w Sydney, dwutysięcznego roku. Debiut konkurencji okazał się najszczęśliwszym dla Polski za sprawą niespełna 18-letniej wówczas Kamili Skolimowskiej.

Dotychczasowe mistrzynie olimpijskie:

Sydney 2000 – Kamila Skolimowska (POL) – 71.16
Ateny 2004 – Olga Kuzienkowa – (POL) 75.03
Pekin 2008 – Aksana Miankowa (BLR) – 76.34
Londyn 2012 – Tatiana Łysenko (RUS) – 78.18
Rio de Janeiro 2016 – Anita Włodarczyk – 82.29

Już na podstawie samych wyników złotych medalistek olimpijskich można prześledzić ogromny postęp jaki dokonał się przez te nieco ponad półtorej dekady w rzucie młotem pań. We wszystkich, wąskich finałach mieliśmy Polkę. Konkurs ateński na piątym miejscu kończyła Skolimowska. W Pekinie po raz pierwszy w finale wielkiej imprezy międzynarodowej znalazła się Włodarczyk, zajmując wówczas szóstą pozycję. Było to symboliczne przejęcie pałeczki od Kamili, która również była w finale paląc niestety wszystkie rzuty. W Londynie wicemistrzynią olimpijską została Anita. Nie wiadomo czy po latach ta klasyfikacja nie ulegnie zmianie ze względu na długoletni proceder dopingowy, którym parała się Łysenko. Rosjanka odbywała karę dyskwalifikacji w latach 2007-2009 jednak wyniki testów w latach kolejnych również pozostawiają wątpliwości. „Koksy” brała również mistrzyni olimpijska z Aten, Tatiana Kuzienkowa. Zupełnie przypadkową i właściwie anonimową była ta, która odniosła zwycięstwo w Pekinie, Aksana Miankova z Białorusi. Złoto wywalczone w stolicy Chin było jej jedynym medalem w karierze, przywiezionym z międzynarodowych potyczek mistrzowskich. Zawodniczka startuje po dziś dzień jednak rzuca znacznie bliżej niż choćby doskonała średnia jej dziesięciu wyników (76.95). Wychodzi zatem na to, że najjaśniejszymi z pięciu olimpijskich mistrzyń są Polki!

Na liście dziesięciu najlepszych zawodniczek w historii pierwsze miejsce zajmuje oczywiście rekordzistka świata Anita Włodarczyk, a na pozycji dziesiątej do dnia dzisiejszego figuruje wynik i nazwisko Kamili Skolimowskiej (76.83).

10 najlepszych wyników Anity Włodarczyk:

82.29 (2016)
81.08 (2015)
80.85 (2015)
80.26 (2016)
79.61 (2016)
79.58 (2014)
79.48 (2016)
79.45 (2016)
78.76 (2014)
78.69 (2016)

Średnia: 80.005

Szybkie dwa okrążenia i wysokie skoki

W ponad 90-letniej historii startów Polaków na igrzyskach olimpijskich, do roku 2016 tylko dwukrotnie w finałach biegu na 800m mogliśmy oglądać Polaków. Najwyższą pozycją była czwarta Kazimierza Kucharskiego w Berlinie. Brąz uciekł wówczas na dwie dziesiąte sekundy. W Monachium przed 44 laty na siódmej pozycji finiszował Andrzej Kupczyk, ojciec chorążego zimowej reprezentacji olimpijskiej w Soczi, Dawida (pięciokrotny olimpijczyk w bobslejach). I oto przyszło Rio, które po nadzwyczajnym, kosmicznym wręcz finale londyńskim przed czterema laty miało być nieco spokojniejsze. Nic bardziej mylnego. Zawodnicy w tym najważniejszym w czteroleciu dniu wznieśli się na nadzwyczajny poziom! Tempo pierwszego okrążenia mogło przyprawić o zawrót głowy – 49.23! Lewandowski postąpił bardzo mądrze, biegnąc z tyłu stawki. Niestety prowadzący poradzili sobie doskonale w również w drugiej części dystansu mijając metę odpowiednio: Rudisha 1:42.15, Makhloufi 1:42.61, Murphy 1:42.93, Bosse 1:43.41, Rotich 1:43.55 i Lewandowski 1:44.20. Można śmiało powiedzieć, że Marcin zrobił wszystko co mógł. Przesunięcie się tylko o jedną pozycję wymagało by pobicia rekordu życiowego przez Polaka o blisko dwie dziesiąte części sekundy. Finał ośmiuset metrów w Rio był drugim w historii igrzysk olimpijskich pod względem wartości uzyskanych rezultatów.

Miejsce tuż za podium w konkursie skoku o tyczce zajął Piotr Lisek. Wszystkie trzy wysokości zaliczył czysto, również tą która okazała się w tym dniu szczytem możliwości Polaka – 5.75. Po złoto niespodziewanie sięgnął Brazylijczyk Thiago da Silva, sprawiając tym samym niesamowitą radość rodakom zgromadzonym na Estadio Nilton Santos. Da Silva pokonanym 6.03 ustanowił nowy rekord olimpijski i rozwiał marzenia rekordzisty świata Renauda Lavillenie o obronie mistrzowskiego tytułu. Francuz musiał zadowolić się srebrem (5.98). Brąz przypadł reprezentantowi USA Samowi Kndricksowi (5.85), tegorocznemu halowemu wicemistrzowi świata z Portland.

Złoto, 4 i 6 miejsce w czwartym dniu zmagań lekkoatletów na olimpijskiej arenie stanowią cenny dorobek. Czekamy na więcej!



Komentarze czytelników - 99podyskutuj o tym 
 

Autor: agnieszka_, 2016-08-23, 01:40 napisał/-a:
Nadzieja umiera ostatnia...(ja też nie biorę pod uwagę opcji, że np moglibyśmy spaść;)

 

henry

Autor: henry, 2016-08-23, 09:07 napisał/-a:
nie wystartowała w Mistrzostwach Europy , gdzie mogła być nawet mistrzynią . Nie wystartowała aby przygotować się do zdobycia medalu na Igrzyskach i co , poziom na igrzyskach był bardzo niski a Kamila była 9. Hiszpanka startowała i tu i tu i efekt był inny dwa medale.

 

kolejarz4

Autor: kolejarz4, 2016-08-23, 10:38 napisał/-a:
faworyt.Nikt nie zwraca uwagi, że komentator tego maratony były płotkarz Marek J. pozwolił sobie zmienić jego nazwisko, chyba że.....

 

Jarek42

Autor: Jarek42, 2016-08-23, 11:07 napisał/-a:
W sumie - ile pieniędzy tyle medali. Gdyby więcej pieniędzy przeznaczono na szkolenie najlepszych, to kilka medali więcej by było. A może nie?

 

tokra-71

Autor: tokra-71, 2016-08-24, 14:49 napisał/-a:
Krzysiek_biega może pokusisz się o statystyki ilu np. Etiopczyków, Kenijczyków, Amerykanów, czy Francuzów zeszło z trasy maratonu na olimpiadach w ostatnich 20 latach?

 

henry

Autor: henry, 2016-08-24, 15:51 napisał/-a:
Gdyby było więcej obozów , to wszystkie wyniki byłyby lepsze. Z drugiej strony im zawodnik biedniejszy tym bardziej się stara i mu zależy. Spytaj się tych co biegali 30 lat temu , między innymi i mnie co człowiek robił kiedy obiecano np. buty biegowe lub 100 DM.

 

J@rek

Autor: J@rek, 2016-08-24, 22:37 napisał/-a:
LINK: http://eurosport.onet.pl/lekkoatletyka/henryk-szos

Henryk powiedział o "babci".

 

dziesiatka

Autor: dziesiatka, 2016-08-24, 22:46 napisał/-a:
to już chyba wole mazgającego się Fajdka niż taki pokaz arogancji jak ta wypowiedź.

 

Hung

Autor: Hung, 2016-08-24, 23:12 napisał/-a:
Szost nie rozumie o co w tym chodzi. Teraz jestem pewny, tylko dobry psycholog go uratuje. Ale ja już nie chcę ryzykować jego następnego zejścia w Tokio. Niech sobie zarabia tak, jak Radwańska i da nam spokój.

 

Biegam dla z

Autor: Biegam dla zdrowia, 2016-08-25, 09:08 napisał/-a:
Zgodzę się z Tobą i ja też już nie chciałbym aby Szost wystartował w Tokio (bo straciłem zaufanie) i mam nadzieję, że do tego czasu objawi się lub ukształtuje nowa grupa silnych maratończyków, którzy wypełnią minimum olimpijskie. Ale, co będzie jak po raz kolejny Henryk Szost wypełni minimum..... Nie wiem. A swoją drogą, to jakiś czas temu irytowało mnie to polskie minimum, chyba 2:10:30, a tu proszę, brązowy medal był za czas 2:10:05, czyli, jakby ktoś z naszych pobiegł na życiówkę, to może byłoby blisko podium..... Poza tym uważam, że jak nasz lekkoatleta jedzie na Igrzyska i tam ustanawia swój rekord życiowy, w najważniejszym starcie czterolecia, to znaczy, że trafił z formą i zrobił wszystko, żeby zdobyć medal. Może to zbytnie uproszczenie, ale tak uważam. A, co do panny od tenisa, to z przerażeniem przeczytałem, że na kolejne Igrzyska też się wybiera.....Noooo, trudno, ale to dopiero za cztery lata:)Pozdrawiam.

 


















 Ostatnio zalogowani
maciekc72
06:52
farba
06:43
Leno
06:20
StaryCop
06:18
Admin
06:15
niemir
05:31
biegacz54
05:28
SantiaGO85
23:41
lordedward
23:25
kos 88
23:00
rokon
22:41
ryba
22:19
Andrzej_777
22:04
Artur z Błonia
21:53
perdek
21:43
knapu1521
21:21
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |