Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Zagranica, 14 sierpnia 2013, 09:08, 1745/299145
GrandF
Panfil
Łukasz
Moskwa, dzień 4

LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA



      

Podium męskiego rzutu dyskiem

Historia lubi się powtarzać. Berlińscy medaliści MŚ w rzucie dyskiem po 4 latach znów spotkali się na podium w identycznej kolejności. Przebieg walki pomiędzy pierwszą dwójką był nieco inny. W Moskwie Harting prowadził już od 2-giej kolejki. W 2009 roku złoto wyrwał Małachowskiemu ostatnim rzutem.

Mimo, iż Piotrek wyglądał na zawiedzionego my cieszymy się niezmiernie. Mamy Wicemistrza Świata! Pogoń Małachowskiego za Hartingiem trwa. Analizując ich najlepsze rzuty w karierze, Niemiec jest ustabilizowany na nieznacznie wyższym poziomie. To „nieznacznie” powoduje jednak, że Polak zostaje wciąż krok za nim.

Średnia 20-tu najlepszych wyników wynosi 69.006 do 68.623cm dla Roberta Hartinga. Dominator kończył 80 konkursów z wynikiem lepszym niż 67.00m, Piotr czynił to 49 razy. Harting dwukrotnie przekraczał granicę 70 metrów, Małachowski raz. Na liście All-time światowego dysku Polak plasuje się jednak znacznie wyżej zajmując 5-tą pozycję. Niemiec jest numerem 18 tego zaszczytnego zestawienia.

Robert Harting kontynuuje przebogate tradycje niemieckiego rzutu dyskiem. Jego rodacy Jurgen Schult i przede wszystkim Lars Riedel to jedni z najwybitniejszych specjalistów w tej konkurencji. Pierwszy jest wciąż aktualnym rekordzistą świata (74.08), drugi w latach 1991 – 2001 5-krotnie sięgał po tytuły Mistrza Świata. Nasz Piotrek Małachowski pisze właśnie historię polskiego, męskiego rzutu dyskiem. Pisze ją wspólnie z Edmundem Piątkowskim, który swoje rozdziały – Mistrza Europy i Rekordzisty Świata zamknął pół wieku temu.

Piotr ma przed sobą jeszcze wiele pustych kartek… Na Łużnikach świetnie spisał się 2-gi z naszych reprezentantów Robert Urbanek. Był 6-sty, jednak do brązowego medalu zabrakło mu zaledwie 87cm. Było zatem blisko sensacji.

Drugi z wtorkowych finałów dostarczył nam również potężną dawkę emocji. Tempo biegu na 800m było wprost szalone. Amerykanin Solomon poprowadził pierwsze okrążenie w 50.28s! Marcin Lewandowski trzymając się blisko zwartej grupy zanotował zapewne międzyczas poniżej 51 sekund. Polak zrobił co w jego mocy, starczyło na 4-tą pozycję. Dodam – aż na 4-tą pozycję.

Z matematycznych i nie tylko wyliczeń wydawało się, że zajmie dalszą lokatę. Osobiście obstawiałem miejsce 5-te. Pierwsza dwójka Aman z Etiopii i Symmonds z USA nie była tu szczególną niespodzianką. Zdecydowanie większą był brązowy medalista z Dżibuti – Souleiman. W dotychczasowej karierze specjalizował się w biegu na 1500m notując przed rokiem rewelacyjny wynik 3:30.31. Nie omijał Souleiman startów na dystansie 2-krotnie dłuższym gdzie rekord życiowy ma niemal identyczny jak nasz krajowy Bronka Malinowskiego – 7:42

Trend „przedłużania się” biegaczy jest dość powszechny. Reprezentant Dżibuti idzie jednak w odwrotnym kierunku jak niegdyś legendarny Said Auita, który dokonał rzeczy ekstremalnej – w 1984 został Mistrzem Olimpijskim na 5000m, 4 lata później zdobył brąz w biegu na 800m...


Finał 800 metrów mężczyzn

Lewandowski po raz drugi został 4-tym biegaczem świata na 800 metrów. Wspominając występ Ryszarda Ostrowskiego z Rzymu ‘87 – historia bardzo lubi się powtarzać:

Rzym 1987 - Ryszard Ostrowski ( finał)- 4 - 1:44.59
Tokio 1991 - Piotr Piekarski (finał) - 5 - 1:45.44
Sevilla 1999 - Wojciech Kałdowski (półfinał) - 1:46.49
Edmonton 2001 - Paweł Czapiewski (finał) - 3 -1:44.63
Edmonton 2001 - Grzegorz Krzosek (eliminacje) - 1:47.17
Helsinki 2005 - Paweł Czapiewski (półfinał) - 1:46.33
Berlin 2009 - Marcin Lewandowski (finał) - 8 - 1:46.17
Berlin 2009 - Adam Kszczot (półfinał) - 1:46.33
Daegu 2011 - Marcin Lewandowski (finał) - 4 - 1:44.80
Daegu 2011 - Adam Kszczot (finał) - 6 - 1:45.25
Moskwa 2013 – Marcin Lewandowski (finał) - 4 - 1:44.08

7-bój kobiet zakończył się zwycięstwem Ukrainki Melnichenko, która dotychczas stała w cieniu urody i wyników swojej rodaczki Natalii Dobrynskiej. Nasza Karolina Tymińska po tylko przyzwoitym rzucie oszczepem i skoku w dal, genialnie pobiegła 800m osiągając czas 2:06.64. W sumie zgromadziła 6270 punktów, co wystarczyło do zajęcia tylko 9-ego miejsca. Oczekiwania wobec 4-tej zawodniczki poprzednich MŚ były znacznie wyższe.

Z innych pozytywnych występów należy wymienić awans do finału wciąż pięknej i wciąż młodej Anny Jagaciak w trójskoku. 13.96 było 10-tym wynikiem eliminacji, liczymy na co najmniej 30-centymetrową poprawę w finale.

Mimo zakończenia rywalizacji na fazie półfinałowej, pretensji do siebie nie może mieć Renata Pliś. Pokazała się z dobrej strony, biegła przytomnie, walecznie, bez zbędnych kalkulacji. Z wynikiem 4:08.02 zajęła 7-dmą pozycję w swojej serii. 16-ste miejsce na świecie nie jest na pewno kompromitacją.

Tego samego nie mogą powiedzieć o swoim występie nasze chodziarki. Automatyczny zgrzyt zębów wywołuje przykry obowiązek przypomnienia lokat pań Buziak, Dygacz i Kwoki. 30, 44, 53...

W skoku wzwyż już na wysokości 2.17 odpadł Szymon Kiecana. Biorąc jednak pod uwagę, że wysoko skacze zaledwie od zeszłego roku, dajmy mu jeszcze czas na okrzepnięcie w międzynarodowym towarzystwie.

Z akcentów „niepolskich”:

- Widowisko zgotowane przez specjalistki skoku o tyczce. Odrodzona po kilku nieudanych sezonach Isinbajewa stoczyła niesamowitą walkę z zaprogramowaną Suhr, nieobliczalną Silvą i świetnie dysponowaną tego dnia aczkolwiek znów nieszczęśliwą Spiegelburg. Dokładnie taka kolejność przypadła im w finałowej rozgrywce. W odróżnieniu od Spiegelburg, Silva „męczyła” każdą kolejną wysokość od 4.65, jednak Niemce po raz n-ty nie udało się stanąć na podium wielkiej imprezy.


Caryca Isinbajewa

Mimo że „caryca” nie jest już tą władczynią tyczki sprzed kilku lat, przyjemnie oglądało się jej radość z powrotu na tron. Takiej Isinbajewej nie pamiętam po żadnym sukcesie - od rekordów świata po złota z Igrzysk Olimpijskich.

- Męska czterysetka. Triumf przedstawiciela Stanów Dopingowych Ameryki. Triumf LaShawna Merrita. Sądzę, że 4-ty Jonathan Borlee już dziś może cieszyć się z brązowego medalu, bo kwestią czasu jest kolejna wpadka Merrita, a co za tym idzie wymazania jego osiągnięć. Zadziwił absolutny „brak prądu” Kirianiego Jamesa. Siódma pozycja i czas 44.99 to znacznie poniżej możliwości pewnego faworyta do medalu.

- 3000m z przeszkodami pań. Gdyby nie upadek Etiopki Assefy i jej pogoń za rodaczką w celu wyrwania brązowego medalu, byłby to bieg zupełnie bez historii. Wyniki mizerne, technika pokonywania przeszkód 6-osobowej kenijsko – etiopskiej koalicji tak tragiczna, że do tej pory bolą mnie oczy. Europa w tym biegu nie była nawet tłem.

Dziś półmetek Mistrzostw Świata. Dzień będzie luźniejszy, bez sesji popołudniowej:

06:30 chód 50km (M) Sudoł, Nowak, Błocki
07:30 rzut młotem (K) (eliminacje, gr.A)
07:40 5000m (K) (eliminacje) Nowakowska
08:25 skok w dal (M) (eliminacje)
08:35 1500m (M) (eliminacje)
09:10 rzut młotem (K) (eliminacje, g.B) Włodarczyk

Wcześnie rano na trasę wyruszy trójka naszych chodziarzy. Oby zajęli miejsca o te 20 oczek wyżej niż nasze panie. Nie wiedzieć czemu Rosjanie wystawili jakiś drugi albo nawet trzeci „garnitur” swoich zawodników. Medal może zatem przynieść wynik w granicach 3:44, pułap ten nie jest dla naszych dwóch zawodników Sudoła i Nowaka obcy. Polaków na trasie pięćdziesiątki będzie właściwie czwórka.

Jest jeszcze 36-letni Kaliszanin, który od kilkunastu miesięcy reprezentuje barwy Gruzji. Zmieniając obywatelstwo spełnił tym samym sen każdego sportowca o byciu olimpijczykiem. Mnie interesuje jednak najbardziej występ 44-letniego Jesusa Angela Garcii. Hiszpan jest Mistrzem Świata w chodzie na 50km ze Stuttgartu, przypominam że było to w 1993 roku… Po brąz sięgał jeszcze stosunkowo niedawno, 4 lata temu w Berlinie. Garcia jest jednym z najbardziej znanych i długoletnich rywali Roberta Korzeniowskiego.

Trzymajmy kciuki za Dominikę Nowakowską. Jest to Polski debiut w biegu na 5000m rozgrywanym na Mistrzostwach Świata!

No i rutyna – Anita Włodarczyk powalczy o finał rzutu młotem. Myślę, że nikt nie ma wątpliwości co do powodzenia tego planu...
Kibicujmy dalej!

Komentarze czytelników - 44podyskutuj o tym 
 

grześ71

Autor: grześ71, 2013-08-18, 15:16 napisał/-a:
Wszystkie nasze sztafety poza finałami:( Zawsze lubiłem ostatnie dni ME czy MŚ bo to zapowiadało wielkie sztafetowe emocje. W tym roku klapa

 

Snake

Autor: Snake, 2013-08-19, 13:39 napisał/-a:
Faktycznie patrząc z boku na statystyki mistrzostw można by powiedzieć że u nas lekkoatletyka jest mocna szczególnie konkurencje techniczne. Jednak my środowisko biegaczy znamy rzeczywistość. Prawda jest taka że nasi sportowcy najczęściej robią wspaniałe wyniki ze strachu przed....biedą (patrz Etiopia, Kenia itp.). U nas jak chcesz się utrzymać z "lekkiej" to musisz być najpierw w top 3 MŚ lub Olimpiady w przeciwnym wypadku nikt Ci nie pomorze. Hierarchia jest taka Prezes PZLA jeździ mercedesem, menadżerzy mercedesem niższej klasy. Prezes klubu Hondą, trener fiatem a zawodnik tramwajem (autobusem, rowerem) na trening. Pół roku zbiera na kolce, drugie pół na strój. Mama da na bilety a tata na basen. Jak PZLA chce mieć zawodników to musi im dać warunki i spokój do rozwoju a nie tylko wymagać i obżerać się na spotkaniach. No ale jeżeli ministrem sportu jest Pani Mucha to ciemne chmury kłaść się będą głębokim cieniem na sport jeszcze długo...

 

GrandF

Autor: GrandF, 2013-08-19, 17:23 napisał/-a:
Nie masz Pan racji panie Nawrocki. Pytanie - z jakiego źródła ma Pan takie informacje?

 

Tomek Michał

Autor: Tomek Michałowski, 2013-08-19, 21:20 napisał/-a:
Łukasz,

Brawo, kolejne świetne podsumowanie. Statystyka, statystyką ale jednak gołym okiem widać, że w biegach nędza. Fakt, były dziewczyny na 5000 m i 10000 m w finałach, Marcin wspaniale powalczył na 800 m ale żadnego medalu w biegach nie było, a to smutne. Sztafety poza finałami. Fajnie się dziewczyny na skoczni wzwyż zaprezentowały, będzie z nich pociecha.

 

emka64

Autor: emka64, 2013-08-19, 21:52 napisał/-a:
Łukasz , wysyłaj CV do Eurosportu ! Tam takich potrzebują !

 

Keri

Autor: Keri, 2013-08-20, 12:28 napisał/-a:
Mnie ten temat też mocno nurtuje.

W zasadach kwalifikacji PZLA do MŚ w Moskwie w przypadku maratonu okres brany pod uwagę to: 1 marca 2012 - 30 kwietnia 2013, a czasy do uzyskania odpowiednio 2:31.00 dla pań i 2:11.30 panów.

Jeśli mnie pamięć nie myli to ww. kryteria spełniali:
Karolina Jarzyńska wynik z Londynu to 2:30:57, a tegoroczny z Łodzi to 2:26:44. W Moskwie pobiegła na dyszkę - dlaczego?W mojej ocenie zdecydowanie wyższą pozycję uzyskałaby w starcie w maratonie. Wiem, że pod koniec czerwca ustanowiła rekord polski na 10k, ale jest wręcz nieprawdopodobne, że miałaby to powtórrzyć miesiąc później. A nawet, gdyby to jakimś cudem zrobiła to byłaby 9! W przypadku maratonu powtórka z Łodzi dawała BRĄZ!!! - Chyba z taktyką coś nie tak pośród naszych decydentów/trenerów/doradców.

Druga z pań to Iwona Lewandowska uzyskała 2:28:32 we Frankfurtu 28/10/12. Czemu nie było jej w Moskwie?

W przypadku panów mamy:
Henryka Szosta (4 marzec 2012 w Otsu 2:07:39)- kontuzja?.

Marcin Chabowski (27 kwietnia 2012 w Dusseldorfie 2:10:07)-?
Chętnie bym dowiedział się czegoś więcej od osób lepiej poinformowanych.

 

Keri

Autor: Keri, 2013-08-20, 13:28 napisał/-a:
Niechcący pominąłem jeszcze
Artura Kozłowskiego 2:10:59 15/04/12 Wiedeń i
Mariusza Giżyńskiego 2:11:20 15/04/12 Rotterdam

A Henryk Szost jeszcze w Fukooce 02/12/12 miał 2:08:42, a Karolina Jarzyńska na początku tego roku w Osace nabiegała 2:30:29.

 

Kempes

Autor: Kempes, 2013-08-20, 13:39 napisał/-a:
Iwona Lewandowska - kontunzja, Heniu - kontuzja- Mariusz Giżyński - Kontuzja, Marcin Chabowski - kontuzja...

A o Kozłowskim nic nie wiem.

Podejrzewam, że Jarzyńska zdecydowała się nie biec maratonu, żeby nie tracić sił i jesienią pobiec mocno jakiś maraton...

 

Krzysiek_bie

Autor: Krzysiek_biega, 2013-08-20, 13:44 napisał/-a:
Masz słabe informacje, czemu nie podałeś wynik Karoliny z Łodzi 2:26.45 który jest najlepszym wynikiem w historii uzyskanym na trasie w Polsce.

Sorki nie zauważyłem że podałeś info o tym we wcześniejszej wypowiedzi:)

 

Keri

Autor: Keri, 2013-08-20, 15:32 napisał/-a:
Co do jesiennego silnego startu Karoliny to dożyjemy zobaczymy.

Ja się tylko zastanawiam, że jeśli mamy taki pomór wśród tych, którzy spełnili mimima A PZLA (mam na myśli tylko maraton), to może warto rozpatrzyć inne/ innych zawodniczki/zawodników, którzy mieszczą się w minimach A IAAF. Szczególnie wśród pań mogłoby to dać ciekawy rezultat. Dla przykładu Agnieszka Mierzejewska 2:33:36 Dussledorf 28/04/13, czy Olga Kalendarowa-Ochal z jej wynikiem z Warszawy 2:34:25. Obie miały bez mała 4 miesiące na odpoczynek, a uzyskując zbliżone wyniki do tych z kwietnia byłyby w pierwszej dziesiątce!

 


















 Ostatnio zalogowani
Andrea
19:03
gora1509
19:03
Yazomb
18:54
biegacz54
18:43
TBorówka
18:28
ruda17347
18:25
kasjer
17:56
wwdo
17:41
kos 88
17:37
seba1
17:34
Daniel22
17:18
GriszaW70
17:07
Citos
16:59
englert32
16:35
Admin
16:33
henrykchudy
16:19
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |