Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Zagranica, 18 sierpnia 2014, 12:00, 1584/161775
GrandF
Panfil
Łukasz
ME w Zurychu - srebrny Shegumo i sinusoida emocji!

LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA



      

"Zdecydowałem się. Wygram ten maraton. Zrobię ten cholerny kawał sobie i innym i go wygram. Chociaż miałbym potem rzygać do końca życia! Chociażbym nie mógł potem nawet chodzić o własnych siłach. Jestem opanowany, spokojny zmęczeniem i powziętą decyzją. Wiem, że nie jest to żadna komedia, żaden kolejny wygłup. Na wszelki wypadek mówię sobie jeszcze raz: wygram ten bieg."

Powyższy fragment pochodzi z książki autorstwa czołowego płotkarza lat 50-tych Witolda Dudziaka –„Finisz”. Czy w ten sposób myślał dziś Marcin Chabowski obejmując prowadzenie na siódmym kilometrze? O to trzeba zapytać samego Marcina, ale sądzę że był to jeden z dużo wcześniej przemyślanych wariantów.

Marcin być może i jest postacią kontrowersyjną, bo jak sam twierdzi – ma trudny charakter. Co do jednej kwestii wszyscy są zgodni – Chabowski jest perfekcjonistą dążącym z lodowatą konsekwencją do celu. Wątpliwe by upalna pogoda w Zurichu tą konsekwencję i zdrowy rozsądek mu stopiła. Jeżeli tak trzeźwo myślący zawodnik wie, że trenował i stać go na rezultat w okolicy 2:10 to dlaczego ma rezygnować nawet z samotnego ataku?

Pierwsze 5km w 15:47 zapewne było dla Marcina tempem deprymującym, być może „zerwał” będąc pewnym, że „pociągnie” za sobą część grupy. Brnięcie w dalsze spekulacje co było przyczyną niedyspozycji jest bezcelowe, przyjmijmy słowa Marcina, którymi na gorąco skomentował swój start na swoim facebookowym fanpage’u:

"Dzisiaj zaryzykowałem, ale nie wyszło. Byłem dobrze przygotowany do tego maratonu, w treningu z trenerem ujęliśmy podbiegi pod górę, aby być gotowym na trudy tej trasy. Podczas mojego biegu w głowie miałem tylko jedną myśl - własny, równy rytm i sukces na mecie. Kolka wątrobowa odebrała mi wszystkie siły i wyczerpany poległem. Nie mam żalu, spróbowałem, dałem z siebie wszystko."


Marcin Chabowski

Czasami trzeba zaryzykować by dowiedzieć się ile na prawdę jesteśmy warci. Trzeba wielkiej odwagi aby podejmować takie wyzwania.

Henryk Szost typowany do pewnego medalu zakończył swój start po 30km. „Piątkę” pomiędzy 25, a 30km pokonał w 16:22, a kolejną jeszcze 40 sekund wolniej. Wydumana analiza „fachowców” zapewne przyniesie dziesiątki różnych wersji. Heniu znany z mówienia wszystkiego wprost przeprosił kibiców:

"Niestety nie udało się dzisiaj powalczyć o medal. Przepraszam moich wszytkich kibiców. Nie chcę się tłumaczyć i podawać bezsensownych powodów mojej niedyspozycji, czasem po prostu nie wychodzi. Nogi odmówiły mi dzisiaj posłuszeństwa już na 7 km i tak było do trzydziestego kilometra. Od czterech lat jestem w czołówce Europy i dzisiaj kiedy miałem wielka szanse zawiodłem Was i samego siebie."

Największą niespodziankę sprawił inny z naszych reprezentantów, 31 letni Yared Shegumo. Cała uwaga skupiona na Marcinie spowodowała, że Yared stał się niemal niewidoczny. Biegł niczym cień w grupie „pościgowej”. Komentatorzy skupiali się częściej na poczynaniach Rothlina i Meucciego niż na biegu naszego reprezentanta coraz lepiej radzącego sobie w miarę upływania czasu.

Po stopniowym rozerwani u się wieloosobowej grupy najlepiej z pogonią za liderującym Chabowskim poradził sobie Włoch Meucci, posiadający w kolekcji srebro i brąz Mistrzostw Europy na 10000m. Po około 35km Yared Shegumo minął Marcina, który z grymasem na twarzy zszedł z trasy. Shegumo tak pokonywał poszczególne pięciokilometrowe odcinki:

15:48; 15:31; 15:24; 15:27; 15:36; 15:42; 15:41; 15:57

Ostatnie 2km i 195m w 6:54 dało mu końcowy rezultat 2:12:00 i tytuł wicemistrza Europy! Wyczyn historyczny. Yared jest pierwszym Polakiem, któremu udało się zdobyć medal. Wcześniej najwyżej w historii startów na ME plasowali się Michał Wójcik i Ryszard Marczak. Oboje zajmowali siódme miejsca, oboje w Atenach, jednak ten pierwszy w 1969 roku, drugi w 1982.

Czwarty z naszych reprezentantów Błażej Brzeziński ukończył rywalizację na 43 miejscu z czasem 2:25:17. Ze studiowania suchych międzyczasów wynika iż Błażej bardzo szybko miał problemy. Już między 10, a 15km zanotował czas 16:28, a kolejna piątka była wręcz dramatyczna – 18:37. Zmuszenie się do kontynuacji biegu w tak fatalnym stanie jest również ogromną sztuką.


Yared Shegumo - Bieg Dominika 2013

Z dystansem przegrało dziś aż 22 zawodników, co nawet bez wnikania w warunki atmosferyczne i profil trasy jest wystarczająco wymowne. Zeszli tak doświadczeni zawodnicy jak Ukrainiec Baranowski (r.ż. 2:07:15), Rosjanin Sokolov (2:10:59) czy dwójka naszych wyśmienitych reprezentantów.

Dzisiejszy maraton był jednym z pięciu najszybszych w historii Mistrzostw Europy. Czas Meucciego plasuje go na piątej pozycji wśród najlepszych wyników uzyskiwanych w walce o medale Mistrzostw Starego Kontynentu. 2:12:00 Yareda Shegumo jest na tej liście rezultatem numer 15. Najszybciej biegali zawodnicy w Helsinkach 20 lat temu. Wielki triumf święcili wówczas Hiszpanie zajmując wszystkie trzy stopnie podium.

Najlepsze wyniki w historii ME:

1. Fiz 2:10:31 (Helsiniki 1994)
2. Garcia 2:10:46 (Helsinki 1994)
3. Bordin 2:10:54 (Stuttgart 1986)
4. Pizzolato 2:10:57 (Stuttgart 1986)
5. Meucci 2:11:08 (Zurich 2014)
6. Juzdado 2:11:18 (Stuttgart 1986)
7. Steffny 2:11:30 (Stuttgart 1986)
8. Baldini 2:11:32 (Goeteborg 2006)
9. Salzmann 2:11:41 (Stuttgart 1986)
10. Jones 2:11:49 (Stuttgart 1986)
11. Rothlin 2:11:50 (Goeteborg 2006)
12. Nerurkar 2:11:56 (Helsinki 1994)
13. Moseyev 2:11:57 (Praga 1978)
14. Penzin 2:11:59 (Praga 1978)
15. Shegumo (Zurich 2014)

Maraton na Mistrzostwach Europy w Zurychu przejdzie do historii polskiej lekkiej atletyki jako szczególne wydarzenie. Te ponad dwie godziny mozolnego przesuwania pod stopami gorącego asfaltu zawierały potężny ładunek emocji. Heroiczna, samotna walka Marcina wlała w serca kibiców dumę i nadzieję. Równocześnie martwiły doniesienia z trasy i kolejne wyświetlające się na monitorach międzyczasy Henia.

Później wraz zejściem Marcina z trasy nastąpił dramat przechodzący momentalnie w euforię związaną z biegiem po srebro Yareda. Bo to sport właśnie – sinusoida emocji. A oni dostarczyli nam ich nadzwyczajną porcję. Dzięki chłopaki!

Nasz maratoński team jest zmęczony wielomiesięcznymi przygotowaniami i samym startem. Po powrocie do kraju tylko jeden będzie mógł odpocząć psychicznie. Pozostała trójka musi już zbroić się w pancerz chroniący przed falą krytyki czekającą zapewne ze strony części kibiców i mediów. Termin „piekiełko” jest szczególnie polski. Niejeden zawodnik na miejscu Błażeja Brzezińskiego rozpatrywałby dwa wyjścia pod kątem późniejszej oceny – zejść czy ukończyć ze słabym wynikiem.

Co jest mniejszym złem? Błażej walczył do końca i chwała mu za to. Kiedy podczas Igrzysk Olimpijskich w Atenach na ostatniej pozycji, 40 minut za triumfującym Baldinim wbiegał słowacki maratończyk Marcel Matanin (rekord życiowy 2:17:22) okrzyknięto go w kraju bohaterem. Facet minął metę w 2:50:26. W naszym kraju walec krytyki, rozliczeń i opluwania wgniótłby jego ambicję w pomyje „znawców” i kibiców o mentalności „kocham tylko jak wygrywasz”. Przed kilkunastu laty Paweł Januszewski, Mistrz Europy w biegu na 400m przez płotki na temat słabszego występu swojego czeskiego kolegi Jiriego Muzika powiedział:

"Czesi i tak go będą kochać. Na mnie po takim występie media nie pozostawiłby suchej nitki"

Pokażmy, że jesteśmy tak samo wielcy jak małe narody – Czesi i Słowacy.

Komentarze czytelników - 52podyskutuj o tym 
 

Henryk W.

Autor: Henryk W., 2014-08-19, 09:28 napisał/-a:
Od tylu lat Yared jest Polsce, ma obywatelstwo, jest nasz. Nie zaświtało mi w głowie ani przez moment aby myśleć o nim inaczej.

 

Graficar

Autor: Graficar, 2014-08-19, 09:30 napisał/-a:
Zawodowcy maja to w sobie, że jak nie idzie coś w biegu to po prostu go nie kończą.
Wynik gorszy od życiówki lub miejsce daleko poza podium to tylko czarna plama w tabelach.
My amatorzy jak mamy kryzys to przejdziemy kawałek oni juz sobie nie mogą pozwolić na to.

 

Magda

Autor: Magda, 2014-08-19, 10:13 napisał/-a:
spodobał mi się na onecie jeden komentarz użytkownika "rejmons", pozwolę sobie go skopiować (bez poprawiania kilku literówek):



" Yared Shegumo to nie Murzyn, ale Chamita, czyli przedstawiciel bardzo starej rasy, która ma rysy biaych, a kolor skóry czarnych. Najprawdopodobniej jest albo Amhará lub Tigrejczyk, ewentualnie Kuszyta - Oromo. Wszystkie te ludy mogą poszczycić sié bardzo długą pisaną historią i wspaniała cywilizacją. Amharowie i Tigrejczycy wywodzą się z ludu Aksum żyjącego i tworzącego cywilizację w czasach faraonów. Amharką była słynna królowa Saby - Makeda/Bilkis, która zawędrowała do Izraela na dwór króla Salomona! A więc, Yared to przedstawiciel ludu którego cywilizacja zakwitła kiedy w Europie chadzały chordy barbarzyńców! A osiągnięcia mieli niesamowite: Koscioły Lalibeli są całkiem słusznie uznawane za jeden z cudó świata. Prawda, że dziś tam pustynia, ale to skutek nieomal tysiącletnich wojen jakie Etiopia musiała toczyć z ekspansją Islamu. A wiadome, że wojna wyniszcza. Jednak, "fortuna kołem się toczy"! I mam nadzieję, że znów nad Etiopią zaświeci słońce! A więc, panie i panowie rasiści - CZAPKI Z GŁÓW! Ja ze swej strony witam wśród moich rodaków Yareda z otwartymi ramionami!"


 

tomek20064

Autor: tomek20064, 2014-08-19, 11:51 napisał/-a:
Dużo racji w tym co napisałeś.Chabowski rozegrał to fatalnie wypstrykał się doszczetnie zatrzymujac się był kompletnie wyczerpany.Nawet my amatorzy wiemy że maraton zaczyna się wtedy kiedy on go kończył.
Szkoda chłopaka bo jest ambitny i ma charakter do walki czuje się tereaz poaskudnie.

 

kryz

Autor: kryz, 2014-08-19, 22:12 napisał/-a:
Czytam jak tu wszyscy piszą. Że nasi biegacze to lenie, pozbawieni wyobraźni, nastawieni tylko na maratony komercyjne. Taktycznie nieprzygotowani do startu itd.
Ja też sobie w tym tonie napiszę. A co, przegrani nigdy nie maja racji. Zawsze można o nich pisać negatywnie. Ale w pewnym momencie przychodzi refleksja.
Każdy z nich ma jakiś pułap swoich możliwości. Dla jednego tak jak dla H. Szosta jest to wynik 2.07. Dla innych 2.11. Oczekujemy, aby biegali cały czas na ty samym poziomie. Co najwyżej 1 – 2 minuty wolnie. I pewnie wszyscy mamy rację, tak byśmy chcieli.
Ale niech każdy z nas pomyśli, jaki ma rekord. Jeden 3.00, drugi 3.28, trzeci 3.58. I teraz moje pytanie. Ilu z nas jest w stanie powtarzalnie biegać ten wynik. Jak na ten temat dyskutowałem z kolegami to mówili, że nasi biegacze to zawodowcy. Oczywiście, dlatego oni biegają na poziomie 2.10, a my np. 3.28. I tak jak od nich tak jak i od nas można wymagać powtarzalności tych wyników.
Jak taką powtarzalność mamy to może podzielmy się tutaj jak to robimy i może wszyscy z tego skorzystamy, a nie tylko krytykujemy.
Zastanówmy się jak my biegamy… A potem coś sensownego napiszmy.
Pisanie o kimś, że jest leniem, albo, że brak mu ambicji, itd., to chyba jest coś nie tak. Miałem okazję rozmawiać z Panem H. Szostem 31 grudnia na biegu w Gorlicach i dla mnie jest to naprawdę człowiek o wysokiej kulturze i odpowiedzialności za to co robi.
Oczywiście miał on kilka wpadek, ale czy tylko on nie kończył maratonów. Myślę, że nie. Ja jestem przekonany, że każdy z naszych zawodników jeszcze nie raz pokaże że stać go na naprawdę dobry wynik.

Jest to tylko moje zdanie w tej kwestii i każdy może się z nim zgodzić lub nie.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam

 

amd

Autor: amd, 2014-08-19, 22:32 napisał/-a:
quote:
Jakoś jednak nigdy nie widziałem aby na poważnej imprezie zawodnik chciał wygrać maraton biegnąc samotnie po 3 minuty na kilometr.

Dziwne, bo jest Pan wystarczająco dojrzały, żeby pamiętać takiego walijskiego biegacza nazywającego się Steve Jones.

Nota Bene: w 1986 roku na, nomen omen, mistrzostwach Europy w Stuttgarcie Steve Jones pobiegł niemal identycznie taktycznie, tyle że ukończył tamten bieg ...

 

Autor: fanfantulipan, 2014-08-19, 23:19 napisał/-a:
Co ty w ogóle mozesz wiedzieć o tym jakie ma serce do walki Heniu Szost albo jaką ma głowę do biegania Marcin Chabowski? Byłeś tam? widziałeś? pytałeś ? W d... byłeś i g.... widziałeś

 

Arti

Autor: Arti, 2014-08-20, 00:24 napisał/-a:
Albo się ogląda albo się czas spędza na forach ;)

2008 IO Pekin - Wanjiru 2:06 od początku poleciał i na nikogo sie nie oglądał ;)

2013- MŚ kobiet od początku ucieczka Włoszki ,która dała jej srebro przegrywając nieznacznie złoto a prowadziła cały maraton nadając mocne tempo jak na MŚ i maraton kobiet.

Ciekawe,że nikt nie bierze też pod uwagę,że są typy biegaczy,którzy męczą się przy wolniejszym tempie niż to które miesiącami ćwiczyli. Są różne typy biegaczy. Jeden woli biec wolniej niż wytrenowane i mu to leży bo zachowuje siły inny się denerwuje,że noga zaprogramowana na inne tempo a tu grupa biegnie wolniej.

Idealnie by było gdyby za Marcinem pobiegła grupa 3-4 osobowa na <2:10 i wtedy w grupie pobiegłoby się łatwiej. Pewnie też bym napisał,że w tej taktyce było szaleństwo ale widząc treningi Marcina zamieszczone w necie gdy ostro trenował pod podobne tempo i też w ciężkich warunkach można sądzić ,że był na to gotowy i chciał pobiec nie oglądając się na innych swoim tempem. A, że ma taki charakter to podął to ryzyko.

Ja zwróciłbym uwagę,że na długim mocnym treningu powiedział,że czuł brak już mikroelementów itp i to pojawiło się na maratonie. Warto zatem by było przebadać krew itp aby sprawdzić parametry. Tutaj mogła być przyczyna zejścia ponieważ objawy sygnalizowane były już na jednym z ostatnich długich wybiegań.

 

michu77

Autor: michu77, 2014-08-20, 09:03 napisał/-a:
e tam... mi osobiście sukces Yareda czy też Jarka sprawił więcej radości, niż gdyby taki wynik uzyskał ktoś inny z naszej ekipy.

Może dlatego że miał trudniejszą drogę w nowym kraju...

 

Stepokura-na

Autor: Stepokura-nazwisko zlat60, 2014-09-09, 20:09 napisał/-a:
Twoje odczucia i w tym masz macsz racje, ale patrz tytuł.Shegumo biegł może wolniej ,ale za to cały maraton.

 


















 Ostatnio zalogowani
Admin
05:51
piotrhierowski
05:41
biegacz54
05:35
Andrea
02:27
pawlo
01:01
Lektor443
00:30
rokon
00:10
STARTER_Pomiar_Czasu
23:49
lordedward
23:17
andreas07
23:08
Bystry1983
22:37
damiano88
22:30
saul
22:26
maiesky
22:00
aschro
21:55
Stonechip
21:52
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |