Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Zagranica, 12 sierpnia 2013, 09:00, 1648/315761
GrandF
Panfil
Łukasz
MŚ LA: Citius Altius Fortius

LINK 1: OFICJALNA STRONA MISTRZOSTW
LINK 2: ARCHIWUM: ZAGRANICA



Na zdjęciu: Tirunesh Dibaba - złota medalistka MŚ w LA na 10000 metrów

Быстрее, выше, сильнее - hasło to zapadło szczególnie w pamięć kibicom śledzącym zmagania lekkoatletów podczas Igrzysk Olimpijskich w Moskwie 33 lata temu. Szybciej, wyżej, mocniej wyryte cyrylicą na planszy, przytwierdzono na szczycie korony stadionu zbudowanego na łąkach zalewowych rzeki Moskwy.

Jakże inny jest ten łużnicki stadion dziś, w czasie trwania 14 Mistrzostw Świata w Lekkiej Atletyce. Nowoczesny, z nowoczesną rzeszą rosyjskich kibiców, nie mających nic wspólnego z nieprzychylnym, radzieckim tłumem gwiżdżącym na fruwającego Kozakiewicza.

Wczoraj w finale skoku w dal startowały aż 3 doskonałe Rosjanki. Każda miała olbrzymią szansę na medal. Kuczerenko, Sokołowa i Kliszlina z rekordami życiowymi odpowiednio 7.13, 7.07 i 7.05 mogły przy dobrym układzie stanąć na podium w komplecie. Nie stanęła żadna.

Publiczność powinna być zawiedziona, mało tego – idąc za zwyczajem moskiewskich igrzysk powinna gwizdać, a przy skokach Brittney Reese wręcz wyć. Toż to w końcu reprezentantka USA. Dodając świeże, polityczne tarcia na linii Moskwa – Waszyngton sytuacja Reese na Łużnikach wydawała się mało komfortowa. Moskiewska publiczność była jednak ponad to, dojrzała i zdaje się kulturalna zagrzewała do walki amerykankę. I ta została Mistrzynią Świata, po raz trzeci z resztą.

Srebro dla Nigeryjki Okagbare było dopiero początkiem uczty jaką planuje ona w Moskwie urządzić. Fenomenalne, tegoroczne wyniki na 100 i 200m (10.79 i 22.31) stawiają ją w gronie poważnych kandydatek do kolejnych krążków. Brązowy medal w skoku w dal był chyba największą sensacją.

Reprezentantka Serbii Ivana Spanovic poprawiła o 4cm rekord życiowy co pozwoliło jej po raz pierwszy stanąć na podium „dorosłej” imprezy międzynarodowej.


Król Usain Pierwszy

Z wczorajszych finałów warto wspomnieć o tych dwóch najbardziej skrajnych jeśli chodzi o biegi na stadionie. "Dziesięć tysięcy metrów i Tirunesh Dibaba". "Tirunesh Dibaba i dziesięć tysięcy metrów" - tych dwóch nazw można od wczoraj używać zamiennie. Malutka i wciąż młoda Etiopka ma już na swoim koncie 5 złotych medali z MŚ i IO zdobytych na tym dystansie. Dodając fakt, iż posiada trzeci wynik w historii za chińskim cyborgiem i swoją rodaczką Melkamu, można o niej spokojnie mówić „Lady 10000m”.

Za plecami Dibaby na Łużnikach z życiowym sukcesem metę minęła Kenijka Cherono. Brąz dla medalistki tegorocznych krosowych MŚ z Bydgoszczy – Etiopki Olijra. Z wynikiem 32:54.15 na 15-tym miejscu rywalizację ukończyła nasza Karolina Jarzyńska. Już słychać głosy malkontentów, że słabo, że minutę wolniej niż wskazywały na to możliwości.

Zwróćmy jednak uwagę na to, że właśnie dzięki Jarzyńskiej kręcimy nosem na wyniki tylko nieco poniżej 33 minut. Do niedawna taki rezultat uzyskiwany przez Polkę uznawany był za wyśmienity. Przypomnijmy choćby Grażynę Syrek, która uzyskując przed 7 laty 33:16 w Międzyzdrojach jechała na ME do Goeteborga po to by tam osiągnąć 32:53... Wówczas start jej miał wydźwięk pozytywny.

Na dystansie stu-krotnie krótszym rywalizowali wczoraj panowie. Recz niezwykle prestiżowa i chyba najbardziej oczekiwana na każdej lekkoatletycznej imprezie. Niespodzianki nie było.

Król Usain Pierwszy nie zamierza z nikim dzielić władzy w sprinterskim mocarstwie. 9.77 to wynik nadal genialny. Nie dajmy sobie namieszać w głowie poprzez komentarze typu "mógłby zejść chociaż poniżej 9.70". Były i takie. Panowie sprawozdawcy prognozując zapewne z fusów koniec kariery Jamajczyka podkreślają, że Król Usain już od 2008 roku eksploatuje się na sprinterskim szczycie. Owszem, ale tylko tytularnie. Wynikowo Bolt biega na najwyższym poziomie już JEDENASTY sezon. Wystarczy spojrzeć na jego 10 najlepszych wyników w biegu na 200m uzyskanych przed „pekińską eksplozją”:

19.75 (2007)
19.88 (2006)
19.89 (2007)
19.91 (2007)
19.93 (2004)
19.96 (2006)
19.96 (2007)
19.99 (2005)
20.03 (2005)
20.03 (2007)

Spośród dotychczasowych Mistrzów Świata w biegu na 100m, sztuka zdobycia co najmniej dwóch złotych medali udała się Lewisowi (3) i Greenowi (3). Lewis jako absolutny i długowieczny fenomen jest tu poza wszelką dyskusją (zakładając chwiejnie, że był czysty). Greene był 5-sezonowym dominatorem, do bram światowego sprintu zastukał jednak zaledwie rok przed swoim pierwszym złotem na MŚ.

Wicemistrzem Świata został człowiek, którego obecność na dworze Królowej Sportu jest zupełnie niezrozumiała. Biorąc jednak pod uwagę, że u 30% medalistów biegu na 100m wszystkich edycji MŚ wykryto niedozwolone środki dopingujące, Justin Gatlin nie jest jakimś szczególnym odmieńcem. Za plecami Amerykanina zameldowało się aż trzech Jamajczyków – Carter, Biley-Cole i Ashmeade. Najlepszym Europejczykiem został Francuz Lemaitre – 7 pozycja.

Rywalizacja najtwardszych lekkoatletów zakończyła się bez niespodzianek. Ashton Eaton zgromadził w 10-boju 8809 pkt i zdecydowanie pokonał nieutytułowanych – Schradera z Niemiec (8670) i Warnera z Kanady (8512). Ośmiu zawodników uzyskało rekordy życiowe.

W rzucie dyskiem 3ci finał z rzędu zaliczyła Żaneta Glanc, nokautując dosłownie na rozgrzewce konkursu eliminacyjnego Ukrainkę Natalię Semenową. Żaneta podczas wymachów przypadkiem uderzyła rywalkę, uszkadzając jej nos. Ta odpadła w eliminacjach ze słabym wynikiem 55.79. Nic to nowego dla ukraińskich kibiców, gdyż Semenowa od lat kończy konkursy na eliminacjach. W finałach większych imprez występowała dwukrotnie zajmując 7-dme miejsce MŚ w Osace i 9-te MŚ w Helsinkach. Glanc, 4-ta zawodniczka dwóch poprzednich edycji MŚ w Moskwie uplasowała się 3 oczka niżej. Zwyciężyła Mistrzyni Olimpijska z Londynu, Chorwatka Sandra Perkovic.

Z Polaków występujących wczoraj na łużnickiej arenie najlepiej spisali się: Marcin Lewandowski i Artur Noga. Oboje startowali w najmocniejszych seriach, z tym że Lewandowski z tytułu rundy półfinałowej zapewnił sobie już miejsce w finale. Marcin pobiegł bardzo przytomnie nie szarżując za prowadzącym Salomonem z USA, który pokonał pierwsze okrążenie w 50.67. Polak awansował czasem, wyśmienitym resztą - 1:44.56.

Sztuka awansu do głównej rozgrywki nie udała się Adamowi Kszczotowi. Drugi z Polaków, odczuwając skutki niedawnej kontuzji zajął 4-te miejsce w swoim półfinale z wynikiem 1:45.68

Eliminacji nie przebrnęła Anna Rogowska, strącając poprzeczkę 3-krotnie na wysokości 4.45. Lepiej poradziła sobie Renata Pliś, awansując do półfinału biegu na 1500m (4:08.20)

A oto rozkład lekkoatletycznej jazdy na dziś:

07:30 - 100m p.pł. K (7-bój) Tymińska
07:40 - Rzut dyskiem (Grupa A) M (eliminacje) Urbanek
08:10 - 3000 metry przeszkodami M (eliminacje) Demczyszak, Zalewski
08:35 - Skok wzwyż K (7-bój) Tymińska
09:05 - Rzut dyskiem (Grupa B) (eliminacje) Małachowski
09:05 - 400m p.pł. M (eliminacje)
09:50 - 400m p.pł. K (eliminacje)

16:45 Pchnięcie kulą K (7-bój) Tymińska
17:00 Skok o tyczce M (Finał)
17:05 110m p.pł. M (Półfinał) Noga
17:35 100m K (Półfinał)
18:05 400m M (Półfinał)
18:25 Pchnięcie kulą K (Finał)
18:30 Rzut młotem M (Finał) Ziółkowski, Fajdek
18:35 200m K (7-bój) Tymińska
19:15 400m M (Finał)
19:30 110m p.pł. M (Finał) ewentualnie Noga
19:50 100m K (Finał)

W sesji porannej trzymajmy kciuki, za naszych przeszkodowców. W końcu to stadion, na którym 33 lata temu złoto olimpijskie w ich konkurencji wywalczył Bronek Malinowski. Demczyszak i Zalewski kroczyć więc będą „śladami Mistrza”. Dodajmy iż Malinowski miał 3 biegi do przebrnięcia – eliminacje (8:29), półfinał (8:21) i finał (8:09)

Miejmy nadzieję iż formalnością okaże się awans do finału rzutu dyskiem Piotrka Małachowskiego. Oby w tandemie z Robertem Urbankiem.

Rekordów życiowych i co za tym idzie jak największej liczby punktów życzymy naszej wieloboistce Karolinie Tymińskiej. Jedno oczko wyżej niż w Daegu uszczęśliwi tysiące polskich kibiców.

Być może o rekord Polski w biegu na 110m p.pł. pokusi się Artur Noga, a wtedy któż to wie… Wynik lepszy niż 13.27 powinien zapewnić miejsce w finale. Powtórzę się – a wtedy któż to wie...
O 18:30 rywalizację rozpocznie jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w naszej ekipie – Szymon Ziółkowski. Mimo 37 lat wciąż potrafi rzucać daleko. Obecność reprezentacyjnego kolegi Pawła Fajdka będzie na pewno dodatkowym wsparciem.

Ciężko prognozować emocje w innych konkurencjach bez Polaków, gdyż nie znamy jeszcze wszystkich składów finałowych. Na pewno widowiskiem będzie męski finał konkursu skoku o tyczce gdzie Renaud Lavillenie pokrzepiony obecnością brata Valentina, rywalizował będzie z potężną koalicją Niemców – Hozdeppe, Otto i Mohrem.

Będzie się działo!



Komentarze czytelników - 44podyskutuj o tym 
 

grześ71

Autor: grześ71, 2013-08-18, 15:16 napisał/-a:
Wszystkie nasze sztafety poza finałami:( Zawsze lubiłem ostatnie dni ME czy MŚ bo to zapowiadało wielkie sztafetowe emocje. W tym roku klapa

 

Snake

Autor: Snake, 2013-08-19, 13:39 napisał/-a:
Faktycznie patrząc z boku na statystyki mistrzostw można by powiedzieć że u nas lekkoatletyka jest mocna szczególnie konkurencje techniczne. Jednak my środowisko biegaczy znamy rzeczywistość. Prawda jest taka że nasi sportowcy najczęściej robią wspaniałe wyniki ze strachu przed....biedą (patrz Etiopia, Kenia itp.). U nas jak chcesz się utrzymać z "lekkiej" to musisz być najpierw w top 3 MŚ lub Olimpiady w przeciwnym wypadku nikt Ci nie pomorze. Hierarchia jest taka Prezes PZLA jeździ mercedesem, menadżerzy mercedesem niższej klasy. Prezes klubu Hondą, trener fiatem a zawodnik tramwajem (autobusem, rowerem) na trening. Pół roku zbiera na kolce, drugie pół na strój. Mama da na bilety a tata na basen. Jak PZLA chce mieć zawodników to musi im dać warunki i spokój do rozwoju a nie tylko wymagać i obżerać się na spotkaniach. No ale jeżeli ministrem sportu jest Pani Mucha to ciemne chmury kłaść się będą głębokim cieniem na sport jeszcze długo...

 

GrandF

Autor: GrandF, 2013-08-19, 17:23 napisał/-a:
Nie masz Pan racji panie Nawrocki. Pytanie - z jakiego źródła ma Pan takie informacje?

 

Tomek Michał

Autor: Tomek Michałowski, 2013-08-19, 21:20 napisał/-a:
Łukasz,

Brawo, kolejne świetne podsumowanie. Statystyka, statystyką ale jednak gołym okiem widać, że w biegach nędza. Fakt, były dziewczyny na 5000 m i 10000 m w finałach, Marcin wspaniale powalczył na 800 m ale żadnego medalu w biegach nie było, a to smutne. Sztafety poza finałami. Fajnie się dziewczyny na skoczni wzwyż zaprezentowały, będzie z nich pociecha.

 

emka64

Autor: emka64, 2013-08-19, 21:52 napisał/-a:
Łukasz , wysyłaj CV do Eurosportu ! Tam takich potrzebują !

 

Keri

Autor: Keri, 2013-08-20, 12:28 napisał/-a:
Mnie ten temat też mocno nurtuje.

W zasadach kwalifikacji PZLA do MŚ w Moskwie w przypadku maratonu okres brany pod uwagę to: 1 marca 2012 - 30 kwietnia 2013, a czasy do uzyskania odpowiednio 2:31.00 dla pań i 2:11.30 panów.

Jeśli mnie pamięć nie myli to ww. kryteria spełniali:
Karolina Jarzyńska wynik z Londynu to 2:30:57, a tegoroczny z Łodzi to 2:26:44. W Moskwie pobiegła na dyszkę - dlaczego?W mojej ocenie zdecydowanie wyższą pozycję uzyskałaby w starcie w maratonie. Wiem, że pod koniec czerwca ustanowiła rekord polski na 10k, ale jest wręcz nieprawdopodobne, że miałaby to powtórrzyć miesiąc później. A nawet, gdyby to jakimś cudem zrobiła to byłaby 9! W przypadku maratonu powtórka z Łodzi dawała BRĄZ!!! - Chyba z taktyką coś nie tak pośród naszych decydentów/trenerów/doradców.

Druga z pań to Iwona Lewandowska uzyskała 2:28:32 we Frankfurtu 28/10/12. Czemu nie było jej w Moskwie?

W przypadku panów mamy:
Henryka Szosta (4 marzec 2012 w Otsu 2:07:39)- kontuzja?.

Marcin Chabowski (27 kwietnia 2012 w Dusseldorfie 2:10:07)-?
Chętnie bym dowiedział się czegoś więcej od osób lepiej poinformowanych.

 

Keri

Autor: Keri, 2013-08-20, 13:28 napisał/-a:
Niechcący pominąłem jeszcze
Artura Kozłowskiego 2:10:59 15/04/12 Wiedeń i
Mariusza Giżyńskiego 2:11:20 15/04/12 Rotterdam

A Henryk Szost jeszcze w Fukooce 02/12/12 miał 2:08:42, a Karolina Jarzyńska na początku tego roku w Osace nabiegała 2:30:29.

 

Kempes

Autor: Kempes, 2013-08-20, 13:39 napisał/-a:
Iwona Lewandowska - kontunzja, Heniu - kontuzja- Mariusz Giżyński - Kontuzja, Marcin Chabowski - kontuzja...

A o Kozłowskim nic nie wiem.

Podejrzewam, że Jarzyńska zdecydowała się nie biec maratonu, żeby nie tracić sił i jesienią pobiec mocno jakiś maraton...

 

Krzysiek_bie

Autor: Krzysiek_biega, 2013-08-20, 13:44 napisał/-a:
Masz słabe informacje, czemu nie podałeś wynik Karoliny z Łodzi 2:26.45 który jest najlepszym wynikiem w historii uzyskanym na trasie w Polsce.

Sorki nie zauważyłem że podałeś info o tym we wcześniejszej wypowiedzi:)

 

Keri

Autor: Keri, 2013-08-20, 15:32 napisał/-a:
Co do jesiennego silnego startu Karoliny to dożyjemy zobaczymy.

Ja się tylko zastanawiam, że jeśli mamy taki pomór wśród tych, którzy spełnili mimima A PZLA (mam na myśli tylko maraton), to może warto rozpatrzyć inne/ innych zawodniczki/zawodników, którzy mieszczą się w minimach A IAAF. Szczególnie wśród pań mogłoby to dać ciekawy rezultat. Dla przykładu Agnieszka Mierzejewska 2:33:36 Dussledorf 28/04/13, czy Olga Kalendarowa-Ochal z jej wynikiem z Warszawy 2:34:25. Obie miały bez mała 4 miesiące na odpoczynek, a uzyskując zbliżone wyniki do tych z kwietnia byłyby w pierwszej dziesiątce!

 


















 Ostatnio zalogowani
romangla
21:00
tete
20:56
Stonechip
20:55
Admirał
20:52
42.195
20:29
entony52
20:24
Namor 13
20:06
golus3
20:05
TomekSz
19:52
StaryCop
19:36
KKFM
18:40
kubawsw
18:24
janusz2602
18:17
hajfi1971
18:07
biegacz54
17:48
przemekf20@wp.pl
17:40
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |