Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Ameryka Południowa, 14 sierpnia 2016, 12:28, 1750/204801
GrandF
Panfil
Łukasz
Podsumowanie drugiego dnia rywalizacji lekkoatletów w Rio - srebro Małachowskiego!

LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA - AMERYKA POłUDNIOWA



      

Lekkoatleci mają pierwszy medal! W drugim dniu Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro po srebro sięgnął Piotr Małachowski. Nasz eksportowy od lat dyskobol odzyskał tytuł wicemistrzowski wywalczony osiem lat temu w Pekinie. W Londynie stracił do podium 81 centymetrów zajmując piąte miejsce.

Piotrek w 15 tegorocznych startach odniósł aż 13 zwycięstw. Na Estadio Nilton Santos dysk Polaka latał daleko. Przez 5 kolejek Piotr absolutnie dominował posyłając jako jedyny, dwukilogramowy sprzęt poza 67 metr. Jakieś niesamowite przebudzenie dwóch startujących w konkursie Niemców nastąpiło w ostatniej odsłonie zmagań dyskoboli. Christoph Harting, 6 lat młodszy brat mistrza olimpijskiego z Londynu - Roberta uzyskał życiową odległość, 68.37! Chwilę wcześniej 67.05 osiągnął Daniel Jasinski, Niemiec którego największym sukcesem w sportowej karierze było zajęcie siódmego miejsca na Mistrzostwach Europy w Zurychu przed dwoma laty.

Ostateczna odpowiedź należała jednak do Małachowskiego. Piotrek nie zdołał niestety przerzucić Hartinga i pozostał na drugim miejscu. Można mówić tutaj o wielkim szczęściu Hartinga, który zanotował największy sukces w karierze i w ogóle najpotężniejszy po jaki sportowiec może sięgnąć. Pojedynki Małachowskiego ze starszym Hartingiem wzbudzały zawsze wielkie emocje wśród kibiców. Polak uległ Niemcowi na mistrzostwach świata w Berlinie 2009 i Moskwie 2013. Lepszy okazał się podczas barcelońskich mistrzostw Europy. Tym razem Harting znalazł godnego następcę w postaci osobistego brata.

Media wielokrotnie tworzyły niezdrową otoczkę wokół pojedynków Hartinga z Małachowskim, a to przecież fantastyczna rywalizacja dwóch wyśmienitych zawodników. Również po wczorajszym konkursie próbuje się dorabiać ideologię pod tytułem "widmo Hartingów prześladuje Małachowskiego". Nasz wicemistrz olimpijski podkreśla jednak, że jest szczęśliwy i bardzo usatysfakcjonowany kolejnym medalem olimpijskim. Poza tym podkreślił, że nawet przed ostatnim rzutem Christoph klepnął go w ramię mówiąc "rzucaj daleko!". Piotrek dokładnie od 10 lat stanowi ścisłą czołówkę światową, plasując się w każdym sezonie w pierwszej dziesiątce rocznych podsumowań. Trzykrotnie liderował w tymże rankingu, dwukrotnie był drugi i dwa razy trzeci. W historii światowej lekkiej atletyki zajmuje 5 pozycję z fantastycznym rezultatem 71.84.

Awans do finału biegu na 800m wywalczył Marcin Lewandowski. Rozgrywka półfinłowa stała na bardzo wysokim poziomie. W pierwszej serii, w której biegł "Lewy", Bosse i Makhloufi uzyskali identyczne czasy 1:43.85. Marcin minął metę w 1:44.56 i pozostało mu oczekiwanie na wyniki kolejnych biegów ze względu na fakt iż tylko dwa pierwsze miejsca premiowane były awansem.

Druga seria okazała się najwolniejsza. W trzeciej, wygranej przez Rudishę w 1:43.88 na trzecim miejscu finiszował Adam Kszczot, przegrywając z drugim Claytonem Murphy o 4 dziesiąte sekundy. Wynik Polaka, 1:44.70 zamknął mu niestety dalszą olimpijską drogę. W takim układzie sił dwie przepustki do finału otrzymali zawodnicy z miejsc 3 i 4 pierwszej serii półfinałowej. Szczęśliwie dla nas, jednym z tych zawodników był Marcin Lewandowski! Trzykrotny finalista mistrzostw świata, dwukrotny medalista mistrzostw Europy po raz pierwszy w karierze wystąpi w olimpijskim finale! Trzeci olimpijski start Marcina przyniósł mu upragniony awans. Adam Kszczot na swoim facebookowym profilu napisał:

"Sport jest piękny sam w sobie, niestety nie zawsze ma takie oblicze. Cieszę się, że mogłem wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich, ale dzisiaj stało się coś czego nie jestem w stanie wyjaśnić. Dzisiejsze rozdanie nie było moim szczęśliwym. Moja wiara w możliwość walki o medal nie była wyssana z palca, gdyż całe przygotowania przebiegały bez zarzutu. Dziś nie znam odpowiedzi na pytanie, dlaczego nogi nie poniosły mnie do finału. Być może odpowiedź przyjdzie wkrótce. Dziękuję wszystkim, którzy trzymali za mnie oraz tym którzy darzą mnie odmiennymi uczuciami. Ja dalej będę robił swoje."

W mediach wszelakiej maści piszę się i mówi o porażce, dramacie i zawodzie jaki Kszczot sprawił kibicom. Oczywiście oczekiwania zarówno samego zawodnika i kibiców były większe, ale taki jest sport. Nieprzewidywalny. Mimo wszelkich znaków na niebie i ziemi, mimo doskonałych odczytów parametrów fizjologicznych nie zawsze można wytłumaczyć niższą niż spodziewana dyspozycję. Adamowi potrzebne jest w tej chwili słowo otuchy. Wsparcie kibiców w takich momentach jest najlepszą nagrodą za wiele lat funkcjonowania w ścisłej czołówce światowej.

Przypomnijmy sobie ile radości dostarczał na najważniejszych imprezach międzynarodowych! Zapewne jeszcze nie raz będziemy cieszyć się z Kszczotowych medali, miejmy nadzieję, że jednym z nich będzie ten najważniejszy za 4 lata w Tokio.

Swoją przygodę na igrzyskach zakończyła również Ewa Swoboda. Nasz sprinterski diament zrobił co mógł uzyskując 11.18 co jest trzecim wynikiem w jej karierze. Stumetrówka półfinałowa stała na bardzo wysokim poziomie. 10.88-10.96 to przedział, w którym zmieściły się wszystkie finalistki!

Do dalszej rundy zmagań awansowały wszystkie nasze specjalistki od jednego okrążenia. Justyna Święty 51.82, Małgosia Hołub 51.80 i Patrycja Wyciszkiewicz 52.02. Wyniki Polek są doskonałą prognozą przed biegiem rozstawnym 4x400m. Na półfinale zakończył rywalizację Rafał Omelko uzyskując świetny rezultat 45.28. Do finału trójskoku zakwalifikowała się Anna Jagaciak (14.13). W decydującym starciu tyczkarzy zobaczymy Piotra Liska (5.70), który jako jedyny z trójki naszych reprezentantów awansował do finału. Robert Sobera uzyskał 5.60, a Paweł Wojciechowski 5.45

Dobry start mimo braku kwalifikacji do głównego show zanotowała w biegu na 3000m z przeszkodami Matylda Kowal. Polka ustanowiła rekord życiowy, 9:35.13

To już szósty sezon z rzędu kiedy na długodystansowych salonach lekkoatletycznych rządy sprawuje niepodzielnie Mo Farah. Po raz kolejny próba przejęcia władzy nie powiodła się. Mistrz pozostał mistrzem, broniąc tytułu sprzed czterech lat. Farah jest czwartym zawodnikiem w historii, który wywalczył dwa z rzędu tytuły mistrza olimpijskiego w biegu na 10000m. Wcześniej przed nim sztuki tej dokonali: Emil Zatopek, Lasse Viren i Haile Gebrselassie. Dwa złota zdobył również legendarny Paavo Nurmi, jednak nie na igrzyskach następujących bezpośrednio po sobie. Wczorajszy bieg był trzecim w historii pod względem wyniku uzyskanego przez mistrza olimpijskiego.

Szybciej biegał tylko słynny Kenenisa Bekele uzyskując 27:01.17 i 27:05.10, odpowiednio w Pekinie i Atenach. Mohammed Farah po swój drugi mistrzowski tytuł na dychę sięgnął rezultatem 27:05.17. O 47 setnych wyprzedził drugiego na mecie Paula Kipngeticha Tanui"ego z Kenii, dwukrotnego brązowego medalistę mistrzostw świata na tym dystansie (2013 i 2015). Po brąz sięgnął Tamirat Tola, specjalizujący się raczej w biegach ulicznych. Tola ma już za sobą debiut maratoński. Przed dwoma laty w Dubaju uzyskał rezultat 2:06:17. W bieżącym sezonie uplasował się na piątej pozycji mistrzostw świata w półmaratonie. Poziom strefy podium w Rio jest drugim pod względem uzyskanych wyników. Na tym polu ustępuje tylko wynikom medalistów z Pekinu (średnia 27:02.68 do 27:05.69)

Kibicujmy dalej i bądźmy wyrozumiali dla naszych lekkoatletów. Dziś kolejne emocje, szczególnie ważne dla biegaczy, bo do boju na maratońską trasę ruszą Monika Stefanowicz, Kasia Kowalska i Iwona Lewandowska!

Powodzenia!

Komentarze czytelników - 99podyskutuj o tym 
 

Autor: agnieszka_, 2016-08-23, 01:40 napisał/-a:
Nadzieja umiera ostatnia...(ja też nie biorę pod uwagę opcji, że np moglibyśmy spaść;)

 

henry

Autor: henry, 2016-08-23, 09:07 napisał/-a:
nie wystartowała w Mistrzostwach Europy , gdzie mogła być nawet mistrzynią . Nie wystartowała aby przygotować się do zdobycia medalu na Igrzyskach i co , poziom na igrzyskach był bardzo niski a Kamila była 9. Hiszpanka startowała i tu i tu i efekt był inny dwa medale.

 

kolejarz4

Autor: kolejarz4, 2016-08-23, 10:38 napisał/-a:
faworyt.Nikt nie zwraca uwagi, że komentator tego maratony były płotkarz Marek J. pozwolił sobie zmienić jego nazwisko, chyba że.....

 

Jarek42

Autor: Jarek42, 2016-08-23, 11:07 napisał/-a:
W sumie - ile pieniędzy tyle medali. Gdyby więcej pieniędzy przeznaczono na szkolenie najlepszych, to kilka medali więcej by było. A może nie?

 

tokra-71

Autor: tokra-71, 2016-08-24, 14:49 napisał/-a:
Krzysiek_biega może pokusisz się o statystyki ilu np. Etiopczyków, Kenijczyków, Amerykanów, czy Francuzów zeszło z trasy maratonu na olimpiadach w ostatnich 20 latach?

 

henry

Autor: henry, 2016-08-24, 15:51 napisał/-a:
Gdyby było więcej obozów , to wszystkie wyniki byłyby lepsze. Z drugiej strony im zawodnik biedniejszy tym bardziej się stara i mu zależy. Spytaj się tych co biegali 30 lat temu , między innymi i mnie co człowiek robił kiedy obiecano np. buty biegowe lub 100 DM.

 

J@rek

Autor: J@rek, 2016-08-24, 22:37 napisał/-a:
LINK: http://eurosport.onet.pl/lekkoatletyka/henryk-szos

Henryk powiedział o "babci".

 

dziesiatka

Autor: dziesiatka, 2016-08-24, 22:46 napisał/-a:
to już chyba wole mazgającego się Fajdka niż taki pokaz arogancji jak ta wypowiedź.

 

Hung

Autor: Hung, 2016-08-24, 23:12 napisał/-a:
Szost nie rozumie o co w tym chodzi. Teraz jestem pewny, tylko dobry psycholog go uratuje. Ale ja już nie chcę ryzykować jego następnego zejścia w Tokio. Niech sobie zarabia tak, jak Radwańska i da nam spokój.

 

Biegam dla z

Autor: Biegam dla zdrowia, 2016-08-25, 09:08 napisał/-a:
Zgodzę się z Tobą i ja też już nie chciałbym aby Szost wystartował w Tokio (bo straciłem zaufanie) i mam nadzieję, że do tego czasu objawi się lub ukształtuje nowa grupa silnych maratończyków, którzy wypełnią minimum olimpijskie. Ale, co będzie jak po raz kolejny Henryk Szost wypełni minimum..... Nie wiem. A swoją drogą, to jakiś czas temu irytowało mnie to polskie minimum, chyba 2:10:30, a tu proszę, brązowy medal był za czas 2:10:05, czyli, jakby ktoś z naszych pobiegł na życiówkę, to może byłoby blisko podium..... Poza tym uważam, że jak nasz lekkoatleta jedzie na Igrzyska i tam ustanawia swój rekord życiowy, w najważniejszym starcie czterolecia, to znaczy, że trafił z formą i zrobił wszystko, żeby zdobyć medal. Może to zbytnie uproszczenie, ale tak uważam. A, co do panny od tenisa, to z przerażeniem przeczytałem, że na kolejne Igrzyska też się wybiera.....Noooo, trudno, ale to dopiero za cztery lata:)Pozdrawiam.

 


















 Ostatnio zalogowani
biegacz54
13:45
jantor
13:37
lukasz.tatys
13:33
Zielu
13:31
Wojtek23
13:28
czolgkrz
13:20
AdamP
13:17
Januszz
12:52
saul
12:43
xaildx
12:40
conditor
12:33
vixcredo@gmail.com
12:14
stanlej
11:45
marekwroc
11:25
rokon
11:25
Admin
11:20
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |