Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Zagranica, 15 sierpnia 2014, 11:31, 1605/202717
GrandF
Panfil
Łukasz
Krystian Zalewski vicemistrzem Europy na 3000m z przeszkodami

LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA



      

"Płakałem po raz pierwszy. Nie płakałem przed czterema laty w Rzymie, nie płakałem nad utraconym złotym medalem na Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu. A teraz, kiedy jestem już o wiele lat starszy, czułem, że nie wytrzymam. Popłakałem więc sobie trochę. Ale to normalne."

Autorem powyższych słów jest nie kto inny, a Bronisław Malinowski. Wypowiedział je po zdobyciu złotego medalu na Mistrzostwach Europy w Pradze 36 lat temu w biegu na 3000m z przeszkodami. Wczorajszego wieczora w wielu polskich domach gardła osób śledzących transmisję z lekkoatletycznych Mistrzostw Europy w Zurychu zostały narażone na dwufazowy ból – rozpierającego je krzyku, a następnie krępującego wzruszenia.

Ludzie płakali. Mimowolnie. W takich chwilach łzy nie ujmują nikomu powagi. Wszystko przez niego. Przywrócił nam wiarę, przypomniał sen o potędze, pociągnął nić, której początek zawiązał 56 lat temu w Sztokholmie Jerzy Chromik.

Jerzy Chromik, Bronisław Malinowski, Bogusław Mamiński. Ponad pół wieku schowanej głęboko tradycji odkopał po 32 latach Krystian Zalewski! Wczoraj na stadionie Letzigrund w Zurychu wywalczył srebrny medal w konkurencji, która przynosiła Polakom chwałę i była w pewnych okresach wręcz naszą specjalnością. Na przełomie lat 50 i 60 mieliśmy rekordzistów świata Krzyszkowiaka i Chromika. Ten pierwszy był mistrzem olimpijskim, drugi mistrzem Europy.

Na początku lat siedemdziesiątych Polska miała najlepszą grupę przeszkodowców. Średnia wyników najlepszych dziesięciu zawodników nie pozostawiała cienia wątpliwości jaka nacja „rządzi na belkach:

1. Polska 8:29.82
2. ZSRR 8:30.96
3. USA 8:34.14
4. RFN 8:37.94
5. Finlandia 8:38.84
6. Wielka Brytania 8:38.86
7. Francja 8:40.98
8. Czechosłowacja 8:41.09
9. NRD 8:45.74
10.Norwegia 8:46.88

Całą dekadę zdominował w tej konkurencji w Europie i na świecie Bronisław Malinowski. W latach osiemdziesiątych mieliśmy eksportowy duet Bogusław Mamiński – Krzysztof Wesołowski. Ten pierwszy był wicemistrzem świata i Europy, drugi rekordzistą świata na 2000m z przeszkodami. Udźwignięcie tych osiągnięć nie jest łatwe. Ale oto po 30 latach mamy człowieka, który tego dokonał.

Krystian nie jest w środowisku lekkoatletycznym postacią nową ani przypadkową. Na ten ogromny sukces pracował wraz ze swoim trenerem Jackiem Kostrzebą od jedenastu lat. Czwartym miejscem na Mistrzostwach Polski Młodzików w 2004 roku dał o sobie znać w szeregach czołówki młodziutkich adeptów polskiej Królowej. Wygrywając bieg na 2000m z przeszkodami podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Łodzi dwa lata później, zasygnalizował swoje ogromne możliwości.

Droga do mistrzostwa w tak trudnej konkurencji jak „steeplechase” jest niezwykle długa i żmudna. Przeszkody są skomplikowanym, wymagającym odporności psychicznej, myślenia i świetnej koordynacji ruchowej dystansem. Przeszkody narażają układ ruchu na obciążenia obce „płaskim” długodystansowcom. Przeszkody same w sobie budzą lęk swoją masywnością i wysokością (91cm). Pół biedy gdyby stały sobie luzem na płaskiej jak stół nawierzchni lekkoatletycznej bieżni. Ale tuż za jedną z nich jest rów z wodą, siejący grozę wśród debiutantów, sprawiający wrażenie głębszego niż jest w rzeczywistości.

Zalewski pokochał swoje czarno białe partnerki w liczbie sztuk pięciu z prawdziwą wzajemnością. Przed pięcioma laty sprawił ogromną niespodziankę sięgając po brązowy medal Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Kownie. Debiut na „dorosłych” ME przed dwoma lat zakończył na siódmej pozycji. W ubiegłym roku reprezentował Polskę na Mistrzostwach Świata w Moskwie, jednak został zdyskwalifikowany za postawienie stopy poza bieżnią.

Krystian od czterech sezonów gości w prestiżowym klubie „under 8:30.00”. Wysoką formę prezentował już na początku czerwca kiedy po fantastycznym występie na mitingu w Rzymie wpisał się na piątą pozycję polskiej listy All-Time z doskonałym rezultatem 8:16.20. Założył sobie tym samym na barki presję związaną z oczekiwaniem wysokiej pozycji na Mistrzostwach Europy. Słychać było głosy powątpiewania czy aby „dowiezie” czerwcową dyspozycję przez następne dwa miesiące do Zurychu.

Po wtorkowych eliminacjach bagaż pretendenta do medalu stał się jeszcze cięższy. Zalewski wygrał swoją serię, biegnąc przytomnie, rozważnie, ale równocześnie bez zbędnych kalkulacji. No i nadeszła godzina 20:45 czternastego sierpnia 2014. Piętnastu najlepszych przeszkodowców Starego Kontynentu stanęło na tartanie stadionu Letzigrund mając w perspektywie pokonanie trzech tysięcy metrów i ponad 30 przeszkód.

Poza rekordzistą Europy, Francuzem z wyraźnym korzeniami algierskimi Mahiedinem Mekhissi Benabbadem stawka była wyrównana. Aż ośmiu zawodników legitymowało się rekordami życiowymi w przedziale 8:00 – 8:19!

Obawy kibiców, czy aby Zalewskiego nie sparaliżuje trema i presja wywierana przez media stały się bezpodstawne. Krystian od początku utrzymywał się w grupie prowadzącej, nie dopuszczając do utraty bliskiego kontaktu z jej czołem. Niepewność wkradła się w serca kibiców dopiero w końcowej fazie biegów. Na kilkaset metrów do mety na czele była wciąż około ośmioosobowa grupa. Biorąc pod uwagę nienajlepszy rekord życiowy Zalewskiego na 1500m (3:46) w stosunku np. do Kowala z Francji (3:33) czy Fina Keskisalo (3:38.9) nie było pewności czy Polak podoła finiszowym metrom...

On jednak przyspieszał. Na ostatnim rowie z wodą mimo iż znajdował się już w strefie medalowej obawa była wciąż żywa. Ostatnia prosta! Mekhissi Benabbad podąża niezagrożony do mety zdejmując ku zdziwieniu publiczności koszulkę i umieszczając ją w kleszczach własnej szczęki! Radość czy chęć upokorzenia rywali? Zalewski z grymasem ogromnego zmęczenia walczy o medal! Mija go Yoann Kowal, jednak brązowego krążka Krystian nie odda! Mija metę na trzeciej pozycji, zmęczony ale szczęśliwy!

Media, publiczność na Letzigrund i kibice przed telewizorami nie byli jednak pewni czy Krystian Zalewski wyjedzie z Zurychu z brązowym medalem. Być może… medal srebrny? Spekulacje powstały od razu po niecodziennym zachowaniu triumfującego Francuza. Rozważaną kwestią było złamanie przepisów przez Mekhissi Benabbada, które bardzo jasno regulują sposób noszenia stroju i umiejscowienia na nim numerów startowych w ciągu całego czasu trwania rywalizacji sportowej.

Natychmiast protest w tej sprawie złożyła ekipa hiszpańska. Gra toczyła się o brązowy medal dla czwartego Angela Mullery. Protest został uznany i Mahiedine Mekhissi Benabbad został zdyskwalifikowany!


Krystian Zalewski na Biegu św. Dominika 2012

Pomijając przepisy, należy sobie uzmysłowić kim jest Mahiedine Mekhissi Benabbad. Francuz oprócz tego, że jest rekordzistą i dwukrotnym mistrzem Europy, wicemistrzem olimpijskim, jest również stadionowym awanturnikiem i skandalistą. Przed czterema laty, po triumfie na Mistrzostwach Europy w Barcelonie upokorzył i naruszył cielesność osoby przebranej za maskotkę mistrzostw. Człowiek – maskotka podszedł do Mekhissi Benabbada z gratulacyjnymi intencjami. Ten wymógł na maskotce postawę klęczącą, następnie popchną ją przewracając na bieżnię.

Rok później po biegu na 1500m ten sam Mahiedine wszczął bójkę z francuskim średniodystansowcem Mehdi Baal’ą – absolutny precedens w stuletniej historii światowej lekkiej atletyki. Dwa lata temu w Helsinkach, po wywalczeniu kolejnego medalu Mistrzostw Europy Francuz po raz kolejny, tym razem w sposób jeszcze bardziej agresywny zaatakował maskotkę. Energicznym ruchem ręki wytrącił jej z ręki upominek wręczany zwycięzcom, po czym dwa razy z impetem uderzył rękoma popychając osobę do tyłu. Fakt tym bardziej bulwersując, że osobą w roli maskotki była trzynastoletnia dziewczynka...

Kilka miesięcy temu Tomek Szymkowiak, czwarty zawodnik Mistrzostw Europy w Barcelonie tak wspominał bezpośredni kontakt z Mahiedinem:

"Bardzo dużo czasu spędzam na zgrupowaniach w Font Romeu właśnie z nim i w ogóle ze wszystkimi Francuzami, chociaż właściwiej byłoby ich zaklasyfikować jako Algierczyków, bo oprócz Yoanna Kowala wszyscy mają Algierskie korzenie. Na te 20 dni zgrupowania z 8-9 razy jedziemy na jakąś kawę i nie można Mekhissiemu niczego złego zarzucić, jest sympatyczny, ale bywa porywczy. Jego agresywne zachowania po biegach nie dziwią mnie, bo taki żywiołowy jest na co dzień. Ale podobają mu się polskie dziewczyny."

O zgrozo, oby polskie dziewczyny nie musiały być narażone na znajomość Mekhissim Benabbadem...

Krystian nie musi mieć dylematów moralnych. Sięgnął po medal na bieżni, a nie w Technical Information Center gdzie składa się protesty. To, że krążek zmienił kolor jest dla niego dodatkową niespodzianką, ale dla nas kibiców nie ma aż tak szczególnego znaczenia. I tak jest bohaterem! I tak jest pierwszym od ponad trzech dekad medalistą na tym naszym, przez wiele lat polskim dystansie!

Po biegu w szybkim wywiadzie powiedział:

"Nie potrafię opisać tego co czuję. To spełnienie moich marzeń. Dziękuję mojej rodzinie i wszystkim, którzy mnie wspierali. Chce mi się płakać ze szczęścia. Przez wiele lat wierzyłem, że w końcu osiągnę taki sukces, ale uważam że stać mnie na jeszcze więcej. Za dwa lata w Rio chcę potwierdzić swoją klasę. Po zeszłorocznej dyskwalifikacji w Moskwie jest to dla mnie dodatkowa motywacja do dalszej, wytężonej pracy."

Wierzymy, że Krystian dopiero rozpoczął swój bieg po sukcesy. Ma dopiero 25 lat, przed nim przyszłoroczne Mistrzostwa Świata w Pekinie, a później igrzyska Rio. Dziś cieszmy się bo mamy wicemistrza Europy w biegu na 3000m z przeszkodami!

Komentarze czytelników - 4podyskutuj o tym 
 

Namor 13

Autor: Namor 13, 2014-08-15, 16:13 napisał/-a:
Jak czytam i słucham na temat tego srebra i dyskwalifikacji Legii nasuwa mi się jedna myśl - Jak Kali ukraść krowę to dobrze a jak Kalemu ukraść krowę to źle.
Obie decyzje (dyskwalifikacje) nie mają z duchem sportu nic wspólnego ale na jednej straciliśmy a na drugiej jesteśmy do przodu. Od Celticu domagamy się honorowego zachowania i nie przyjęcia miejsca w Lidze Mistrzów ale przecież srebro nijak nam się nie należało i równie honorowo byłoby odmówić jego przyjęcia zgodnie z fair play, bo przecież Francuz zmiażdżył rywali jak Legia Szkotów.
Dlatego dziwi mnie komentarz cyt,"Krystian nie musi mieć dylematów moralnych. Sięgnął po medal na bieżni, a nie w Technical Information Center gdzie składa się protesty." bo właśnie, że uzyskał medal przy zielonym stoliku i powinien mieć dylematy moralne (co najmniej.

 

Henryk W.

Autor: Henryk W., 2014-08-15, 16:54 napisał/-a:
Za ostro, za ostro panowie działacze. Przypomina mi to stare powiedzenie "dajcie mi władzę a ja wam pokażę" albo "dajcie mi władzę a ja już was urządzę"

 

marcin m.

Autor: marcin m., 2014-08-16, 17:18 napisał/-a:

na MŚ w Daegu w biegu na 100m - Usain Bolt za falstart zostaje zdyskalifikowany - dramat! tragedia! najszybszego człowieka świata i jeszcze te śmieszne teksty "polaczków" że biega na dopingu!

p.s. nie wiem czy to prawda, ale Usain Bolt jest obecnie najczęściej badanymi sportowcem przez wysłanników WADA

 

emka64

Autor: emka64, 2014-08-16, 18:14 napisał/-a:
Zgadzam się, obie sytuacje są również dla mnie niesmaczne. Niemniej Krystian medal i tak zdobył na bieżni, za to na miejscu tego Hiszpana spaliłbym się ze wstydu.

 


















 Ostatnio zalogowani
niemir
05:31
biegacz54
05:28
farba
05:25
SantiaGO85
23:41
lordedward
23:25
kos 88
23:00
rokon
22:41
ryba
22:19
Andrzej_777
22:04
Artur z Błonia
21:53
perdek
21:43
knapu1521
21:21
Leonidas1974
20:59
42.195
20:52
Lektor443
20:52
maciekc72
20:46
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |